Ile kosztuje prezydentura? Ta właśnie trwająca najwięcej w historii urzędu. To prawie 900 milionów złotych w ciągu pięciu lat. Jak zawsze przy tego rodzaju informacjach pojawia się spór. Zwolennicy prezydenta mówią, że godne i skuteczne pełnienie urzędu po prostu musi kosztować. Druga strona pyta, ile z tych milionów to realne wydatki na uprawnione potrzeby, a ile to autopromocja, zwłaszcza w okresie kampanii. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Niezależnie od wyniku wyborczego wyścigu prezydent Andrzej Duda już dziś jest na pierwszym miejscu. Pięć lat jego prezydentury kosztowało podatników rekordowe 880 milionów złotych. To najdroższa kadencja w historii. - Wydatki są przerażające - ocenia Paweł Krutul. - Władza powinna być dobrze opłacana, ale skromna - uważa Hanna Gill-Piątek, posłanka. Posłowie Lewicy zapyli o koszt tegorocznych wyborów prezydenckich. Z odpowiedzi resortu finansów wynika, że wybory prezydenckie będą aż dwa razy droższe od tych sprzed pięciu lat. - 148 milionów w 2015 i 319 milionów w roku 2020 - podkreśla Hanna Gill-Piątek.
Przy okazji podsumowania kosztów organizacji wyborów, ministerstwo odpowiedziało również na pytanie o koszt działalności Kancelarii Prezydenta. Wydatki pałacu rosły z każdym kolejnym rokiem. Rekordowy jest obecny, bo prezydencki budżet sięgnie blisko 200 milionów złotych.
- Nie ma podstaw, by mówić, że budżet jest niegospodarny – przekonywał w styczniu Paweł Mucha, szef kancelarii prezydenta. Jeszcze przed pytaniem lewicowych posłów prezydenckim wydatkom przyglądali się posłowie z sejmowej komisji. Wydatków kancelarii bronił prezydencki minister. W styczniu wyjaśniał, że "aktywna i bardzo dynamiczna prezydentura wiąże się z potrzebą wydatkowania określonych kwot finansowych". - Jest to budżet bardzo racjonalny, bardzo oszczędny, taki, który pozwala realizować konstytucyjne i ustawowe zadania prezydenta, ale też taki, który mieści się w granicach możliwości finansowych - zapewnił.
Na co wydawane są pieniądze w kancelarii? Przede wszystkim na urzędników. Na początku kadencji w kancelarii zatrudnionych było 378 osób - cztery lata później już 441 osób. - Liczba ministrów jest karygodnie wysoka. Dużo zarabiają ci ludzie, ale co robią, tego nikt nie wie - zwraca uwagę Paweł Krutul.
"Robi sobie kampanię prezydencką kosztem swojego urzędu"
Jacek Michałowski, były szef kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego, tłumaczy, że wzrost kosztów oznacza więcej personelu. W czasie gdy to on kierował kancelarią, wydatki nie przekraczały 180 milionów złotych. Początkowo wzrastały, ale pod koniec kadencji zaczęły spadać.
Dziś wydatki Kancelarii Prezydenta są najwyższe w historii. - Pan prezydent od dłuższego czasu rzeczywiście robi sobie kampanię prezydencką kosztem swojego urzędu - wskazuje Hanna Gill-Piątek. - Jeżeli widzimy, że aktywność prezydenta w danym roku kampanijnym wzrosła, to znaczy, że ta różnica pomiędzy średnią poprzednich lat a tym rokiem to już jest kampania - podkreśla Jacek Michałowski. Finansowanie kampanii ze środków kancelarii prezydenta jest niezgodne z obowiązującym prawem, ale dziś trudno jest odróżnić, czy wizyty prezydenta w różnych regionach Polski to kampania, czy wypełnianie prezydenckich obowiązków.
Źródło: TVN24