W tej chwili jesteśmy na etapie kompletowania dwuosobowych zespołów, które będą dostarczały pakiety wyborcze - powiedział na antenie TVN24 Grzegorz Kurdziel, wiceprezes zarządu Poczty Polskiej do spraw sprzedaży. Dodał, że Poczta Polska może dostarczać pakiety wyborcze przed uchwaleniem ustawy o wyborach korespondencyjnych. - Jesteśmy usługodawcą, który będzie realizować na zlecenie właściwych instytucji pewne działania. Taka jest rola Poczty Polskiej - oznajmił.
Wielu samorządowców od kilku dni konsekwentnie odmawia przekazywania Poczcie Polskiej spisu wyborców, którego ta się domaga, by móc przeprowadzić wybory prezydenckie w formie korespondencyjnej. Zdaniem samorządowców nie ma do tego podstawy prawnej. Ustawa o wyborach korespondencyjnych nie weszła jeszcze w życie, pracuje nad nią Senat, który na proces legislacyjny ma ustawowo 30 dni. Termin ten upływa 6 maja.
O kwestię obsługi wyborów korespondencyjnych był pytany w TVN24 wiceprezes zarządu Poczty Polskiej ds. sprzedaży Grzegorz Kurdziel. Przekazał, że "można bez obaw przekazywać dane Poczcie Polskiej". - Są one bezpieczne - powiedział.
Gość TVN24 przekazał, że poczta nie posiada jeszcze pakietów wyborczych. - Z tymi danymi, które mamy, powinniśmy mieć około trzech dni, by je doręczyć. Oczywiście będziemy chcieli je dostarczyć najszybciej, jak to możliwe - powiedział Kurdziel. Dodał, że w tej materii "bardzo dużo zależy od instytucji, na które poczta nie ma bezpośredniego wpływu."
"Jesteśmy na etapie kompletowania dwuosobowych zespołów"
- W tej chwili jesteśmy na etapie kompletowania dwuosobowych zespołów, które będą dostarczały te pakiety wyborcze - powiedział Kurdziel. - Mam informację, że nie ma żadnych zagrożeń, związanych ze skompletowaniem zespołów - przekazał. Jak dodał, potrzeba około 40 000 osób (20 000 zespołów).
Wiceprezes poczty powiedział, że jeśli chodzi o listonoszy, "sprawa jest oczywista - są oni w pracy". - Chodzi o drugą osobę do tego zespołu, ponieważ chcemy, by ten proces był przeprowadzony w sposób budzący zaufanie - dodał.
Kurdziel wyjaśnił, że listonosz będzie dokonywał doręczenia, a druga osoba będzie zaznaczała na liście zawierającej dane ze spisu wyborców liczbę wydanych pakietów. - Chcemy, by w tych dwójkach nie było członków rodzin - dodał.
Kurdziel zaapelował, by nie "demonizować tych pakietów wyborczych". - W tej chwili Poczta Polska doręcza więcej niż 30 milionów przesyłek tygodniowo. Proszę zwrócić uwagę, ile poza tym przesyłek kurierskich jest doręczanych i nikt specjalnie nie domaga się, by były one odkażane przed doręczeniem - dodał.
- Trudno mi sobie wyobrazić proces, że będziemy odbierać potwierdzenie od każdego wyborcy z tego względu, że wprowadzilibyśmy takie zagrożenie epidemiczne, jak wybory w formie tradycyjnej - powiedział wiceprezes Poczty Polskiej.
Na pytanie, co w momencie, gdy ktoś inny wyciągnie pakiet wyborczy ze skrzynki, Grzegorz Kurdziel odpowiedział, że "poczta odpowiada za proces dołączenia przesyłki, natomiast później to jest już rolą adresata, co się dzieje z tym pakietem".
- Rolą adresata jest umożliwienie nie tylko poczcie, ale każdemu innemu operatorowi doręczenie przesyłki do skrzynki, taki jest obowiązek wynikający z prawa - podkreślił Kurdziel.
"Możemy wcześniej dostarczać pakiety"
Grzegorz Kurdziel był także pytany, czy poczta może dostarczać pakiety wyborcze przed uchwaleniem ustawy o głosowaniu korespondencyjnym. - Ta decyzja (Prezesa Rady Ministrów - red.) mówi, że powinniśmy się przygotować do przeprowadzenia tych wyborów. Z naszych opinii prawnych wynika, że możemy wcześniej dostarczać te pakiety. Musi to być tydzień przed ostatecznym terminem wyborów - powiedział Kurdziel.
- Potrzebujemy aktualnej bazy wyborców. Dane, co do zasady, musimy otrzymać w takim czasie, by było bezpieczne rozdystrybuowanie (pakietów - red.) do odbiorców. Apelujemy do instytucji, które zajmują się kwestią legislacyjną, aby nie spowalniać wprowadzania w życie tej ustawy - dodał wiceprezes Poczty Polskiej.
- Jesteśmy usługodawcą, który będzie realizować na zlecenie właściwych instytucji pewne działania. Taka jest rola Poczty Polskiej - oznajmił.
Kurdziel: skrzynki w 30 tysiącach miejsc
Kurdziel mówił również o specjalnych skrzynkach, do których wyborca będzie miał wrzucić kartę do głosowania. – W tej chwili planujemy, żeby było około 30 tysięcy miejsc, gdzie te skrzynki będą – powiedział. Pytany, w jakiego typu miejscach pojawią się skrzynki, odpowiedział, że "tam gdzie były komisje wyborcze", czyli na przykład w szkołach. - Będą też przy naszych placówkach pocztowych. Mamy 4,5 tysiąca własnych miejsc - dodał.
Wiceprezes Poczty Polskiej powiedział, że "w tej chwili zakładamy, że (skrzynki - red.) będą pilnowane przez służby państwowe". Sądzi, że to będzie policja. – To jest w kwestii ustalania – dodał. Powiedział, że zawartość skrzynki będzie "sukcesywnie, komisyjnie plombowana".
Pytany, kto będzie wchodził w skład komisji, powiedział, że to już jest poza Pocztą Polską. Dodał, że okręgowe komisje wyborcze "się organizują" i tam będą "dostarczane przesyłki".
- Głosowanie będzie trwało od 6 do 20 i po godzinie 20 w ciągu trzech godzin pozostałe głosy poczta będzie również dowozić do komisji wyborczych. Tu się kończy udział poczty – powiedział Kurdziel.
Co z osobami objętymi kwarantanną?
Przekazał, że inny będzie proces dla osób objętych kwarantanną. - Tutaj będziemy taką formę bezdotykową (stosować - red.), czyli będą nasi pracownicy już lepiej zabezpieczeni w przyłbice, fartuchy – mówił. Przekazał, że Poczta Polska "od kilku tygodni dostaje od Ministerstwa Zdrowia adresy objętych kwarantanną".
Powiedział, że pracownicy Poczty Polskiej "będą dzwonić, zostawiać skrzynkę pod przysłowiowymi drzwiami, będą się odsuwać i tam osoba objęta kwarantanną będzie mogła to (kartę do głosowania - red.) wrzucić do tej skrzynki".
Pytany, w jaki sposób osoba przebywająca na kwarantannie ma dostać pakiet wyborczy, odpowiedział, że w podobny sposób. - Często będzie tak, że ta osoba będzie mogła to wyciągnąć ze skrzynki, bo często te skrzynki nadawcze są na drzwiach – powiedział. Dodał, że w przypadku, gdy skrzynki są zamontowane na przykład na klatce schodowej w bloku, pracownicy Poczty Polskiej będą "dzwonić i zostawiać (pakiety - red.) w taki sposób, nazwijmy to, bezdotykowy".
Na uwagę, że w takiej sytuacji nie ma pewności, kto ten pakiet zabierze, wiceprezes Poczty Polskiej zaznaczył, że część adresatów nie ma skrzynek pocztowych. – Poczta Polska odpowiada za to doręczenie, natomiast rolą adresata jest umożliwić nie tylko poczcie, ale każdemu innemu operatorowi pocztowemu doręczenie przesyłki do skrzynki, to jest obowiązek wynikający z prawa - powiedział. - Regulator rynku UKE od wielu lat walczy o to, żeby te skrzynki były zakładane, ale nie wszyscy się do tego stosują. Dlatego apelujemy od to, żeby jednak ludzie zaopatrzyli się w te skrzynki oddawcze nie tylko na potrzeby wyborów – dodał. Zaznaczył, że Poczta Polska nie może karać za brak skrzynek.
Pakiet wyborczy "w drzwiach"
Pytany, co zrobią dostawcy pakietów, w przypadku gdy adresat nie ma skrzynki odbiorczej, wiceprezes Poczty Polskiej powiedział, że "zgodnie z prawem pocztowym, a w tej chwili jest taka intencja ustawodawcy, będzie się to odbywało w procesie przesyłki listowej, nierejestrowanej". Dodał, że "będzie następowała próba kontaktu", a jeżeli przy osobie, która nie posiada tej skrzynki niej nie będzie można zostawić tego pakietu, to "tak jak to jest zgodnie z prawem pocztowym, będzie ona pozostawiona w miejscu bezpiecznym, dostępnym dla adresata"
Pytany, co to może być za miejsce, odparł, że "będziemy to zabezpieczać w taki sposób, że będzie to w drzwi, jak nie będzie innego wyjścia, natomiast zabezpieczymy tę przesyłkę na przykład przed jakimiś kwestiami związanymi z pogodą".
Odniósł się również do kwestii wyborców, którzy mieszkają za granicą, odpowiedział, że Poczta Polska za ten element procesu nie odpowiada. - Ten proces jest zaopiekowany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych - dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24