Jeżeli został wyznaczony termin wyborów, to przepis został skonsumowany, nie można po raz drugi z tego przepisu skorzystać - powiedział w "Tak jest" w TVN24 były szef PKW Wojciech Hermeliński. - Jeżeli z ważnego powodu potrzeba zmiany terminu wyborów, wtedy stosuje się przepisy konstytucji mówiące o stanach nadzwyczajnych - dodał.
Senat odrzucił we wtorek wieczorem ustawę w sprawie głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich. Teraz ustawa wróciła do Sejmu. Wynik głosowania w izbie niższej parlamentu stoi pod znakiem zapytania, bo część posłów Porozumienia może zagłosować wspólnie z opozycją za odrzuceniem ustawy. Tak więc na cztery dni przed wyborami prezydenckimi zaplanowanymi na 10 maja forma, w jakiej mają się odbyć oraz ich termin nie są pewne.
"Będą musiały być nowe karty do głosowania"
O wyborach prezydenckich mówił w "Tak jest" były szef PKW Wojciech Hermeliński. - Na dzień dzisiejszy nie ma przepisu, który by dopuszczał głosowanie tak zwane kopertowe. Wstrzymane są przepisy dotyczące Państwowej Komisji Wyborczej, więc gdyby teraz pani marszałek chciała przesunąć termin wyborów na kolejny termin, tydzień później czy 23 maja, to z kolei nie mamy kart do głosowania - zauważył.
- Przecież nie mogą być te karty, które zostały wyprodukowane do wyborów kopertowych, tym bardziej że prawdopodobnie część z nich jest już rozniesiona przez pocztowców. Teraz będą musiały być nowe karty do głosowania tego tradycyjnego, jeżeli ono miałoby mieć miejsce. To musi być przepis, który będzie dawał podstawę dla Państwowej Komisji Wyborczej do zarządzenia druku i nadzorowania druku. Tego przepisu nie ma, bo władze ten przepis zawiesiły, jak również kilka innych przepisów - zaznaczył.
Przypomnijmy, że w obecnym stanie prawnym w dalszym ciągu Państwowa Komisja Wyborcza odpowiada za przebieg wyborów prezydenckich, ale przepis art. 102 "ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa" pozbawił ją ważnego prawa – ustalenia wzoru karty do głosowania i zlecenia druku. Obecnie nie ma obowiązującego aktu prawnego, który by na to komukolwiek zezwalał. W ustawie z 6 kwietnia ten obowiązek powierza się ministrowi aktywów państwowych. Dopóki ten przepis nie stanie się obowiązujący, nie ma podstaw prawnych, by komukolwiek zlecać druk kart do głosowania.
"Jeżeli został wyznaczony termin wyborów, to przepis został skonsumowany"
Wojciech Hermeliński odniósł się także do wniosku marszałek Sejmu Elżbiety Witek, który skierowała w środę rano do Trybunału Konstytucyjnego. Zapytała w nim, czy przesunięcie terminu wyborów prezydenckich będzie zgodne z konstytucją. Wskazała tam między innymi, że konstytucja nie nakłada obowiązku organizacji wyborów w dzień wolny od pracy. Odwołała się także do opinii Państwowej Komisji Wyborczej.
- Uważam, że jeżeli został wyznaczony termin wyborów, to przepis został skonsumowany, nie można po raz drugi z tego przepisu skorzystać. A jeżeli z jakiegoś ważnego powodu potrzeba zmiany terminu wyborów, wtedy stosuje się przepisy konstytucji mówiące o stanach nadzwyczajnych - zaznaczył. - A stan nadzwyczajny – to już 150 razy było mówione – on już funkcjonuje w Polsce. Te ograniczenia, które są wprowadzone, to wszystko wyczerpuje znamiona stanu nadzwyczajnego. Ten stan powinien być wprowadzony i wtedy nie byłoby żadnego problemu. Najprostsze rozwiązania są zawsze najlepsze - skomentował.
"Jeżeli nie doszłoby do wyborów w niedzielę, to jest jeszcze inna droga"
Przyznał, że "widzi też inną formułę, jeżeli władza nie chce wprowadzać stanu klęski żywiołowej". - Jeżeli nie doszłoby do tych wyborów w niedzielę, to jest jeszcze inna droga. Pani marszałek mogłaby dnia następnego po 10 maja uchylić swoje postanowienie z 5 lutego [w sprawie wyborów prezydenta - przyp. red.], ponieważ do wyborów nie doszło i wyznaczyć nowy termin wyborów. Oczywiście on by się już nie zmieścił w tych widełkach, przekroczyłby 75. dzień, to byłoby też naruszenie konstytucji, ale tu każde rozwiązanie naruszy konstytucję, ale dałoby to możliwość przeprowadzenia wyborów - powiedział Hermeliński.
Wybory Prezydenta Rzeczypospolitej zarządza Marszałek Sejmu na dzień przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej, a w razie opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej nie później niż w czternastym dniu po opróżnieniu urzędu, wyznaczając datę wyborów na dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów.
- Zdaję sobie sprawę, że trzeba coś wybrać. Ale skoro się nie wybiera tego najprostszego wyjścia, to trzeba myśleć o takim rozwiązaniu, które zapewni możliwość przeprowadzenia normalnych wyborów, da czas Państwowej Komisji Wyborczej na przygotowanie tych wyborów - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24