Wybory 10 maja są zaprzeczeniem i wszelkich konstytucyjnych zasad organizowania wyborów, i zdroworozsądkowych reguł wyborczych - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Jednocześnie dodał, że "pierwszą ofiarą tych pseudowyborów będzie wybrany prezydent".
Byli premierzy i prezydenci wydali w czwartek stanowisko w sprawie przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10 maja. Zadeklarowali, że nie wezmą udziału w głosowaniu korespondencyjnym, które nazywali "pseudowyborami".
"Mandat prezydenta będzie słaby, on będzie zainfekowany tym koronawirusem na zawsze"
Jednym z autorów oświadczenia jest Aleksander Kwaśniewski. W "Kropce nad i" w TVN24 były prezydent mówił, że wybory, które miałyby się odbyć 10 maja, "są zaprzeczeniem i wszelkich konstytucyjnych zasad organizowania wyborów, i zdroworozsądkowych reguł wyborczych". - Musimy mieć świadomość, kto co proponuje i na jakich ludzi głosujemy - podkreślił.
Jak mówił, zasadnicze pytanie jest takie: na ile kandydaci mogli dotrzeć ze swoim przesłaniem do wyborców.
- Wybory przeprowadzone w taki sposób, czyli niezgodny z przepisami, na siłę, spowodują po pierwsze to, że kryzys polityczny nie tylko będzie trwał, ale będzie pogłębiony. Po drugie, że mandat prezydenta będzie słaby, on będzie zainfekowany tym koronawirusem na zawsze. Po trzecie, że można spodziewać się rozlicznych protestów wyborczych - i w Polsce, do Sądu Najwyższego, i za granicą - stwierdził Kwaśniewski. Jak wskazywał, "dla samego prezydenta, dla jego mandatu, ale także dla prestiżu Polski, to jest rozwiązanie jak najgorsze".
"Pierwszą ofiarą tych pseudowyborów będzie wybrany prezydent"
Jak mówił dalej Kwaśniewski, gdyby znajdował się na miejscu ubiegającego się o reelekcję Andrzeja Dudy, to przekonywałby prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, "żeby w ten sposób tego nie robić, ponieważ pierwszą ofiarą tych pseudowyborów będzie wybrany prezydent".
- Gdybym był na miejscu prezydenta Andrzeja Dudy, to zabiegałbym w partii rządzącej, żeby tego katastrofalnego błędu nie popełniać - zaznaczył były prezydent.
"To są dowody bezprawia"
Były prezydent komentował także fakt, że drukowane są już tak zwane karty do głosowania, mimo że ustawa o organizacji wyborów znajduje się na jeszcze na etapie prac senackich, a więc nie jest obowiązującym prawem. - To są dowody bezprawia. Jeśli działa się, nie mając ustawowych umocowań, to to jest zwyczajne bezprawie - stwierdził Kwaśniewski.
- Politycznie to oznacza tylko jedno - PiS jest tak zdeterminowany, że nie bacząc na to, iż to są działania niezgodne z konstytucją, niezgodne z prawem, nieoparte o ważną ustawę - chce siłowo doprowadzić do tych wyborów i do zwycięstwa swojego kandydata, po to, żeby zagwarantować sobie wygodę władzy przez kolejnych kilka lat. Bo przecież dobrze wszyscy wiemy, że gra idzie o to, czy prezydent będzie ich, czy nie będzie. Bo jak będzie ich, to mamy kilka kolejnych lat wspólnego działania - ręka w rękę - prezydenta i PiS - wskazywał.
Kwaśniewski: uczciwe rozwiązanie kryzysu politycznego jest proste i konstytucyjne
Jak mówił dalej gość TVN24, "uczciwe rozwiązanie kryzysu politycznego, czy kryzysu wyborczego, jaki mamy w Polsce, jest proste i konstytucyjne". Wskazywał, że jest to wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. - Myśmy to w konstytucji w 1997 roku przewidzieli. Myśmy zapisali rozdział 11 o stanach nadzwyczajnych. Jednym z nich jest stan klęski żywiołowej. Te stany nadzwyczajne umożliwiają przesunięcie wyborów w sumie o cztery miesiące lub więcej, gdyby ten stan był przedłużany o kolejne miesiące - zaznaczył.
Zdaniem byłego prezydenta wprowadzenie stanu klęski żywiołowej "to jest uczciwe postawienie sprawy" i "nie zagraża ciągłości władzy". - Wszyscy, którzy w tym czasie mieliby być wybierani, mają przedłużone o ten czas swoje kadencje - zwracał uwagę gość "Kropki nad i".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24