To jest rozwiązanie wprowadzone czysto doraźnie, co jest chyba w tym wszystkim najbardziej prawnie niedopuszczalne. Narusza się reguły konstytucyjne funkcjonujące przez lata po to, żeby zrealizować polityczny koncept zachowania na stanowisku urzędującego prezydenta Andrzeja Dudę - powiedział w TVN24 profesor Maciej Gutowski, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu.
Sejm w poniedziałek wieczorem uchwalił zgłoszoną przez Prawo i Sprawiedliwość ustawę umożliwiającą przeprowadzenie majowych wyborów prezydenckich wyłącznie w formie korespondencyjnej. Zgodnie z nią, w stanie epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu.
Prof. Gutowski: w jaki sposób ma być zachowana tajność głosowania?
Profesor Maciej Gutowski zauważył, że do wyborów zostało mniej niż pół roku, więc "zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego nie wolno wprowadzać zmian do Kodeksu wyborczego, co wbrew temu się czyni".
- Mamy wybory, które konstytucyjnie muszą być tajne. Nie wiem, jak mają być tajne w sytuacji, kiedy na przykład w małym mieszkaniu mieszka kilku dorosłych ludzi, a do tego jedna z tych osób ma charakter dominujący, albo mamy do czynienia z jakąś patologiczną sytuacją. Po prostu może przymusić (ta osoba-red.) pozostałych do oddania głosów zgodnie z jej oczekiwaniami, co jest niemożliwe w lokalu prowadzonym przez komisję wyborczą - podkreślił dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu.
Jego zdaniem, Sąd Najwyższy może zakwestionować wynik takich wyborów prezydenckich, dlatego, że "nie będą odpowiadały standardom konstytucyjnym".
- Dodajmy do tego, czy na przykład wprowadzone przestępstwo określonego postępowania z kartą do głosowania czasem nie wymusza na ludziach obowiązku oddania głosu. Gdzie jest prawo wyborcze? Czy ono nie jest zastąpione obowiązkiem wyborczym - zauważył prof. Gutowski.
Zgodnie z ustawą, trzy lata pozbawienia wolności będą groziły za kradzież karty do głosowania lub oświadczenia o osobistym i tajnym oddaniu głosu, które również znajdzie się w pakiecie wyborczym.
- Jeśli dodamy, że musimy złożyć oświadczenie, które dołączamy do głosu, w jaki sposób ma być tajność tego głosu zachowana. Czy mamy do czynienia z powszechnymi wyborami konstytucyjnie wymaganymi w sytuacji, kiedy na pewno część pakietów wyborczych nie dotrze do części ludzi, choćby z tego powodu, że czas jest tak krótki, że nawet nie ma technicznych rozwiązań, które te wybory korespondencyjne pozwoliłyby przeprowadzić - wskazał gość TVN24.
"To prawnie niedopuszczalne"
Prof. Gutowski powiedział, że wydaje się, że "to jest rozwiązanie wprowadzone czysto doraźnie, co jest chyba w tym wszystkim najbardziej prawnie niedopuszczalne".
- Narusza się reguły konstytucyjne funkcjonujące przez lata po to, żeby zrealizować polityczny koncept zachowania na stanowisku prezydenta urzędującego dziś pana prezydenta Andrzeja Dudę. Przecież ta historia jest szyta pod konkretną potrzebę polityczną, po to, żeby dzisiejsze społeczeństwo nie zadziałało wedle przewidywań polityków, czyli, że jesienią być może reelekcja będzie niemożliwa - ocenił dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu.
- W trakcie gry, biegu kampanii zmienia się jej reguły i w trakcie kadencji reguły dotyczące sposobu głosowania. To jest całkowicie prawnie niedopuszczalne i na pewno będzie zakwestionowane, również za granicą i to szeroko - dodał.
- Przegłosowany koncept nie odpowiada standardom rzetelnych wyborów (...) Byłbym głęboko zdziwiony, gdyby Sąd Najwyższy tych wyborów nie zakwestionował, choć niestety rzeczywistość czasami płata figle - powiedział prof. Gutowski.
"Jeśli nie mamy stanu klęski żywiołowej, to nie wolno wprowadzać takich ograniczeń"
Zastanawiał się również, czy mamy dzisiaj stan klęski żywiołowej, czy nie.
- Jeśli mamy stan klęski żywiołowej, to nie wolno przeprowadzić wyborów, bo konstytucja zabrania. Jeśli nie mamy stanu klęski żywiołowej, to nie wolno wprowadzać takich ograniczeń, jakie zostały wprowadzone ustawą Covid-19 i aktami podustawowymi. Czyli nie można nam zabronić korzystania z tych swobód, które oddaliśmy rozumiejąc sytuację, ale oddaliśmy je, bo ustawą wprowadzono w istocie, moim zdaniem, stan klęski żywiołowej – mówił.
- Rada Ministrów uchwałą wprowadza stan klęski żywiołowej, ale trzeba sobie zadać pytanie, czy w sytuacji, kiedy Rada Ministrów ma taki obowiązek i nie czyni tego, a jednocześnie wprowadza się ustawę, która odpowiada treściowo stanowi klęski żywiołowej, to czy my czasem nie mamy stanu klęski żywiołowej, który konstytucyjnie zabrania przeprowadzenia wyborów – dodał.
- Natomiast jeśli uznamy, że nie mamy stanu klęski żywiołowej, to nielegalność tych wszystkich ograniczeń pokazuje, że w innej płaszczyźnie władza działa w sposób niedopuszczalny – ocenił.
O wprowadzenie stanu klęski żywiołowej apelowała wielokrotnie opozycja.
Kawecki: w jaki sposób Poczta Polska ma uzyskać dostęp do aktualnych danych obywateli?
Dr Maciej Kawecki, prezes Instytutu Polska Przyszłość powiedział w TVN24, że głosowanie korespondencyjne to ogromne wyzwanie i bardzo trudna rzecz.
Zauważył, że Poczta Polska "nigdy nie posiadała tak gigantycznego zasobu danych dotyczącego adresów 30 milionów Polaków".
Podkreślił, że brakuje w ustawie przesądzenia, w jaki sposób Poczta Polska ma uzyskać dostęp do takich danych adresowych. – Musimy pamiętać, że to muszą być informacje aktualne – dodał.
Kawecki zauważył, że wiele osób przebywa w kwarantannie, a osoby starsze mogą znajdować się pod opieką innych osób i nie przebywają w chwili obecnej pod adresem wskazanym w spisie wyborców, co oznacza, że taki spis musi być zaktualizowany.
- Aktualizacja takiego wpisu trwa, a mamy do 10 maja miesiąc – podkreślił.
Zaznaczył, że to bardzo istotne z punktu widzenia ochrony naszej prywatności.
Podkreślił, że "informacje o tym, gdzie mieszkamy, zestawione z naszym numerem PESEL, naszym imieniem i nazwiskiem to jest tak naprawdę nasze bezpieczeństwo".
- Musimy mieć pewność jako obywatele , że oczywiście będą przetwarzane w sposób bezpieczny. Jak to ma się wydarzyć? Tego z ustawy nie wyczytamy – powiedział gość TVN24.
Zaapelował, żeby "dokładnie uwzględnić, w jaki sposób Poczta Polska w ciągu trzech tygodni ma umieć uzyskać dostęp do aktualnych danych adresowych 30 milionów Polaków".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24