Mamy do czynienia z potężną aferą, która będzie wymagała bardzo dokładnego wyjaśnienia - tak o aferze wizowej mówił w "Kampanii #BezKitu" w TVN24 Andrzej Domański z komitetu wyborczego Koalicji Obywatelskiej. Stwierdził, że w "tej chwili PiS próbuje wyczyścić sprawę, wygumkować ją z kontrolowanych przez siebie mediów, ale to się nie uda". Dariusz Standerski z komitetu wyborczego Nowej Lewicy przekonywał, iż "w tym przypadku dochodzi do naruszenia tylu artykułów Kodeksu karnego, że to będzie materiał na wiele głośnych spraw sądowych w przyszłości".
Gośćmi programu byli Andrzej Domański z komitetu wyborczego Koalicji Obywatelskiej oraz Dariusz Standerski z komitetu wyborczego Nowej Lewicy. W pierwszej części rozmawiali o aferze wizowej. Chodzi o nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydawanie wiz. Śledztwo w tej sprawie prowadzą Prokuratura Krajowa i Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Domański: mamy do czynienia z potężną aferą
- Widzimy wyraźnie, że w Ministerstwie Spraw Zagranicznych funkcjonowała grupa, która najwyraźniej, jak donoszą media, czerpała poważne korzyści finansowe z tytułu sprzedaży wiz, sprzedaży de facto możliwości wjazdu do naszego kraju dla osób, które takiej możliwości wjazdu nie powinny otrzymać - powiedział Domański.
- PiS oczywiście bardzo dużo mówi o obronie naszej granicy, o tym płocie, który został na niej postawiony, a tymczasem drugim kanałem najwyraźniej wpuszczane są osoby do Polski, co gorsza, do całej strefy Schengen i później dalej, chociażby do Stanów Zjednoczonych, które tej granicy tak łatwo przekroczyć nie powinny - kontynuował.
Zdaniem Domańskiego "mamy do czynienia z potężną aferą, która będzie wymagała bardzo dokładnego wyjaśnienia".
- W mojej ocenie minister powinien absolutnie podać się do dymisji. Widać wyraźnie, że nadzór nad tym, co działo się w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, nie był dostateczny, że dochodziło do łamania prawa - powiedział przedstawiciel KO.
Stwierdził, że w "tej chwili PiS próbuje wyczyścić sprawę, wygumkować ją z kontrolowanych przez siebie mediów, ale to się nie uda". - Po 15 października dokładnie prześwietlimy każdy element tej potężnej afery, a winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności - zapewnił.
Standerski: to będzie materiał na wiele głośnych spraw sądowych w przyszłości
Głos w sprawie zabrał także Dariusz Standerski. - Minister Rau zaczął nieumiejętnie się tłumaczyć zapewne dlatego, że - jak dowiadujemy się dzisiaj z mediów - Edgar K. przyznał się do winy i zaczął sypać - powiedział. Wirtualna Polska informowała najpierw, że 25-letni Edgar K., współpracownik byłego wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka, który miał pomagać w sprzedaży polskich wiz obywatelom Indii, usłyszał w kwietniu zarzuty płatnej protekcji i został aresztowany. Później media informowały, że Edgar K. wyszedł z aresztu po wpłacie poręczenia majątkowego. Dziennikarze "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski i Paweł Wroński podali, powołując się na swoje źródło informacji, że K. "ma nagrania rozmów z co najmniej dwoma wysokiej rangi urzędnikami rządu PiS".
- Skoro zaczął sypać, to pewnie popłoch, który był w ministerstwach, w ciągu ostatnich kilku dni dalej narasta i (rządzący - red.) zaczynają plątać się w zeznaniach, mówić o jakiejś wiedzy sprzed roku, sprzed pół roku - kontynuował Standerski.
- Edgar K. został zatrzymany, aresztowany w kwietniu. Minister Wawrzyk dalej był ministrem. Minister Wawrzyk przestał być ministrem (wiceministrem - red.) chwilę przed ujawnieniem całej afery, czyli ta zorganizowana grupa o charakterze, o pewnych znamionach grupy przestępczej zaczyna się sypać, ponieważ główny ich świadek zaczął mówić - mówił dalej gość TVN24.
Również Dariusz Standerski ocenił, że sprawą "powinna zająć się niezależna prokuratura, ponieważ, jak w wielu przypadkach, widzieliśmy łamanie prawa przez rządzących".
- Składaliśmy jako klub Lewicy kilkadziesiąt zawiadomień do prokuratury, najczęściej z artykułu 231 (Kodeksu karnego - red.), czyli przestępstwa urzędniczego. Natomiast w tym przypadku dochodzi do naruszenia tylu artykułów Kodeksu karnego, że to będzie materiał na wiele głośnych spraw sądowych w przyszłości - przewiduje przedstawiciel Nowej Lewicy.
"Polski Ład to tylko jeden z elementów wojny, jaką PiS wypowiedział polskim przedsiębiorcom"
W drugiej części programu goście rozmawiali o Polskim Ładzie. - System podatkowy powinien być prosty, czytelny. Podatki powinny tworzyć bodźce do tego, aby Polakom opłacało się pracować. Polski Ład był tego systemu absolutnym zaprzeczeniem. Wprowadził olbrzymią niestabilność w system podatkowy w Polsce, wprowadził olbrzymią niestabilność dla przedsiębiorców. Przedsiębiorcy nie mogli uzyskać wiążących interpretacji podatkowych, nie mogli uzyskać informacji na infolinii - powiedział Andrzej Domański. Jednocześnie stwierdził, że do samego końca "uderzenie Polskiego Ładu w polską przedsiębiorczość było potężne".
- Oczywiście, że polscy przedsiębiorcy cały czas narzekają na konsekwencje Polskiego Ładu. Powiedzmy to wyraźnie: Polski Ład to tylko jeden z elementów wojny, jaką PiS wypowiedział polskim przedsiębiorcom. Bo przecież tutaj mamy znacznie więcej przykładów - chociażby propozycje zmian w ordynacji podatkowej, rosnąca inwigilacja, którą proponowano na pewnym etapie, (...), rosnące koszty interpretacji podatkowej - wyliczał.
Zdaniem Dariusza Standerskiego "Polski Ład był takim ukoronowaniem chaosu w prawie podatkowym za czasów Prawa i Sprawiedliwości". - Ponieważ przez ostatnie lata prawo podatkowe w Polsce zmieniało się średnio co dwa tygodnie. Średnio jedna zmiana, jedna ustawa (była - red.) uchwalana przez Sejm dotycząca podatków co 14 dni. I ta karuzela musiała spowodować ogromny chaos - mówił przedstawiciel Nowej Lewicy.
Latarnik Wyborczy. Ma na celu "pomagać podjąć świadomą decyzję wyborczą"
W kolejnej części programu padały pytania od przedstawicieli młodego pokolenia.
Martyna Sontowska z Nowej Generacji pytała o to, w jaki sposób młodzi ludzie, często pracujący na tzw. umowach śmieciowych, mają starać się o mieszkanie w sytuacji, kiedy nie mogą otrzymać kredytu.
Julia Duras z Polskich Spraw pytała o to, jak Koalicja Obywatelska ocenia propozycje gospodarcze PiS-u. Kamil Rems z Młodzieżowego Sejmiku Województwa Dolnośląskiego pytał o to, w jaki sposób pieniądze z KPO będą miały wpływ na obniżenie inflacji. Karol Bąkowski z Młodej Lewicy pytał o wzrost marż w strefie euro.
Kolejnym gościem programu był Michał Tragarz z Centrum Edukacji Obywatelskiej. Mówił o tym, czym jest Latarnik Wyborczy, czyli narzędzie, które służy do porównywania poglądów politycznych z programami konkretnych partii.
- Latarnik Wyborczy to jest aplikacja online, internetowa, która ma na celu pomagać podjąć świadomą decyzję wyborczą przy urnie, czyli żeby głosująca osoba rzeczywiście decydowała się na tę partię, która jest najbliżej poglądów danej osoby, a nie pod wpływem impulsu, emocji - tłumaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24