Interes partii w tym wypadku przeważył nad stratami wizerunkowymi, które lider Prawa i Sprawiedliwości może ponieść - powiedziała w TVN24 politolożka Agnieszka Kasińska-Metryka, która komentowała potwierdzenie przez Jarosława Kaczyńskiego doniesień, że nie będzie startować w wyborach parlamentarnych z Warszawy.
Szef Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński pytany w sobotę, dlaczego nie wystartuje w wyborach parlamentarnych z Warszawy przekonywał, że to lepszy wybór "z punktu widzenia interesów partii". Tym samym potwierdził doniesienia, że nie pojawi się na listach wyborczych w stolicy, gdzie "jedynką" z list Koalicji Obywatelskiej jest szef PO Donald Tusk.
"Strach przed porażką" czy "geografia wyborcza"?
Decyzję tę komentowała w TVN24 doktor habilitowana Agnieszka Kasińska-Metryka, politolożka i dyrektorka Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych UJK w Kielcach. - Oczywiście jest ta dosyć łatwa interpretacja, która się narzuca jako pierwsza, czyli strach przed porażką, co też nie może być wykluczone, biorąc pod uwagę, jak specyficznym okręgiem jest stolica - zauważyła na początku. - Natomiast uważam, że akurat w tym przypadku najważniejsza jest tak zwana geografia wyborcza - dodała.
Kasińska-Metryka tłumaczyła, że "wszystkie sondaże na to wskazują, że będzie potrzeba stworzenia rządu koalicyjnego, a zatem każdy mandat w metodzie przeliczania głosów, którą mamy, jest bardzo istotny". - Akurat województwo świętokrzyskie zostało dobrze wybrane i dobrze zdiagnozowane, biorąc pod uwagę, jaki wynik wyborczy w poprzednich wyborach partia miała. Przypomnę, że było to ponad pięćdziesiąt pięć procent - zwróciła uwagę.
- Także jeżeli mamy największą już możliwą lokomotywę wyborczą na liście, no to liczba mandatów, którą uda się uzyskać zdecydowanie jest większa niż w sytuacji, gdyby tam Jarosława Kaczyńskiego nie było - podsumowała.
Zatem, jak mówiła politolożka, "rzeczywiście interes partii w tym wypadku przeważył nawet nad tymi stratami wizerunkowymi, które lider Prawa i Sprawiedliwości może ponieść". - To znaczy ten argument, który już wybrzmiewa w przestrzeni publicznej, czyli że jest to jakiś rodzaj ucieczki w teren - przypomniała.
"Kaczyński dobrze się sprawdza jako mówca, ale w sytuacjach ściśle wyreżyserowanych"
Kasińska-Metryka pytana, dlaczego Jarosław Kaczyński unika debaty z Donaldem Tuskiem, odparła, że jeżeli Kaczyński "mógłby ponieść straty wizerunkowe, to największe w sytuacji konfrontacji bezpośredniej, czyli w trakcie debaty".
- To jest według mnie, jak obserwuję kampanię, najsłabszy punkt całej kampanii wyborczej, że my, jako wyborcy czy potencjalni wyborcy, nie możemy się odnieść do tego, co politycy mówią o swoich zamiarach do kwestii takich stricte programowych. One oczywiście gdzieś się pojawiają, ale są bardzo marginalne wobec głównego nurtu, czyli nurtu straszenia przeciwnikiem - zwróciła uwagę.
>> Konkret24 z 2020 roku: "Debaty należą się wyborcom" - co politycy PiS mówili o potrzebie debat kandydatów
Jej zdaniem "Jarosław Kaczyński dobrze się sprawdza jako mówca, ale w sytuacjach ściśle wyreżyserowanych, czyli festyny, pikniki, spotkania, które są od początku do końca przygotowane".
- Natomiast kiedy pojawia się element zaskoczenia, a taki w debacie mimo wszystko, mimo znanych pytań, mimo ustanowionej agendy, zawsze może się pojawić i biorąc też pod uwagę siłę przeciwnika, bo Donald Tusk jest świetnym mówcą i sądzę, że nawet osoby niechętne temu politykowi są skłonne to potwierdzić, to straty po stronie Prawa i Sprawiedliwości i samego prezesa mogłyby być zbyt duże i stąd ta niechęć czy unikanie debaty - przewidywała politolożka.
CZYTAJ TAKŻE: > Tusk do Kaczyńskiego: od tego i tak nie uciekniesz > Sondaż: Polacy domagają się debaty
REPORTAŻ DARIUSZA KUBIKA O HISTORII ZNAJOMOŚCI DONALDA TUSKA I JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO:
Źródło: TVN24