Wybory były wyjątkowo trudne dla wszystkich, którzy w nich uczestniczyli. Na koniec stwierdziliśmy, że ci którzy je obsługiwali, poradzili sobie naprawdę dobrze - oceniła w rozmowie z amerykańskim korespondentem "Faktów" TVN Marcinem Wroną Urszula Gacek, szefowa misji OBWE. W nawiązaniu do słów Donalda Trumpa zwróciła także uwagę, że misja nie zaobserwowała dotąd przypadku, by urzędujący prezydent "tak podważał demokratyczne instytucje".
Największe amerykańskie media (CNN, Fox News czy NBC) przekazały w sobotę, że kandydat Partii Demokratycznej Joe Biden wygrał wybory prezydenckie. Według ich projekcji wyborczych, demokrata za sprawą zwycięstwa w Pensylwanii zapewnił sobie 273 głosy elektorskie (CNN informuje także o sześciu kolejnych z Nevady). Do objęcia urzędu wymagane jest uzyskanie minimum 270 głosów. Nie są to jednak ostateczne wyniki. Sztab Donalda Trumpa zapowiedział już pozwy wyborcze w kilku stanach.
>> Zobacz przemówienie Joe Bidena oraz Kamali Harris z Wilmington
"Cały czas śledzimy"
O amerykańskich wyborach Urszula Gacek, szefowa misji OBWE obserwującej elekcję, a dawniej eurodeputowana, stała przedstawiciel przy Radzie Europy i konsul generalna w Nowym Jorku - rozmawiała z korespondentem "Faktów" TVN w USA Marcinem Wroną.
- Czy misja OBWE już zakończyła pracę w Stanach Zjednoczonych? Otóż nie - powiedziała. - Pracujemy dzisiaj normalnie. Oczywiście, jest zaskakująca wiadomość, że już mamy wynik, ale my będziemy tutaj jeszcze przynajmniej przez tydzień. Cały czas śledzimy (to co się dzieje - red.) - relacjonowała.
Gacek przypomniała, że liczenie głosów nadal trwa, a zwycięzcę wyborów ogłosiły największe amerykańskie media. - Nie mam do tego (wyniku - red.) wątpliwości, ale mamy procesy w sądach, zastraszenia pracowników, którzy liczą głosy, są zarzuty, że maszyny, które liczą głosy są wadliwe - wymieniła. - Wszystkie te tematy dalej obserwujemy na spokojnie, poza tym, co dzieje się za naszymi plecami - powiedziała.
Szefowa misja OBWE w USA nawiązała do fety zwolenników Joe Bidena, którzy po ogłoszeniu jego zwycięstwa w amerykańskich mediach, tłumnie zgromadzili się w pobliżu Białego Domu w Waszyngtonie.
"Musimy śledzić ten proces do końca"
Gacek zaznaczyła, że dzisiejszy dzień "to na pewno nie koniec" misji OBWE w Stanach Zjednoczonych. - To nie koniec wyborów. To na razie telewizje ogłosiły zwycięzcę. Wiadomo, że to się na pewno nie zmieni, ale procesy w sądach jeszcze się nie wyczerpały. Musimy śledzić ten proces do końca - zauważyła.
Zwróciła uwagę, że misja obserwuje także wybory do Senatu, które rozstrzygną się po 1 stycznia. Wszystko za sprawą dodatkowych wyborów w Georgii, gdzie w stawce wyborczej są dwa mandaty senackie. W obu przypadkach tam żaden z kandydatów nie przekroczył progu 50 procent głosów, co oznacza że 5 stycznia dojdzie do dodatkowych tur głosowania. - Chyba już na odległość będziemy obserwować te dwa miejsca w Senacie, które mogą być jeszcze kluczowe - stwierdziła Gacek.
Wybory "wyjątkowo trudne"
Szefowa misji OBWE dopytywana o wybory prezydenckie przyznała, że były one "wyjątkowo trudne dla wszystkich, którzy w nich uczestniczyli". - Na koniec stwierdziliśmy, że ci którzy obsługiwali te wybory, poradzili sobie naprawdę dobrze, pomimo wszelkich trudności technicznych, rekordowej frekwencji, ogromnej ilości głosów, które po raz pierwszy przyszły pocztą - wymieniała.
- Zwróciliśmy już uwagę w naszym podsumowaniu, nie mieliśmy też przypadku, aby urzędujący prezydent tak podważał demokratyczne instytucje. Odważyliśmy się powiedzieć, że tak nie może być - podkreśliła. To nawiązanie do słów Donalda Trumpa i osób z jego sztabu. Republikanie kolejny dzień podważają ważność wyborów prezydenckich, zapowiadają także szereg pozwów wyborczych.
Przewidywania największych amerykańskich mediów nie są oficjalnymi wynikami elekcji. Ostatecznie wybór prezydenta USA potwierdzony powinien zostać w grudniu, kiedy to elektorzy oddadzą głosy na konkretnego kandydata. Zaprzysiężenie prezydenta-elekta ma się odbyć w Waszyngtonie 20 stycznia 2021 roku.
Źródło: TVN24, tvn24.pl