- Nie ma tu żadnej obstrukcji i nigdy nie było - zapewnił w rozmowie z TVN24 marszałek Senatu Tomasz Grodzki. W ten sposób odniósł się do słów marszałek Sejmu Elżbiety Witek, która powiedziała, że "mamy do czynienia z obstrukcją Senatu" w sprawie ustawy o przeprowadzeniu wyborów prezydenckich.
12 maja Sejm uchwalił nową ustawę dotyczącą wyborów prezydenckich w 2020 r. Zakłada ona, że głosowanie będzie odbywać się w lokalach wyborczych, ale będzie też możliwość głosowania korespondencyjnego. W zeszły czwartek ustawą zajęły się połączone senackie komisje, które we wtorek kontynuowały pracę.
Sporna poprawka wicemarszałek Morawskiej-Staneckiej
Podczas obrad komisji wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) zgłosiła poprawkę zakładającą, że ustawa wejdzie w życie 6 sierpnia 2020 r. Poprawka miała zostać uzgodniona przez "liderów większości demokratycznej w Senacie" podczas porannego spotkania u marszałka Tomasza Grodzkiego.
Zdaniem wnioskodawczyni dopiero po opróżnieniu urzędu prezydenta otworzy się "okienko konstytucyjne" do zarządzenia nowych wyborów. Wraz z wicemarszałkiem Michałem Kamińskim (Koalicja Polska) tłumaczyli, że istnieje obawa, iż jeśli marszałek Sejmu wyznaczy wybory wcześniej, np. na 28 czerwca, odbędzie się to poza procedurami konstytucyjnymi i będzie mogło być podstawą unieważnienia wyborów przez Sąd Najwyższy, na przykład w przypadku przegranej Andrzeja Dudy. Wicemarszałkowie powiedzieli, że chcą, aby w tej sprawie wypowiedzieli się konstytucjonaliści. - Chcemy mieć pewność, że nikt nie będzie mógł złożyć skutecznej skargi o nieważności wyborów prezydenckich - powiedziała Morawska-Stanecka.
- Większość senacka wróciła w swoje dobrze znane tryby, tryby obstrukcji w Senacie - komentował poprawkę wicemarszałek Senatu Marek Pęk z Prawa i Sprawiedliwości.
Głos w tej sprawie zabrała we wtorek po południu także marszałek Sejmu Elżbieta Witek. - Nie można sobie konstytucją manewrować, jak się komu podoba. Konstytucja jasno i wprost mówi o tym, że wybory prezydenckie muszą odbyć się w określonym terminie, ten termin to jest 6 sierpnia, kiedy kończy się kadencja obecnie urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy. Nie może być tak, że po 6 sierpnia nie będziemy mieć głowy państwa - przekonywała Witek.
- Nie ma czegoś takiego jak opróżnienie urzędu prezydenta po 6 sierpnia. Po 6 sierpnia jest koniec kadencji prezydenta, bo konstytucja wyraźnie określa pięć przypadków, w których następuje opróżnienie urzędu prezydenta. To jest: śmierć; zrzeczenie się urzędu; orzeczenie prawomocne Trybunału Stanu; uznanie nieważności wyborów; to jest sytuacja, w której prezydent z innych przyczyn nie może pełnić swojej funkcji - wymieniała marszałek Sejmu.
- Taki przypadek nie ma miejsca. Nie ma czegoś takiego jak opróżnienie urzędu po 6 sierpnia i senatorowie powinni mieć tego świadomość, że po 6 sierpnia, gdyby wybory się nie odbyły, jesteśmy bez głowy państwa - mówiła. Oceniła, że taka sytuacja byłaby "przypadkiem bez precedensu", "bardzo niebezpiecznym i szkodliwym dla demokracji, dla ustroju państwa i jego przyszłości".
"Apeluję do marszałka Grodzkiego, aby przywołał senatorów do porządku"
Witek nawiązała do podanej przez marszałka Tomasz Grodzkiego informacji, że posiedzenie Senatu poświęcone m.in. pracom nad ustawą wyborczą zaplanowano na początek przyszłego tygodnia. Marszałek Sejmu powiedziała, że jest zaniepokojona tym, co się dzieje w Senacie oraz tym, jak postępuje marszałek Tomasz Grodzki. Jak mówiła, wcześniej otrzymała od niego "zapewnienie, że nie będzie trzymał ustawy w sprawie wyborów prezydenckich przez 30 dni i że zorganizuje Senat, na początku mówił środa, czwartek albo może wtorek i środa w tym tygodniu".
- Jak się okazuje, dzisiaj się dowiaduję, że Senatu w tym tygodniu nie będzie, że jest planowany na przyszły tydzień na poniedziałek, wtorek i na środę. I że ten punkt, projekt ustawy o wyborach ma się znaleźć w harmonogramie obrad Senatu, ale ja wcale nie jestem przekonana, że będzie głosowany, ponieważ już nie pierwszy raz zostałam oszukana – mówiła.
Dodała, że dotąd słyszała, iż jest zgoda opozycji na to, aby wybory przeprowadzić możliwie jak najszybciej, a teraz słyszy, że opozycji "ciągle coś się nie podoba". - Co się takiego zmieniło od piątku ubiegłego tygodnia, kiedy wszyscy byli zgodni, że wybory powinny się odbyć możliwie szybko? - pytała. Powiedziała, że jej zdaniem to, iż ze strony opozycji "teraz słyszymy narrację, że wybory powinny odbyć się po 6 sierpnia 2020" sprawia wrażenie, że opozycja ponownie chce albo wprowadzenia stanu nadzwyczajnego albo "wymuszenia na prezydencie dymisji".
Oceniła takie działanie jako "bardzo niepoważne i szkodliwe dla państwa". Zaapelowała do "rozsądku i poczucia odpowiedzialności senatorów", aby nie przedłużać prac nad ustawą. - Apeluję do marszałka Grodzkiego, aby przywołał senatorów do porządku, że nie można szafować prawem i terminami - powiedziała marszałek Sejmu. Jej zdaniem "mamy do czynienia z obstrukcją Senatu".
Wezwała senatorów, aby termin posiedzenia Izby "zmienić na czwartek i piątek, i przyjąć ustawę w tym tygodniu". - Proszę nie opóźniać pracy nad tą ustawą - dodała i oceniła, że ta regulacja "nie może poczekać".
Grodzki: nie ma tu żadnej obstrukcji i nigdy nie było
Do słów marszałek Witek odniósł się w rozmowie z reportem TVN24 marszałek Senatu Tomasz Grodzki. - Sejm i pani marszałek powinni być raczej wdzięczni Senatowi za to, że zajął się poważną ustawą, mającą ogromny wpływ na kształt Polski, w sposób należyty - powiedział.
- To, w jaki sposób zajmował się nią Sejm, urąga dobrej legislacji, bo jeśli taka ważna ustawa przebiega przez Sejm w ciągu kilkunastu godzin, wystąpienia są ograniczone do pół minuty, (...) to nie wzbudza to szczególnego podziwu dla jakości prac legislacyjnych Sejmu - dodał Grodzki.
Jego zdaniem "dlatego po raz kolejny w Senacie musimy się zająć tym porządnie". - (Musimy - przyp. red.) wystąpić o opinię ekspertów, spotkać się z szefem PKW czy z przedstawicielami Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. Połączone komisje już drugi raz się po kilka godzin zbierają i jeszcze nie skończyły swojej pracy - wyjaśnił.
Marszałek Senatu mówił także o "próbie przeniesienia tzw. okrągłego stołu z Sejmu do Senatu". - Może by przyniosła jakieś owoce, ale przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości w osobach pana posła Suskiego i Czarnka nie mieli żadnych pełnomocnictw do podejmowania wiążących decyzji - mówił marszałek. - Dlatego tyle czasu to trwa. Przypomnę, że w regulaminie i w konstytucji Senatowi przysługuje 30 dni i jeszcze do tego okresu jest bardzo daleko. Myślę, że ta ustawa z licznymi poprawkami wróci do Sejmu znacznie wcześniej - powiedział Grodzki.
- Komisje swoją pracę kontynuują w poniedziałek, a dopiero jak będę miał raport komisji, a to wymaga opracowania przez legislatorów, bo tam będzie jak mniemam sporo poprawek, to dopiero wtedy możemy przystąpić do obrad plenarnych. To jest abecadło legislacji - podkreślił marszałek. - Nie ma tu żadnej obstrukcji i nigdy nie było - dodał.
Witek: ogłoszę nowy termin niezwłocznie
Marszałek Elżbieta Witek na wtorkowej konferencji zapewniła, że ogłoszony przez nią termin wyborów prezydenckich będzie "terminem konstytucyjnym". - Musimy mieć głowę państwa po 6 sierpnia - oświadczyła.
Kluczowa do ogłoszenia nowego terminu wyborów jest uchwała Państwowej Komisji Wyborczej, która już ponad dwa tygodnie czeka na opublikowanie w Dzienniku Ustaw. W uchwale PKW stwierdziła, że w wyborach prezydenckich zarządzonych na 10 maja brak było możliwości głosowania na kandydatów. Po publikacji tego dokumentu marszałek Sejmu w terminie 14 dni będzie musiała zarządzić nowe wybory, które mają się odbyć w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia.
Przewodniczący PO i szef klubu parlamentarnego KO Borys Budka mówił w poniedziałek, że marszałek Sejmu, nie wyznaczając w ciągu 14 dni od 10 maja terminu wyborów, oraz premier Mateusz Morawiecki, nie publikując uchwały PKW z 10 maja, nie dopełnili obowiązków, naruszając art. 231 Kodeksu karnego.
Witek podczas wtorkowej konferencji przekonywała, że Kodeks wyborczy mówi wprost, iż marszałek Sejmu ma obowiązek ogłosić termin nowych wyborów nie później niż w ciągu 14 dni od ogłoszenia uchwały PKW w Dzienniku Ustaw. Dodała, że "uchwała nie jest aktem normatywnym, a tylko akty normatywne ogłasza się niezwłocznie". - Ja terminów przestrzegam, przestrzegam prawa i tych terminów pilnuję - przekonywała. - 14 dni od opublikowania w Dzienniku Ustaw uchwały PKW, to jest termin, w jakim ja muszę ogłosić termin nowych wyborów - dodała.
Zapewniła, że kiedy tylko uchwała PKW ukaże się w Dzienniku Ustaw, "na pewno niezwłocznie ogłosi nowy termin wyborów". - Na pewno nie będę czekała tych 14 dni, tylko ogłoszę je jak najszybciej - zapowiedziała marszałek Sejmu. - Wybory te muszą się odbyć zgodnie z nową ustawą, bo w innym przypadku musiałyby się odbyć na podstawie ustawy o korespondencyjnych wyborach, która była kwestionowana i zakwestionowana przez opozycję, co doprowadziło do tego, że wybory 10 maja się nie odbyły - mówiła Witek.
Witek: rozpatruję trzy terminy wyborów
Powiedziała, że "rozpatrywała i w dalszym ciągu rozpatruje trzy terminy wyborów". - Jakie, to państwo dowiecie się, kiedy ogłoszę termin wyborów - dodała.
Dziennikarze pytali ją o termin 28 czerwca, za którym opowiadają się politycy obozu rządzącego. - 28 czerwca był terminem, który ja sama słyszałam, powtarzanym przez wszystkich, wynikającym z tego, że jak się przeliczy daty, to wygląda, że jest to jedyny termin, który może być zgodny z konstytucją, który może być terminem wyborów przed dniem zakończenia kadencji urzędującego prezydenta - powiedziała. - To nie był jedyny termin przeze mnie rozważany - zaznaczyła.
Budka "zażenowany"
Słowa Elżbiety Witek skomentował na Twitterze szef PO Borys Budka. Ocenił, że jest tym wystąpieniem "zażenowany". "W sejmie odrzucono wszystkie merytoryczne poprawki opozycji do tzw. ustawy wyborczej. Premier Morawiecki nie ogłasza uchwały PKW. Elżbieta Witek nie ogłasza wyborów. I jednocześnie mają pretensje do normalnej pracy w Senacie" - napisał polityk opozycji.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24