Wszystko wskazuje na to, że jeśli te wybory nawet nie będą sfałszowane, to po prostu w łatwy sposób zostaną zakwestionowane - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 kandydat Lewicy na prezydenta, europoseł Robert Biedroń. - Mój komitet, i pewnie wiele innych komitetów, będzie podejmował takie działania - poinformował.
W poniedziałek Sejm uchwalił ustawę, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 rok mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Przepisy stanowią też, że w stanie epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów określonego wcześniej w postanowieniu. Obecnie ustawą zajmie się Senat. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki poinformował, że izba wyższa na rozpatrzenie ustawy wykorzysta zapewne przysługujące 30 dni. Pierwsza tura wyborów została zaplanowana na 10 maja.
"Kaczyński będzie próbował cynicznie prowadzić Polaków po trupach do urn wyborczych"
O pomysłach obozu rządowego dotyczących sposobu przeprowadzenia wyborów mówił w środę w "Kropce nad i" w TVN24 kandydat Lewicy na prezydenta, europoseł Robert Biedroń. Odpowiadał między innymi na pytanie, czy w związku z nową formułą głosowania dalej będzie uczestniczyć w walce o prezydenturę.
- Nie można oddać [Jarosławowi - przyp. red.] Kaczyńskiemu pola walki. Dzisiaj Kaczyńskiemu trzeba patrzeć prosto w oczy i pilnować go. Bo Kaczyński będzie cynicznie wykorzystywał tę trudną sytuację, kiedy Polki i Polacy nie myślą o wyborach - i słusznie, kiedy są zajęci bezpieczeństwem swoim i swoich rodzin. Kaczyński będzie próbował cynicznie prowadzić Polaków po trupach do urn wyborczych - komentował Biedroń.
- Ale odpowiedzialna opozycja, jaką jest Lewica, i ja - jako kandydat - będę pilnował tego, żeby Kaczyński wiedział, że patrzymy mu na ręce - dodał.
Biedroń: te wybory w łatwy sposób zostaną zakwestionowane
- Dzisiaj wiemy, że te wybory nie będą równe, nie będą powszechne, najprawdopodobniej nie będą również tajne. To jest dzisiaj realne zagrożenie. Wszystko wskazuje na to, że jeśli te wybory nawet nie będą sfałszowane, (...) to po prostu w łatwy sposób zostaną zakwestionowane - kontynuował Biedroń.
- Mój komitet [wyborczy - przyp. red.], i pewnie wiele innych komitetów, będzie podejmował takie działania, ponieważ nie ma realnej kampanii i dobrze, że jej nie ma, bo nie powinno być tych wyborów w maju - podkreślił. - I dlatego te wybory trzeba zakwestionować - przekonywał.
Jednocześnie dodał, że "może dojść do fałszerstwa wyborczego" i że "mówiła o tym sama pani profesor [Krystyna - przyp. red.] Pawłowicz". Nawiązał w ten sposób do wypowiedzi z 2013 roku ówczesnej posłanki PiS, a obecnie sędzi Trybunału Konstytucyjnego Krystyny Pawłowicz, która mówiła, że projekt Platformy Obywatelskiej dotyczący możliwości głosowania korespondencyjnego jest "bardzo niebezpieczny".
- Mamy niby-kampanię wyborczą, mamy niby-wybory, wybierzemy sobie niby-prezydenta w tej nibylandii Kaczyńskiego - komentował Robert Biedroń w "Kropce nad i".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24