Powaga Rzeczypospolitej nie ucierpiałaby na tym, jeśli 6 sierpnia pan prezydent Duda, do którego jest mnóstwo zastrzeżeń, opuściłby swój urząd - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Odniósł się w ten sposób do pomysłu, aby ustawa dotycząca wyborów weszła w życie po zakończeniu kadencji obecnego prezydenta. Mówił, że zagłosuje za takim rozwiązaniem, jeśli "to będzie jedyna forma konstytucyjnego przeprowadzenia wyborów".
12 maja Sejm uchwalił nową ustawę dotyczącą wyborów prezydenckich w 2020 r. Zakłada ona, że głosowanie będzie odbywać się w lokalach wyborczych, ale będzie też możliwość głosowania korespondencyjnego. W zeszły czwartek ustawą zajęły się połączone senackie komisje, które we wtorek kontynuowały pracę.
"Tu nie chodzi o daty, tu chodzi o pewne zasady"
O sytuacji związanej z wyborami prezydenckimi mówił w środę w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 marszałek Senatu Tomasz Grodzki (Koalicja Obywatelska). Był pytany, na jaki termin przeprowadzenia wyborów zdecydowałby się, gdyby to do niego, a nie do marszałek Sejmu, należała decyzja w tej sprawie. - Tu nie chodzi o daty, tu chodzi o pewne zasady, których trzymamy się w Senacie od początku, żeby zapewnić wszystkim kandydatom równe szanse, żeby te wybory były uczciwe, żeby oddawały realnie wolę narodu i żeby wybrany w nich prezydent miał pełen mandat, żeby nikt nie podważył ważności tych wyborów - odpowiedział Grodzki.
"Przypuszczalnie ta ustawa wyjdzie z Senatu do Sejmu z bardzo licznymi poprawkami"
Dopytywany, czy jego zdaniem wybory, które zostałyby przeprowadzone po 23 maja, a przed 6 sierpnia, czyli przed dniem upływu kadencji Andrzeja Dudy, byłyby złamaniem konstytucji, odparł, że "ta sytuacja z punktu widzenia konstytucji jest zawikłana bardziej niż węzeł gordyjski". - Wsłuchujemy się w Senacie również w głosy pocztowców, samorządowców. Wielu z nich mówi, że 28 czerwca to jest bardzo napięta data w sensie przygotowań i może lepsza byłaby data 5 lipca czy 12 lipca - wyjaśniał marszałek.
- Przypuszczalnie ta ustawa wyjdzie z Senatu do Sejmu z bardzo licznymi poprawkami - dodał.
- W tej chwili uważam, że te wybory powinny się odbyć, powinniśmy wziąć w nich udział, żeby wyrazić swoją wolę na temat tego, kto powinien być prezydentem Rzeczypospolitej. Natomiast kwestia daty jest moim zdaniem wtórna w stosunku do zasad, którymi powinniśmy się kierować i którymi Senat kieruje się od samego początku - mówił marszałek.
Grodzki: jeżeli to będzie jedyna konstytucyjna forma, to zagłosuję za poprawką, aby ustawa weszła w życie 6 sierpnia
Grodzki został również zapytany, czy zagłosuje za poprawką zakładającą, że ustawa wejdzie w życie 6 sierpnia 2020 roku, a więc po zakończeniu kadencji prezydenta Andrzeja Dudy. Taki pomysł przedstawiła we wtorek wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica). - Jeżeli ta poprawka zostanie zgłoszona, bo ona na razie nie została zgłoszona na komisji, to zagłosuję za - odpowiedział gość TVN24.
Zaznaczył jednak, że w dalszym ciągu nad konstytucyjnością tego rozwiązania debatują eksperci. - Konstytucjonaliści, których prosiliśmy o ponowne opinie, prosili podczas (obrad - red.) komisji o dodatkowe trzy dni na przygotowanie solidnej opinii. Zobaczymy, co będzie w tej opinii. Wtedy będę podejmował ostateczną decyzję. Jeżeli te opinie będą nadal podtrzymywały, że to jest jedyna forma konstytucyjnego przeprowadzenia wyborów, to zagłosuję za tą poprawką - tłumaczył marszałek Senatu.
Grodzki: powaga Rzeczypospolitej nie ucierpiałaby na tym, jeśli 6 sierpnia pan prezydent Duda opuściłby swój urząd
Mówił, że "może być tak", że po 6 sierpnia nie będzie prezydenta. - Konstytucja w swojej mądrości przewiduje taką sytuację. Pani marszałek (Sejmu, Elżbieta - red.) Witek dobrze wie, że będzie odgrywała w tym momencie bardzo istotną rolę. Będzie miała 15 dni na rozpisanie nowych wyborów, które muszą się odbyć w ciągu następnych 60 dni - mówił marszałek Senatu.
- Nie obawiałbym się tej sytuacji. Jestem przekonany, że powaga Rzeczypospolitej nie ucierpiałaby na tym, jeśli 6 sierpnia pan prezydent (Andrzej) Duda, do którego jest mnóstwo zastrzeżeń, opuściłby swój urząd. Majestat Rzeczypospolitej byłby z pewności zachowany w doskonałym stanie do rozpisania następnych wyborów. Tutaj bym się nie obawiał. Czy to byłaby pani marszałek Witek, czy to byłbym ja, to nie ma aż tak istotnego znaczenia - ocenił, mówiąc o tym, kto ewentualnie w takiej sytuacji pełniłby po 6 sierpnia obowiązki głowy państwa.
Marszałek Senatu podkreślił, że jego zdaniem "wybory powinny odbyć się wcześniej", ale poprze takie rozwiązane, jeżeli okaże się, że to będzie "jedyne konstytucyjne rozwiązanie, które spowoduje, że nikt nie będzie kwestionował wyboru prezydenta". - Dobro ojczyzny najwyższym prawem. Niech się pan nie martwi o to, co będzie po 6 sierpnia - zwrócił się do prowadzącego.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24