Rafał Trzaskowski mógł wygrać te wybory - ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24 politolog Marek Migalski. Jego zdaniem kandydat Koalicji Obywatelskiej w kampanii przed drugą turą popełnił dwa błędy, które zadecydowały o ostatecznym wyniku.
Wyniki wyborów prezydenckich komentował w sobotę w "Faktach po Faktach" w TVN24 politolog Marek Migalski. Jak mówił, "Trzaskowski mógł wygrać te wybory".
- Zrobił bardzo dobry wynik. Ponad 10 milionów [głosów - przyp. red.] to potężna sprawa. Ale przegrał wybory, które były do wygrania. To nie daje mu papierów do tego, by wszyscy przed nim uklękli, złożyli hołd i powiedzieli: "wodzu prowadź" - powiedział, odnosząc się do zapowiedzi Trzaskowskiego o stworzeniu nowego ruchu obywatelskiego.
"Trzaskowski popełnił dwa błędy w drugiej turze"
Zdaniem Migalskiego "Rafał Trzaskowski popełnił dwa błędy w drugiej turze". - Po pierwsze, nie podniósł leżącej na stole sprawy ułaskawienia pedofila - stwierdził.
To - w ocenie politologa - "była historia bulwersująca, do opowiedzenia w 30 sekund w windzie lub w sklepie osiedlowym" i "stawiała Andrzeja Dudę w zupełnie innym świetle, bo on się chciał prezentować jako obrońca tradycyjnej rodziny".
- Sztab Rafała Trzaskowskiego kilka razy, sam kandydat dwa lub trzy razy wspomniał. A to mogło zdemobilizować dużą część wyborców Andrzeja Dudy - powiedział gość TVN24.
Sprawa ułaskawienia pedofila, zdaniem Migalskiego, "to była piłka, która została wystawiona przez rzeczywistość Rafałowi Trzaskowskiego, gdy był sam na sam z bramką". - A on się nie zdecydował na strzał - ocenił.
"Drugi błąd to nieobecność w Końskich"
Drugi błąd, który w ocenie Migalskiego popełnił Trzaskowski, to "nieobecność w Końskich" na debacie zorganizowanej przez telewizję rządową. W tym czasie Trzaskowski zorganizował "Arenę prezydencką", podczas której odpowiadał na pytania dziennikarzy.
- Wiem, że to była pułapka zastawiona przez Andrzeja Dudę i Jacka Kurskiego na Rafała Trzaskowskiego. Ale ten samodzielny występ Andrzeja Dudy oglądało cztery miliony ludzi. Gdyby miał się tam pojawić Rafał Trzaskowski, to oglądałoby to 10 milionów ludzi. Wówczas można było złamać zasady, wywrócić stolik i rozpocząć debatę od tej sprawy ułaskawienia pedofila - powiedział politolog.
- Gwarantuję, że połowa ludzi głosujących na Andrzeja Dudę nawet nie słyszała o tej sprawie [ułaskawienia pedofila - przyp. red.], a druga połowa to zignorowała - dodał.
Jego zdaniem "godzina w Końskich mogła dać szansę na przekonanie setek tysięcy ludzi nie do tego, żeby głosowali na Rafała Trzaskowskiego, ale żeby nie głosowali na Andrzeja Dudę". - Te 420 tysięcy głosów różnicy [między ostatecznym wynikiem Dudy i Trzaskowskiego - przyp. red.] mogło być zlikwidowane - stwierdził gość "Faktów po Faktach".
Sprawa ułaskawienia pedofila
W marcu tego roku prezydent Andrzej Duda ułaskawił mężczyznę, który został skazany za molestowanie córki. Później tłumaczył, że to "sprawa rodzinna", a o uchylenie zakazu zbliżania się prosiły pokrzywdzone - córka i partnerka mężczyzny.
Źródło: TVN24