Coraz bardziej wchodzimy w świat niepewności prawnej, braku uprawnienia do sprawowania władzy - ocenił w "Faktach po Faktach" profesor Włodzimierz Wróbel, sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego. Jego zdaniem "trudno sobie nawet wyobrazić chaos, jaki może spowodować naruszenie procedury wyborczej".
Wybory prezydenckie są zaplanowane na 10 maja. Z kolei 6 kwietnia Sejm głosami posłów PiS uchwalił ustawę, która przewiduje, że wybory odbędą się w pełni korespondencyjnie. Przeciw takim rozwiązaniom protestuje opozycja i wielu ekspertów. Ustawą zajmuje się obecnie Senat, który ma czas do 6 maja, by zająć stanowisko.
W poniedziałek Sąd Najwyższy wydał opinię dotyczącą tej ustawy, która nie weszła jeszcze w życie. Wskazuje w niej, że "w trakcie uchwalania opiniowanej ustawy doszło do szeregu naruszeń" i "nie powinna być przedmiotem dalszych prac legislacyjnych". Ocenia także, że ustawa "kreuje system wyborczy niespełniający postulatu powszechności wyborów prezydenckich", "narusza tajność i bezpośredniość głosowania" oraz "ingeruje w konstytucyjną istotę wyborów".
"Jesteśmy w sytuacji, kiedy jest dziura prawna"
Sędzia Izby Karnej SN Włodzimierz Wróbel powiedział w środę w "Faktach po Faktach", że podziela zastrzeżenia, które zostały wyrażone w opinii Sądu Najwyższego.
- Sędzia mówi z reguły o tym, co jest, a jesteśmy w sytuacji, kiedy jest dziura prawna. W ogóle nie wiadomo, jak te wybory zostaną przeprowadzone. I to jest chaos. Oczywiście taki chaos jest fatalny - podkreślił.
- Możemy powtarzać wielokrotnie argumenty, które są używane przez prawników, cały czas mówić o tym samym, jakie są niebezpieczeństwa związane z wyborami korespondencyjnymi (...). Mówię o niebezpieczeństwie prawnym, że będziemy mieli do czynienia z ogromną niepewnością co do tego, czy zachowane jest to, jak w konstytucji opisuje się wybory - mówił.
"Konstytucja przewiduje, co się wtedy robi"
Pytany, w jakiej prawnej sytuacji będziemy, jeśli Senat, a później Sejm, odrzucą ustawę o głosowaniu korespondencyjnym, prof. Wróbel odparł: "w dziurze".
- Z tym, że to nie jest coś takiego, czego konstytucja nie opisuje, nie przewiduje. Są sytuacje nadzwyczajne (...) Zdarzyła nam się epidemia. To jest długotrwały kryzys związany z funkcjonowaniem, nie tylko społeczeństwa (...), ale całego państwa. Konstytucja przewiduje, co się wtedy robi, po prostu przesuwa się wybory w takiej sytuacji - wyjaśnił. Dodał, że na przykład wprowadzając stan klęski żywiołowej.
"Te wybory nie będą takimi, o których mówi konstytucja"
Mówił również o składaniu ewentualnych protestów wyborczych. - Ten, kto bierze udział w wyborach, ma prawo do złożenia protestu wyborczego. (...) Sąd będzie badał, na ile te wybory spełniają standard konstytucyjny - podkreślił.
- To jest ocena faktów, proszę zwrócić uwagę. To nie jest kwestia oceny prawa. Oczywiście w sytuacji, w której wybory realizowane są na podstawie takiego prawa, które nie pozwala spełnić tego standardu konstytucyjnego, to i także w sferze faktów będzie kłopot, bo te wybory nie będą takimi, o których mówi konstytucja. To jest podstawa protestu wyborczego - wyjaśniał sędzia Sądu Najwyższego.
"Coraz bardziej wchodzimy w świat niepewności prawnej"
Na uwagę, że dla wielu ludzi, którzy w czasie epidemii COVID-19 na przykład tracą pracę, dyskusja o wyborach wydaje się abstrakcyjna, prof. Wróbel podkreślił, że epidemia, o której wypowiadają się lekarze, to główny problem, którym żyjemy. Natomiast, jak dodał, "prawnicy też muszą patrzeć, co się dzieje, bo to przekłada się również na bezpieczeństwo ludzi".
- Widzę, że poza koronawirusem, z którym wszyscy walczymy, przede wszystkim walczą lekarze, mamy też wirus prawny. To jak klocki domina. To polega na tym, że coraz bardziej wchodzimy w świat niepewności prawnej, braku legitymizacji, braku uprawnienia do sprawowania władzy - mówił sędzia Wróbel.
- Władza z czegoś wynika. Można władzę sprawować w ten sposób, że się wyprowadza wojsko na ulicę, można władzę sprawować w ten sposób, że się ludzi przepłaca, daje im się korzyści majątkowe, korumpuje w istocie. To, co jest charakterystyczne dla władzy autorytarnej. Normalna władza (...) pochodzi z wyborów - podkreślił.
"Tym bardziej trzeba być ostrożnym"
- Jak będziemy mieli jakieś naruszenia w obrębie wyborów, jak jedni będą mówić: "super się to wszystko odbyło, zdobyliśmy swoje", a drudzy będą mówić: "ale te wybory nie były w ogóle wyborami", to co się stanie? Będzie pogłębiał się chaos i niepewność. Jedni będą twierdzić: "ten pan jest prezydentem", inni będą mówić: "ten człowiek nie jest prezydentem" - zaznaczył prof. Wróbel.
Dodał, że urząd prezydenta jest "zwornikiem", powołuje szereg urzędów jak Radę Ministrów, prezesa Rady Ministrów. - Potem te klocki domina idą dalej (...) Trudno sobie wyobrazić nawet chaos, jaki może spowodować naruszenie procedury wyborczej - ocenił sędzia Sądu Najwyższego. Zaznaczył, że nie jesteśmy jeszcze w tej fazie, ale, jak dodał, "tym bardziej trzeba być ostrożnym".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24