Marek Belka, Jan Krzysztof Bielecki, Kazimierz Marcinkiewicz, Leszek Miller, Włodzimierz Cimoszewicz, Ewa Kopacz, Aleksander Kwaśniewski, Bronisław Komorowski, Lech Wałęsa. Byli premierzy i prezydenci deklarują, że nie wezmą udziału w głosowaniu korespondencyjnym, które nazywają "pseudowyborami".
Przed nami wybory prezydenckie, które planowo mają się odbyć 10 maja, a ich ewentualna druga tura - 24 maja. Senat pracuje nad ustawą, według której wybory mają odbyć się w pełni korespondencyjnie. Do Sejmu ma ona wrócić w terminie do 6 maja. Mimo to rząd, między innymi w osobie wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, zapowiedział, że trwają przygotowania do wyborów w takiej formie.
Raport tvn24.pl: Wybory prezydenckie
Stanowisko wobec wyborów korespondencyjnych wyrazili w oświadczeniu byli premierzy: Marek Belka, Jan Krzysztof Bielecki, Kazimierz Marcinkiewicz, Leszek Miller, Włodzimierz Cimoszewicz i Ewa Kopacz oraz prezydenci: Aleksander Kwaśniewski, Bronisław Komorowski i Lech Wałęsa.
Wybory w takiej formie "uniemożliwiają obywatelom skuteczną kontrolę uczciwości"
Według nich wybory prezydenckie powinny być przeprowadzone w zgodzie z przepisami konstytucji i w sposób nie budzący wątpliwości co do ich powszechności, równości, tajności i uczciwości. Prezydenci i premierzy przypomnieli, że konstytucja "przewiduje sytuację stanu nadzwyczajnego, który powoduje przesunięcie terminu wyborów z zachowaniem ciągłości władzy", a "pandemia na terenie całego kraju jest oczywistym nadzwyczajnym stanem klęski żywiołowej". Mimo to, stan ten nie został w Polsce ogłoszony.
"Wbrew Konstytucji i regulaminowi Sejmu"
"Forsowane przez Prawo i Sprawiedliwość wybory korespondencyjne uchwalono wbrew Konstytucji i regulaminowi Sejmu. Nie będą ani powszechne, ani równe" - twierdzą politycy podpisani pod oświadczeniem. Jak napisali, wybory te "nie dają gwarancji, że wszyscy wyborcy otrzymają karty do głosowania" i "stwarzają możliwości nielegalnego oddawania głosu za innych".
Podkreślają, że wybory w takiej formie "nie zapewniają tajności głosowania", "uniemożliwiają obywatelom skuteczną kontrolę uczciwości wyborów", a "ich przeprowadzenie w czasie panującej epidemii stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia obywateli".
Według podpisanych pod oświadczeniem, "procedura korespondencyjnego głosowania w takiej formule i czasie, jak proponuje rządząca partia to pseudowybory". Oświadczyli oni w nim, że w takich wyborach nie wezmą udziału. "Mamy nadzieję, że podobnie uczynią kandydaci i wyborcy, którzy podzielają naszą troskę o demokratyczną przyszłość Polski" - zaapelowali byli polscy przywódcy.
Źródło: tvn24.pl