Uważam, że te wybory, które są w niedzielę, będą miały decydujący charakter - powiedział w "Kropce nad i" kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafał Trzaskowski. Dodał, że "takie wybory zdarzają się raz na pokolenie". Prezydent Warszawy mówił także o swoim programie, w szczególności o propozycji przeznaczenia sześciu procent PKB na ochronę zdrowia.
Wybory prezydenckie odbędą się w najbliższą niedzielę 28 czerwca. Ewentualna druga tura czeka nas 12 lipca. Głosowanie odbywa się metodą hybrydową - tradycyjnie oraz korespondencyjnie. Wybory w trybie wyłącznie korespondencyjnym Państwowa Komisja Wyborcza zarządziła w dwóch gminach: Baranów w Wielkopolsce i Marklowice na Śląsku.
Czwartek był przedostatnim dniem kampanii wyborczej. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który jest Kandydatem Koalicji Obywatelskiej, w związku z wypadkiem autobusu w stolicy przerwał urlop wzięty na czas kampanii i odwołał czwartkowe aktywności, wśród których była między innymi wizyta w Płocku.
W "Kropce nad i" Trzaskowski ujawnił, że w Płocku chciał prezentować kolejne założenia swojego programu. - Ten program jest gotowy. Ja miałem go dzisiaj prezentować w Płocku, ale niestety rzeczywiście ze względu na to, co się stało w Warszawie, musiałem wracać. Natomiast ja ten program, jego najważniejsze fragmenty, prezentuje od wielu tygodni - opowiadał kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta.
Trzaskowski wymienił tu fundusz stypendialny dla młodzieży, budowanie centrów lokalnego rozwoju czy darmowe żłobki i przedszkola. - Myślę, że Polki i Polacy usłyszeli o tych propozycjach, a ja oczywiście będę dalej o nich mówił w kolejnych dniach - dodał.
Trzaskowski: my mamy wybrać prezydenta na kolejne pięć lat, a nie na te pięć lat, które już minęły
Trzaskowski w "Kropce nad i" mówił także o propozycji przeznaczenia sześciu procent PKB na służbę zdrowia. Stwierdził, że te środki można pozyskać, "rezygnując z bardzo kosztownych inwestycji, które rząd zapowiada od lat, a na razie nic się z nimi nie dzieje". - Rząd zapowiadał jeden z największych portów lotniczych na świecie, rząd wydaje miliony na swoje fundacje, rząd wydaje dwa miliardy na telewizję publiczną. Gdyby spokojnie poskładać te pieniądze, to starczyłoby na dofinansowanie służby zdrowia - mówił kandydat KO.
Zdaniem Trzaskowskiego "te inwestycje nie są dzisiaj priorytetem". - Gdziekolwiek jeżdżę po całej Polsce, to Polacy mówią mi o bezpieczeństwie, o służbie zdrowia, o ratowaniu miejsc pracy, a rząd przez cały czas opowiada o gigantomanii albo odpytuje mnie z kwestii, które już dawno zostały zadecydowane - mówił. - My mamy wybrać prezydenta na kolejne pięć lat, a nie na te pięć lat, które już minęły - stwierdził.
"Każdy sondaż powinien motywować do ciężkiej pracy"
Rafał Trzaskowski skomentował także najnowszy sondaż prezydencki Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24, w którym 40 procent ankietowanych deklaruje, że w pierwszej turze wyborów prezydenckich zagłosuje na Andrzeja Dudę. Na kandydata Koalicji Obywatelskiej wskazało 27 procent respondentów, co jest spadkiem o 5 punktów procentowych w stosunku do sondażu sprzed tygodnia.
- Każdy sondaż powinien motywować do ciężkiej pracy - stwierdził kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. - Ja się bardzo cieszę, bo uważam, że te wybory, które są w niedzielę, będą miały decydujący charakter. Takie wybory zdarzają się raz na pokolenie, które naprawdę mogą zadecydować o poważnej zmianie - mówił Trzaskowski.
- I mam nadzieję, że takie sondaże tylko zmobilizują wszystkich do tego, żeby 28 czerwca ruszyli tłumnie do urn i głosowali najszybciej jak się da, na przykład rano - dodał.
"Dzisiaj konieczny jest bezpiecznik, bezpiecznik demokracji"
Trzaskowski pytany o ocenę wolności w Polsce, odparł, że "na szczęście Polska jest państwem demokratycznym i to widać po silnej opozycji". - Natomiast niestety PiS stara się, żeby Polska była coraz mniej demokratyczna, naruszając praworządność i konstytucję. Samo to, że instytucje kontrolne zostały sparaliżowane przez PiS, że dzisiaj jeden minister tego samego rządu wydaje świadectwo moralności drugiemu ministrowi tego rządu to jest przecież absolutna paranoja - komentował Trzaskowski.
- I to, że rząd PiS-u próbuje nastawać na niezależność sądownictwa i łamie konstytucję, to oczywiście czegoś takiego w prawdziwie demokratycznie kraju powinno nie być i dlatego potrzebujemy silnego prezydenta z innej opcji niż dzisiejsza, który będzie niezależny, który złoży legitymację partyjną i który będzie patrzył władzy na ręce - mówił Trzaskowski.
Prezydent Warszawy dodał, że "dzisiaj konieczny jest ten bezpiecznik, bezpiecznik demokracji - tak żeby prezydent naprawdę mógł rozliczać rządzących, mógł pobudzać ich do działania i mógł mówić 'nie' tam, gdzie rząd chce nadużywać swoich prerogatyw".
Raport specjalny tvn24.pl: Wybory prezydenckie
- Dzisiaj potrzeba silnego prezydenta, który nie jest uzależniony tak jak prezydent Duda tylko od jednej opcji politycznej, tylko jest niezależny i szanuje swój podpis, dlatego że składa go w imieniu obywateli - komentował.
Trzaskowski do opozycyjnych rywali: jesteśmy po tej samej stronie
Kandydat Koalicji Obywatelskiej odniósł się także do opozycyjnych kontrkandydatów w prezydenckim wyścigu. - Ja w ogóle staram się nie prowadzić dialogu z nimi na granicy agresji, bo uważam, że jesteśmy dokładnie po tej samej stronie. Naszym celem jest to samo, żeby zmobilizować jak najwięcej ludzi, jak najwięcej Polek i Polaków, żeby poszli do wyborów i żeby położyć kres temu, co mamy dzisiaj, czyli całkowitemu monopolowi władzy - mówił Trzaskowski.
- Ja naprawdę po stronie opozycyjnej nie szukam sobie oponentów. Moim oponentem jest Andrzej Duda i z tego miejsca pozdrawiam wszystkich swoich konkurentów po stronie opozycyjnej, bo ja naprawdę uważam, że my jesteśmy po tej samej stronie - dodał kandydat KO.
"Będę się zawsze sprzeciwiał każdej próbie dzielenia Polek i Polaków"
Trzaskowski odniósł się także do kwestii związków partnerskich. - Jestem po setkach, tysiącach rozmów w całej Polsce i mówię jasno tak: dzisiaj jest zgoda na związki partnerskie w Polsce i chcę je wprowadzić. I to jest w moim programie - mówił kandydat KO na prezydenta.
- Natomiast chcę też bardzo głośno powiedzieć, że będę się zawsze sprzeciwiał każdej próbie dzielenia Polek i Polaków, temu sianiu nienawiści, tej próbie napuszczania nas na siebie. Nie ma mowy, żeby w państwie wolnym, demokratycznym, równym takie praktyki dalej miały miejsce - podkreślił.
- I bardzo mnie smuci to, że rządzący i pan prezydent, którego szanuje, zwłaszcza jego urząd, który pełni, nawet przy pokazywaniu programu, nawet wtedy, kiedy mówi o rodzinie, przez cały czas robi to w taki sposób, jakby chciał nas podzielić - skomentował.
- My naprawdę już mamy tego dość - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24