Stawką tych wyborów jest nie tylko to, kto zostanie prezydentem, ale i to, czy nastąpi kontynuacja ostatnich pięciu lat, gdy i w Sejmie, i w Pałacu Prezydenckim, władzę sprawowała Zjednoczona Prawica lub polityk przez nią popierany. Materiał magazynu "Polska i Świat".
W rywalizacji o fotel prezydencki zostali już tylko dwaj kandydaci - Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski. 12 lipca zdecydujemy, który z nich przez najbliższe pięć lat będzie pełnić najważniejszy urząd w państwie. - Te wybory przesądzą prawdopodobnie o układzie sił w Polsce na dłużej niż trzy lata i nawet na dłużej niż pięć lat – mówi historyk i politolog prof. Antoni Dudek.
- Będą to wybory, które rzeczywiście określą to, w jakim kierunku będziemy się dalej rozwijać jako kraj i jako społeczeństwo - podkreśla socjolog Filip Pazderski. Niedzielne głosowanie kończy wyborczy maraton. Zaczął się w 2018 roku wyborami samorządowymi. W kolejnym roku odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego, później do Sejmu i Senatu. - Te wybory będą najważniejszymi po 1989 roku, dlatego że my jesteśmy w takim momencie historycznym Polski, bo musimy się opowiedzieć, co do tego, jaką wizję Polski chcielibyśmy mieć przez najbliższe pięć lat - zwraca uwagę konstytucjonalistka dr Monika Haczkowska.
"Jeśli wygra Andrzej Duda, to niewątpliwie nastąpi coś w rodzaju domknięcia systemu"
Swoją wizję kandydaci przedstawiają, podróżując po Polsce. - Będziemy mieli Polskę nową, będziemy mięli Polskę uśmiechniętą, tolerancyjną otwartą. Polskę, w której znowu będziemy mogli ze sobą rozmawiać, jeżeli zagłosujemy na zmianę - zapewnia Rafał Trzaskowski. - Taką Polskę chcę budować: Polskę równych szans. Polskę równych szans dla każdego. Polskę godności. Polskę, gdzie mówi się prawdę o historii - przekonuje Andrzej Duda.
Stawka tych wyborów dla obu kandydatów jest wysoka. Uzyskany wynik nie idzie tylko na ich konto - może wzmocnić lub osłabić ich polityczne zaplecze. - To są niezwykle ważne wybory. Jeśli wygra Andrzej Duda, to niewątpliwie nastąpi coś w rodzaju domknięcia systemu i to na pewno nie będzie system państwa demokratycznego, państwa prawnego - uważa działacz opozycji w PRL Aleksander Hall.
Już teraz padają pytania, co jeśli w Pałacu Prezydenckim nastąpiłaby zmiana - a konkretnie, czy wygrana Rafała Trzaskowskiego oznaczałaby przeorganizowanie sceny politycznej w Polsce. - Jeśli wygra Trzaskowski, wybory parlamentarne prawdopodobnie zostaną przyspieszone, być może odbędą się w przyszłym roku i to automatycznie uczyni z Platformy Obywatelskiej, Koalicji Obywatelskiej potencjalnego kandydata to przejęcia władzy z rąk Prawa i Sprawiedliwości - uważa prof. Antoni Dudek.
Wybory nazywane są świętem demokracji. Według znanego teraz kalendarza kolejne będziemy obchodzić za trzy lata. W 2023 roku odbędą się wybory samorządowe.
Źródło: TVN24