52 procent ankietowanych twierdzi, że w czasie swojej prezydentury Andrzej Duda nie chronił konstytucji przed jej łamaniem - to wyniki sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24. Przeciwnego zdania jest 37 procent respondentów. Wyniki badania komentował w "Faktach po Faktach" profesor Adam Strzembosz.
Pracownia Kantar w sondażu dla "Faktów" TVN i TVN24 zadała pytanie: "Czy Andrzej Duda w czasie swojej prezydentury przez ostatnie 5 lat chronił konstytucję przed łamaniem?". Nieco ponad połowa - 52 procent badanych - odpowiedziała przecząco, przy czym odpowiedzi "zdecydowanie nie" udzieliło 30 procent, a "raczej nie" - 22 procent uczestników sondażu.
Ponad jedna trzecia, czyli 37 procent ankietowanych, uznała, że Andrzej Duda w czasie swojej prezydentury chronił konstytucję przed łamaniem, przy czym 20 procent uważa, że "zdecydowanie tak" , a 17 procent - "raczej tak".
11 procent badanych udzieliło odpowiedzi "nie wiem/trudno powiedzieć".
Sondaż telefoniczny dla "Faktów" TVN i TVN24 został zrealizowany przez Kantar w dniach 2-3 lipca na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie 1000 pełnoletnich osób.
Prof. Strzembosz: przypadki łamania konstytucji są niezwykle rażące
O komentarz do wyników sondaży pytany był w sobotnich "Faktach po Faktach" w TVN24 były pierwszy prezes Sądu Najwyższego, profesor Adam Strzembosz.
- Znajomości powszechnej konstytucji oczywiście nie ma. Ale przecież łamanie konstytucji jest nieraz tak oczywiste, że jeden z dawnych senatorów ze strony PiS-u powiedział, że o tym, że dana norma jest interpretowana sprzecznie z podstawowym rozsądkiem, wiedziałaby nawet jego sześcioletnia wnuczka. Są przypadki niezwykle rażące - zauważył.
Przypomniał obrady Okrągłego Stołu w 1989 roku, gdzie przy podstoliku tematycznym dotyczącym prawa zasiadał wspólnie z obecnym prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. - Tak się składa, że przy podstoliku odnośnie prawa i sądów, którego byłem przewodniczącym, zasiadał pan Jarosław Kaczyński. I gdy doszło do sprecyzowania zadań Krajowej Rady Sądownictwa, wtedy jeszcze tak nie nazywanej, to powołano trzyosobowy zespół. Znalazła się w nim sędzia Jadwiga Skórzewska (obecnie sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku - red.), doktor Jarosław Kaczyński i ktoś trzeci z tamtej strony. I oni, przygotowując ten projekt, proponowali, by wszyscy członkowie Krajowej Rady byli powoływani przez sędziów. Później, w toku procesu legislacyjnego, doszli do tego posłowie, senatorowie, minister sprawiedliwości prezydent, przedstawiciel prezydenta - wyliczał.
- Ale to, że tych 15 sędziów (do KRS - red.) powołują sędziowie, a nie politycy, było dla pana Jarosława Kaczyńskiego i dla każdego myślącego i jako tako znającego konstytucję Polaka oczywiste - dodał były pierwszy prezes SN.
Sytuacja zmieniła się w styczniu 2018 roku, gdy w życie weszła nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, zgodnie z którą to politycy decydują o wyborze sędziów - członków KRS. Była to inicjatywa prezydenta Andrzeja Dudy, przyjęta przez Sejm głosami klubu PiS.
Źródło: TVN24