W niedzielę 1 października ulicami Warszawy przejdzie Marsz Miliona Serc, zwołany przez lidera Koalicji Obywatelskiej Donalda Tuska. Organizatorzy liczą, że zgromadzą w stolicy milion osób. - Wszyscy muszą zobaczyć, że to idzie cała Polska, że wybory to jest starcie Polska kontra PiS - mówi o głównym przesłaniu marszu przewodniczący PO. Ostatnie wielkie zgromadzenie w Warszawie - 4 czerwca - zebrało kilkaset tysięcy osób. Niedzielny marsz będzie transmitowany w TVN24 i TVN24 GO, a także relacjonowany na żywo w tvn24.pl.
Marsz ma się rozpocząć w niedzielę 1 października o godzinie 12 na rondzie Dmowskiego w centrum Warszawy. Uczestnicy przejdą ulicą Marszałkowską, następnie Świętokrzyską i aleją Jana Pawła II. Marsz zakończy się na rondzie Radosława.
Tusk: wszyscy muszą zobaczyć, że wybory to jest starcie Polska kontra PiS
O głównym przesłaniu marszu Donald Tusk i inni przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej mówią od tygodni. Lider PO mówił w wywiadzie opublikowanym w środę w "Polityce", że "formuła jest prosta: jeśli kochasz Polskę, przyjdź na marsz". - Serce, które stało się naszym symbolem, nie ma barw partyjnych, tylko biało-czerwone. Nie będziemy się tam zajmować partiami, ani moją, ani żadną inną. Idziemy tam wszyscy razem, podobnie jak w czerwcu - powiedział, nawiązując do marszu 4 czerwca. Jak dodał, "Polacy mają dość odmawiania im patriotyzmu". - Przez ostatnie lata jeden zdziwaczały facet za pomocą wielkiej machiny propagandowej wmawiał milionom ludzi, że nie mają prawa do flagi, do godła, do Polski. W czerwcu ponad pół miliona wyszło na ulicę i powiedziało: to nasza flaga, to nasz kraj, nikt nie ma prawa nam tego odbierać. 1 października zrobimy to jeszcze raz, tylko głośniej - podkreślił lider PO. Dodał, że "1 października wszyscy muszą zobaczyć, że to idzie cała Polska, że wybory to jest starcie Polska kontra PiS".
Warszawscy kandydaci i działacze PO zaangażowali się w promocję marszu. - Będziemy jako mazowiecka, warszawska Koalicja Obywatelska od dziś codziennie rozdawać ulotki, zachęcające warszawiaków, mieszkańców Mazowsza, wszystkich Polaków, aby byli na tym marszu - mówił w środę poseł Marcin Kierwiński.
- Zła, opresyjna władza PiS codziennie daje powody do protestowania. Codziennie daje powody do tego, aby ludzie powiedzieli: "nie, mamy dość, chcemy zmiany" - dodał.
Kolejny marsz zwołany przez Tuska
Tusk zaprosił na marsz również innych opozycyjnych liderów. Swoją obecność zadeklarowali politycy Lewicy. Nie będzie liderów Trzeciej Drogi - Władysława Kosiniaka-Kamysz i Szymona Hołowni. W marszu pójdą za to kandydaci z warszawskiej listy tego ugrupowania.
Przyczynkiem do zwołania marszu była sprawa pani Joanny z Krakowa. Kobietę po zażyciu tabletki poronnej policjanci rewidowali w szpitalu. 19 lipca Tusk w tym kontekście zaapelował do swoich zwolenników. - 4 czerwca daliście Polsce nadzieję, więc proszę, dajmy 1 października nie tylko nadzieję, ale też pełną wiarę w zwycięstwo, w to, że odsuniemy tych złych ludzi od władzy - powiedział.
Poprzedni marsz 4 czerwca zgromadził na ulicach Warszawy tłumy. Stołeczny ratusz podał, że maszerowało około pół miliona osób. Rzeczniczka ratusza Monika Beuth poinformowała, że powierzchnia samej trasy wyniosła ponad 170 tysięcy metrów kwadratowych, a ludzie się na niej nie mieścili i szli bocznymi ciągami.
Organizatorzy liczą na milion uczestników
1 października organizatorzy liczą na to, że zgromadzą w Warszawie milion uczestników. Do stolicy przyjechać zamierzają osoby z wielu regionów Polski.
- Mamy prawie 80 autokarów z całego Śląska. Jest ogromna mobilizacja - mówił w rozmowie z "Faktami" TVN24 Łukasz Borowski z PO. Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej powiedział, że prawie wszystkie autobusy, które mają ruszać z jego miasta, są już wypełnione. Działacze Koalicji Obywatelskiej twierdzą, że zainteresowanie wyjazdami na niedzielny marsz do Warszawy jest większe, niż na marsz 4 czerwca.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, tvnwarszawa.pl, PAP