Przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Poczty Sławomir Redmer przyznał, że w przepisach ustawy o przeprowadzeniu majowych wyborów w formie korespondencyjnej "jest kilka rzeczy, które z całą pewnością muszą budzić wątpliwości pocztowców". - Tam są niepokojące zapisy z punktu widzenia pracowników - mówił w Radiu ZET.
Raport tvn24.pl: Wybory prezydenckie 2020
W ubiegłym tygodniu Sejm - głosami posłów PiS - uchwalił ustawę, zgodnie z którą majowe wybory prezydenckie mają zostać przeprowadzone wyłącznie w trybie głosowania korespondencyjnego. Według nowych przepisów, w stanie epidemii, marszałek Sejmu Elżbieta Witek może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu.
CZYTAJ WIĘCEJ NA KONKRET 24: Nowa ustawa o głosowaniu korespondencyjnym - czym grozi?
Nad ustawą pracuje aktualnie Senat, a konkretnie trzy połączone komisje: Ustawodawcza, Praw Człowieka, Praworządności i Petycji oraz Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej.
"W przepisach ustawy jest kilka rzeczy, które muszą budzić wątpliwości"
Przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Poczty Sławomir Redmer w Poczcie Polskiej pracuje od ponad 40 lat. W Radiu ZET zapewnił, że Poczta "na pewno jest w stanie wykonać zadanie w postaci doręczenia kart wyborczych do milionów gospodarstw".
Redmer przyznał jednocześnie, że "z dużą uwagą" śledził prace nad przepisami o wyborach korespondencyjnych. - Muszę powiedzieć, że w przepisach tej ustawy jest kilka rzeczy, które z całą pewnością muszą budzić wątpliwości pocztowców, naszych pracowników - powiedział. - Tam są zapisy z punktu widzenia pracowników poczty niepokojące - dodał.
Dopytywany, co niepokoi pracowników w ustawie, wskazał na artykuł 18.
"Art. 18. 1. Kto bez uprawnienia otwiera pakiet wyborczy lub zaklejoną kopertę zwrotną - podlega karze grzywny. 2. Tej samej karze podlega, kto bez uprawnienia niszczy pakiet wyborczy lub zaklejoną kopertę zwrotną".
Przyznał, że obawia się, iż osoby, które nie będą chciały wziąć udziału w wyborach, będą wyrzucać pakiety. - To są przesyłki zwykłe, nierejestrowane. Listonosze będą je wrzucali do skrzynki, tak? Jeżeli klient poczty nie oświadczy, że on nie dostał tego pakietu wyborczego, no to posądzi na przykład listonosza o kradzież, tak? Albo przecież już dzisiaj klienci sygnalizują listonoszom, że sobie nie życzą, żeby im te pakiety wyborcze wrzucać - tłumaczył.
- Obawiam się, żeby w momencie jak te pakiety wyborcze będą, no nie daj Bóg, uszkodzone bądź też klient wyrzuci taką kopertę, rozerwie ją i tak dalej, żeby przypadkiem tu odpowiedzialność nie była zrzucana na pracowników Poczty Polskiej - dodał.
Zwrócił także uwagę, że "bardzo wielu lokatorów nie ma skrzynek".
Na pytanie, czy pracownicy Poczty narażają się podczas całego procesu na niebezpieczeństwo, gość Radia ZET odpowiedział twierdząco. Powiedział przy tym, że zarówno premier, jak i minister zdrowia na przeprowadzanych konferencjach dziękują "służbie zdrowia, farmaceutom, policjantom, straży granicznej, sprzedawcom sklepów spożywczych, straży pożarnej", ale "nigdy nie zająknęli się o pracownikach Poczty Polskiej".
Poczta ma się skupić na wyborach. "Absurdalny zapis"
Przy wymienianiu trudności związanych z majowymi wyborami Redmer zwrócił uwagę także na to, że termin wyborów nakłada się na termin wypłaty świadczeń emerytalno-rentowych. Wspomniał, że w ustawie znalazł się przepis, że Poczta jest w czasie procesu przeprowadzenia wyborów zwolniona ze świadczenia innych usług. - To jest zapis absurdalny - skomentował.
- Jestem absolutnie przeciwny temu, żeby Poczta Polska w tym czasie w ogóle zamknęła i przestała świadczyć wszelkie usługi, bo przecież my doręczamy faktury, rachunki - zwrócił uwagę.
Redmer powiedział, że pracownicy obawiają się ostracyzmu społecznego. - Dla nas marzeniem jest to, żeby listonosz był postrzegany jako ten, który przynosi dobre wiadomości, pieniądze czy przesyłki. Dziś wielu klientów sygnalizuje, że nie życzy sobie tych pakietów - powiedział. - Nasi pracownicy nie będą szczególnie wyczekiwani, jeśli chodzi o doręczenie pakietów - przyznał.
Dodał, że "niektórzy pocztowcy mówią, że Jacek Sasin (wicepremier, minister aktywów państwowych - red.) to naczelny listonosz w tej chwili". Przekazał, że pracownicy nie otrzymują jasnych komunikatów w sprawie wyborów. - Z każdym wywiadem i z każdą swoją wypowiedzią (Sasin - red.) odkrywa, co się będzie działo - mówił.
Źródło: tvn24.pl, Radio ZET
Źródło zdjęcia głównego: Poczta Polska