Są dwa możliwe rozwiązania. Albo poprawa nowelizacji Kodeksu wyborczego i przedłużenie czasu, tak żeby wyborcy polonijni mieli prawo do udziału w głosowaniu na tych samych zasadach co wyborcy w Polsce, czyli zniesienie limitu 24 godzin, albo założenie dużo większej ilości komisji - powiedziała Małgorzata Hallewell z organizacji "Polonia głosuje" w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN Maciejem Worochem.
Znowelizowany niedawno Kodeks wyborczy przewiduje, że komisje w obwodach za granicą i na polskich statkach morskich będą miały jedynie dobę na policzenie kart. W przeciwnym razie głosowanie zostanie uznane za niebyłe.
Według Rzecznika Praw Obywatelskich ten przepis Kodeksu wyborczego "narusza istotę prawa wyborczego, która oznacza możliwość decydowania o sprawach publicznych oraz bezpośrednie sprawowanie władzy (art. 4 ust. 2 Konstytucji RP) poprzez udział w wyborach". Marcin Wiącek zaapelował do marszałków Sejmu i Senatu o zmianę przepisu.
Polonia w Wielkiej Brytanii: nie da się policzyć głosów w terminie
Maciej Woroch, korespondent "Faktów" TVN w Wielkiej Brytanii rozmawiał z przedstawicielami Polonii. Jak relacjonował na antenie TVN24 zmiana w przepisach budzi wiele emocji. - Na Wyspach przeprowadzono eksperyment. Okazuje się, że głosów w terminie policzyć się nie da w największych komisjach, a takie są za granicą, między innymi we Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii, czy Niemczech - powiedział.
- Było możliwe dzielenie się na podgrupy, często praktykowane w dużych zagranicznych komisjach, gdzie powiedzmy dwie, trzy osoby liczą odrębnie a potem wymieniają się kartami z inną podgrupą, żeby to było sprawdzone - mówił Kamil Arendt z organizacji "Polonia Express". - Wiadomo, chodzi też o zminimalizowanie ryzyka, że gdzieś się głosy zawieruszą. Według tych nowych regulacji takie dzielenie się na podgrupy jest całkowicie wykluczone - dodał.
- Są dwa możliwe rozwiązania. Albo poprawa nowelizacji i przedłużenie czasu, tak żeby wyborcy polonijni mieli prawo do udziału w głosowaniu na tych samych zasadach co wyborcy w Polsce, czyli zniesienie limitu 24 godzin, albo założenie dużo większej ilości komisji - mówiła Małgorzata Hallewell z organizacji "Polonia głosuje".
Korespondent "Faktów" TVN zauważył, że w Polsce średnio na komisję przypada około 1100-1500 głosujących. W największych komisjach za granicą komisje przeliczyć muszą średnio 3300 głosów a w rekordowych komisjach było ich nawet 30-40 tysięcy.
Jak mówił Woroch, w 2011 roku w wyborach do Sejmu za granicą głosowało 139 415 Polaków, w wyborach w 2015 ta liczba wzrosła do 199 451, a w 2019 roku do 348 948 naszych rodaków. Dodał, że rekordzistą jest Wielka Brytania - tu głosowało 182 tysiące uprawnionych do głosowania.
Grodzki: skierowałem pismo Wiącka do trzech komisji
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki mówił dziennikarzom, że skierował list Wiącka "do trzech komisji, które w tej chwili pracują nad podjęciem ewentualnej inicjatywy legislacyjnej". - To oczywiście jest dla dobra wyborców, ale to znowu będzie krócej niż sześć miesięcy przed terminem wyborów. Trzeba się nad tym dobrze zastanowić - dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Daniel Jedzura/Shutterstock