Lekarz, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Wojciech Maksymowicz z Porozumienia uważa, że w maju "nie można przeprowadzić wyborów w sposób bezpieczny". - Trzeba tutaj słuchać ekspertów - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24.
Na początku kwietnia Sejm uchwalił głosami Prawa i Sprawiedliwości ustawę, według której tegoroczne głosowanie w wyborach prezydenckich miałyby zostać przeprowadzone wyłącznie w formie korespondencyjnej. Przeciwko tym rozwiązaniom protestuje opozycja i wielu ekspertów. Ustawą zajmuje się obecnie Senat. Wybory prezydenckie planowane są na 10 maja, a ewentualna druga tura - na 24 maja.
"Nie można przeprowadzić wyborów w sposób bezpieczny"
Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Wojciech Maksymowicz, lekarz i członek partii Porozumienie, która obok Prawa i Sprawiedliwości i Solidarnej Polski tworzy Zjednoczoną Prawicę, ocenił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że w maju "nie można przeprowadzić wyborów w sposób bezpieczny".
- Próby starań - oczywiście godne szacunku i warte do wykorzystania w późniejszym terminie, żeby dostosować wszystko do poziomu bezpieczeństwa - były podjęte, natomiast oczywiście w tak krótkim czasie nie zapewniają bezpieczeństwa. Trzeba tutaj słuchać ekspertów - dodał.
Przekonywał także, że w sprawie ustawy o wyborach korespondencyjnych Porozumienie zagłosuje tak, jak zdecyduje jego lider Jarosław Gowin. - Jak słyszymy ma podobne zdanie, że po prostu trzeba zapomnieć o dyskusji na temat wyborów w maju, tylko trzeba prowadzić rozmowy – które zresztą prowadzi, bardzo intensywne - ze wszystkimi przywódcami politycznymi, tak opozycji, tak również Zjednoczonej Prawicy, żeby przekonać do tego, o czym właśnie mówimy - zaznaczył. Na początku kwietnia Porozumienie zaproponowało projekt zmiany konstytucji, przedłużające kadencje prezydenta o dwa lata, bez możliwości ubiegania się o reelekcję.
"Najbardziej niebezpieczne jest poruszenie tej równowagi"
Maksymowicz ocenił, że w przypadku przeprowadzenia wyborów w maju "najbardziej niebezpieczne jest poruszenie tej równowagi, którą z takim trudem rządowi udało się jakoś wprowadzić".
- Tej równowagi, która nie jest równowagą powstrzymującą - dodał. Zauważył, że liczba chorych na COVID-19 rośnie i będzie rosła, ale nie robi tego "tak dramatycznie".
- Takim rozchwianiem jest na przykład właśnie ogólnopolska akcja, gdzie setki tysięcy ludzi musiałyby być blisko siebie, bez przygotowania do zabezpieczeń. Bo nawet, jak dostaną zabezpieczenia, to trzeba umieć się nimi posługiwać - mówił wiceminister.
Maksymowicz: koronawirus przez rok będzie wpływać na nasze działania społeczne i gospodarkę
Rząd rozpoczął etapy stopniowego łagodzenia niektórych zarządzonych wcześniej restrykcji. Pierwszy etap zmian, który zaczął obowiązywać od 20 kwietnia, dotyczy przede wszystkim funkcjonowania sklepów, kościołów, a także możliwości przemieszczania się w celach rekreacyjnych.
Maksymowicz przekonywał, że plan stopniowego odchodzenia od obostrzeń "tworzy się". - Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Pierwsza faza była przeprowadzona bez błędów, które zachwiałyby równowagę - uznał.
Jego zdaniem COVID-19 to "społecznie choroba przewlekająca". - Nie przewlekła, bo ona nie będzie nam towarzyszyła jako choroba i problem zdrowotny do końca naszych dni - wyjaśniał. Dodał jednak, że "przez rok będzie niewątpliwie wpływać na nasze działania społeczne, na gospodarkę".
Przyznał, że są oczekiwania, by rząd podał konkretne daty kolejnych kroków w luzowaniu ograniczeń. - To byłoby trochę nieodpowiedzialne, bo te daty muszą być monitorowane, sprawdzane, czy to teraz będzie można, czy później. Są etapy na razie podane i to jest rozsądne podejście - przekonywał wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego.
Gość TVN24 mówił także, że "czeka nas bardzo poważna batalia" z koronawirusem. - Wojna właściwie, bo to nie jedna bitwa. Można powiedzieć, że stoczyliśmy bitwę w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, a teraz nas czeka wojna pozycyjna, która w każdej chwili może się zakończyć albo stłamszeniem i pełną kontrolą tej zarazy, albo wybiciem w każdej chwili (…) na taką nierównowagę, że sobie z tym nie poradzimy i będą totalne dramaty - mówił dalej.
- W związku z tym, tutaj musimy godzić dwie sprawy. Interes publiczny wszystkich ludzi – w znaczeniu gospodarczym – z poczuciem bezpieczeństwa - powiedział Maksymowicz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24