Żebyś nie czuł się samotny, żebyś poczuł się trochę lepiej wystawię na liście twojego wicepremiera Romana Giertycha na ostatnim miejscu - powiedział lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, zwracając się do prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Odniósł się do informacji na temat startu Kaczyńskiego z listy w województwie świętokrzyskim.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany, dlaczego nie wystartuje w wyborach parlamentarnych z Warszawy przekonywał, że to lepszy wybór "z punktu widzenia interesów partii". Tym samym potwierdził doniesienia, że nie pojawi się na listach wyborczych w stolicy, gdzie "jedynką" z list Koalicji Obywatelskiej jest szef PO Donald Tusk.
Tusk: wystawię na liście Romana Giertycha
- Z niedowierzaniem przyjąłem informację, że Jarosław Kaczyński ucieka z Warszawy - powiedział Donald Tusk w Sopocie.
- Mówimy o człowieku, który rządzi państwem polskim niepodzielnie od siedmiu lat. Mówimy o człowieku, który rządzi państwem, u którego granic jest wojna, które sąsiaduje z państwami, takimi jak Białoruś czy Rosja, bandyckimi, państwami, które są gotowe dezorganizować nasze życie. Ten człowiek powinien mieć cechy odważnego przywódcy - dodał.
Czytaj też: Kaczyński nie wystartuje z Warszawy. "Jest interpretacja, która się narzuca jako pierwsza"
- Żebyś nie czuł się samotny, żebyś poczuł się trochę lepiej - i robię to tylko dla ciebie Jarosławie Kaczyński - wystawię na tej liście, na naszej liście, twojego wicepremiera Romana Giertycha na ostatnim miejscu - zapowiedział Tusk, zwracając się do Kaczyńskiego.
Szef Platformy Obywatelskiej stwierdził również w swoim wystąpieniu, że PiS "bardzo boi się konfrontacji z prawdą". - Dlatego PiS i jego rządowe media nigdy nie odważyły się na bezpośrednią relację z takich spotkań, jak nasze. Dlatego PiS nie jest w stanie się zdecydować na uczciwą debatę. Przecież ona może być nawet w ich mediach. Między Jarosławem Kaczyńskim a mną - powiedział.
- Uczciwą, rozumiem w ten sposób, że on ma prawo głosu i ja mam prawo głosu. I że wszyscy na żywo to oglądają - zaznaczył. - Nie chcesz, boisz się, uciekasz, będziesz miał debatę - jeśli naprawdę tego chcesz - z Romanem Giertychem - stwierdził.
Giertych potwierdza
Do sprawy w mediach społecznościowych odniósł się Roman Giertych. "Potwierdzam słowa Donalda Tuska. Wystartuję przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu z list Koalicji Obywatelskiej w świętokrzyskim. Jarku do zobaczenia w czasie kampanii. Mamy wiele do omówienia…" - napisał na platformie X (dawniej Twitter).
Czytaj też: Giertych: Bój o Warszawę? Nie czuję się związany posłuszeństwem wobec decyzji paktu senackiego
Tusk: składam tu uroczyste przyrzeczenie
Szef PO mówił również, że rano w niedzielę biegł po plaży w Sopocie i zobaczył, że jest ona "dość pustawa". Jak dodał, mówi o tym z troską, bo gdy rozmawia z wójtami, burmistrzami, prezydentami miast, to oni "załamują ręce", mówiąc, że "nie jest dobrze, u nas obroty spadł o 20-30-40 procent". Tusk podkreślił, że "ciężko mu ze spokojem wysłuchiwać tych skarg i złości".
- Jest tyle skandali, tyle kradzieży, tyle bałaganu, że właściwie wszyscy już machnęli ręką na te wielkie polskie pieniądze, które pan Kaczyński i pan Ziobro zablokowali. Podkreślam, polskie pieniądze (...) które do Polski nie trafiły, ale za które Polacy będą płacić - powiedział. - Bo Unia Europejska, jako całość, te pieniądze musiała też pożyczyć, więc państwa solidarnie będą spłacały solidarnie te pieniądze, wszystkie państwa - wyjaśnił.
- Jest tylko jedno państwo w całej Unii Europejskiej, do którego ani jedno euro, ani jedna złotówka z tych pieniędzy nie trafiło. To jest Polska - podkreślił. I dodał: - U nas Kaczyński, Morawiecki każdego dnia de facto kłamią, że te pieniądze już pracują, że wszystko będzie ok. Nic nie będzie ok, jeśli oni będą dalej rządzić.
Jak mówił, "Włosi wydali i dostali już od UE grubo ponad ćwierć biliona złotych".
Czytaj też: Miały być miliardy na inwestycje, jest nerwowe oczekiwanie. "Cały czas szukamy innych źródeł"
Przekonywał, też, że "wystarczy odrobina dobrej woli, kompetencji, by te pieniądze znowu zaczęły dobrze w Polsce pracować dla każdej i każdego z was". - Ta drożyzna, która dziś wam dokucza, (...) może być mniej dokuczliwa, choćby z powodu tej jednej decyzji - odblokowującej polskie pieniądze, które leżą dziś w Brukseli - powiedział.
- Składam tu, w Sopocie, moim rodzinnym Sopocie, to uroczyste przyrzeczenie, że dzień po wyborach, po zwycięstwie, pojadę i te pieniądze odblokuję, i wszyscy to odczujemy - zadeklarował.
Lider PO: słowo drożyzna stało się przekleństwem
Tusk mówił również w wystąpieniu, że "tym, którzy trafili do spółek Skarbu Państwa z nominacji Kaczyńskiego wydaje się, że łatwo zarobić wielkie pieniądze". - A ci, którzy codziennie ciężką robotą, prowadząc małą restauracje, gospodarstwo rolne, warsztat, zakład fryzjerski, oni dokładnie wiedzą, że na każdą złotówkę trzeba ciężko zapracować - wskazywał.
- Dziś to słowo drożyzna stało się przekleństwem, także dla tych, którzy przyzwyczaili się, że latem, o tej porze, z końcem sierpnia plaża jest pełna od 9-10 rano, a później pełne są knajpy, kina, pełny Monciak. Bo ludzi było na to stać - mówił.
- Jak dziś szedłem do was, uświadomiłem sobie, co to znaczy dla tych ponad dwóch milionów prowadzących działalność w Polsce, ta informacja, która zmroziła krew w żyłach: ZUS plus składka zdrowotna od 1 stycznia - każdy, nawet jak jest na stracie, jeśli nie zarobił ani grosza, będzie musiał dopłacić blisko dwa tysiące złotych co miesiąc - mówił. I wskazywał: - To nie jest problem Sopotu tylko, Zakopanego, to jest problem dokładnie w każdym miejscu w Polsce.
Czytaj też: Składki ZUS w górę. Nowe wyliczenia
Źródło: TVN24, PAP