Ponad dziesięć milionów głosów to jest ogromny potencjał - powiedział w "Faktach po Faktach" marszałek Senatu Tomasz Grodzki, komentując wynik wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Jak mówił, nie traktuje go jako porażki. - To jest dla mnie początek czegoś nowego, ogromnej fali entuzjastycznego obywatelskiego zaangażowania - stwierdził gość TVN24.
Państwowa Komisja Wyborcza podała w poniedziałek oficjalne wyniki wyborów prezydenckich. W drugiej turze Andrzej Duda zdobył 51,03 procent głosów, a Rafał Trzaskowski - 48,97 procent. Każdego kandydata poparło ponad 10 milionów wyborców. Różnica głosów wyniosła nieco ponad 420 tysięcy. Frekwencja wyborcza w drugiej turze głosowania wyniosła 68,18 procent.
Do wyniku wyborów odniósł się w środowym wydaniu "Faktów po Faktach" marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Jak przyznał, "emocje były bardzo silne, natomiast w dorosłym życiu musimy być przyzwyczajeni do tego, że czasem, nawet kiedy jesteśmy blisko zwycięstwa, to ono nam się wymyka w ostatniej chwili".
- Ja nie potrafię traktować wyniku Rafała Trzaskowskiego jako porażki, bo ponad dziesięć milionów głosów to jest ogromny potencjał - powiedział Grodzki. Marszałek Senatu przypomniał, że poprzedni prezydenci wygrywali wybory, czasami mając mniej niż dziewięć milionów głosów.
- To jest dla mnie początek czegoś nowego, ogromnej fali entuzjastycznego obywatelskiego zaangażowania, którą porównałbym tylko do entuzjazmu, który nam towarzyszył w pierwszych, nie całkiem wolnych wyborach w 1989 roku i to mnie napawa optymizmem, dumą i pozwala mieć dobre oczekiwania na przyszłość - przyznał Grodzki.
Grodzki: to jest w sumie dobry prognostyk na przyszłość
Marszałek Senatu był także pytany, czy nie ma sprzeczności w komunikatach Rafała Trzaskowskiego, który mówił przed wyborami, że "takie zdarzają się raz na pokolenie", a po poznaniu rezultatu wyborczego stwierdził, że "szklanka jest do połowy pełna". Tomasz Grodzki odpowiedział: "jeden ze znanych polskich polityków kiedyś powiedział, że jak Brazylia w finale Mistrzostw Świata po pięknej grze, ale jednak przegrywa 0:1, to ten naród płacze, ale zaraz myśli następnego dnia, co zrobić, żeby wygrać następny finał". - I to raczej dobrze oddaje nasze nastroje - powiedział.
Tomasz Grodzki przyznał, że "oczywiście emocje były ogromne, gorycz tego, że Rafał Trzaskowski nie wygrał, jest jak każda gorycz gorzka, natomiast to nie był nastrój rezygnacji". - To był nastrój budowy czegoś, żeby doprowadzić, aby to były ostatnie wybory wygrane przez Prawo i Sprawiedliwość - mówił gość "Faktów po Faktach".
Marszałek Senatu stwierdził także, że "reguły gry były nierówne". - Krótki okres kampanii, zbieranie podpisów przez Trzaskowskiego, mniejsze pieniądze, gigantyczne zaangażowanie machiny propagandowej telewizji i państwa, gdzie cała Rada Ministrów przestała się zbierać i promowała tylko jednego kandydata, a mimo to ledwo, ledwo wygrali - mówił Grodzki. - To jest w sumie dobry prognostyk na przyszłość - dodał.
Marszałek Grodzki o prezydencie Dudzie: nie musi być już tak mocno uzależniony od partii, która go wypromowała
Tomasz Grodzki był także pytany o to, jak wyobraża sobie drugą kadencję Andrzeja Dudy. - Jeżeli człowiek jest z natury optymistą, to nie tylko chce wierzyć, ale są ku temu realne podstawy, bo to jest ostatnia kadencja pana prezydenta Dudy. Czyli on odpowiada w zasadzie już w tej chwili tylko przed narodem i historią, ewentualnie przed Bogiem, ponieważ jest człowiekiem wierzącym - mówił gość "Faktów po Faktach".
Zdaniem marszałka Grodzkiego, prezydent Duda "nie musi być już tak mocno uzależniony od partii, która go wypromowała, i to daje pewną nadzieję". - Pytanie, czy starczy mu sił osobowości, aby się wybić na pewną niezależność - powiedział.
"Wypuszczanie takich newsów jest niegodziwe, żeby nie powiedzieć bezczelne"
Marszałek Senatu odniósł się także do głosów, które sugerują, że partia rządząca może próbować przeciągać senatorów z opozycji na swoją stronę. - Wypuszczanie takich newsów jest niegodziwe, żeby nie powiedzieć bezczelne - powiedział Tomasz Grodzki.
- Senatorowie demokratycznej większości i pozostali senatorowie też to są duże osobowości, ludzie będący autorytetami w swoich środowiskach, wybrani głosami dziesiątków, jak nie setek tysięcy swoich wyborców, którzy powierzyli im mandaty. Jawne namawianie ich do zdrady swoich wyborców i swoich ideałów jest bezczelne i nie tłumaczy tego nawet jakaś obsesja, czy jakieś mrzonki tego czy owego senatora Prawa i Sprawiedliwości - mówił marszałek.
- Tak się nie powinno postępować - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24