Ja od lat zajmuję się kwestiami białoruskimi i obserwuję sytuację na Białorusi. Ja wczoraj widziałem Mińsk w Otwocku, to były sceny rodem z Białorusi. Tak się na Białorusi traktuje opozycję - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Robert Biedroń, jeden z liderów Lewicy, komentując wtorkową interwencję policji wobec posłanki Kingi Gajewskiej.
Posłanka Koalicji Obywatelskiej Kinga Gajewska została siłą doprowadzona do radiowozu przez policjantów i do niego wciągnięta. Do incydentu doszło we wtorek w Otwocku, gdzie odbywało się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego. Zdarzenie nagrała kamera TVN24.
CZYTAJ TAKŻE: Gajewska, Nitras, Braun, Bąkiewicz. Różne reakcje policji na zakłócanie wieców, przemówień i konferencji
Świadkowie zdarzenia wskazywali funkcjonariuszom, że jest to posłanka, a i ona sama - jak mówiła później w "Kropce nad i" - chciała się wylegitymować, ale trzymano ją za ręce. Policja natomiast w wydawanych później oświadczeniach pisała między innymi, że "policjanci nie znają wszystkich osób posiadających immunitet", a "niezbędną wiedzę uzyskują dopiero po okazaniu legitymacji". Opublikowano też nagrania z kamery na mundurze jednego z policjantów.
Biedroń: policja zbyt często zachowuje się jak białoruski OMON
Sprawę skomentował w "Faktach po Faktach" jeden z liderów Lewicy europoseł Robert Biedroń. - Myślę, że te sceny, które oglądamy, one są w stanie poruszyć każde serce. Myślę, że w głębi serca także serce pana ministra (Mariusza - red.) Kamińskiego. Myślę, że każdy, kto to ogląda, wyobraża sobie w tej sytuacji swoją matkę, swoją siostrę, swoją koleżankę, swoją najbliższą osobę - mówił.
- Odrobina empatii wystarczy, żeby wczuć się w tę sytuację. Ja osobiście, panie redaktorze, ponieważ ja od lat zajmuję się kwestiami białoruskimi i obserwuję sytuację na Białorusi. Ja wczoraj widziałem Mińsk w Otwocku, to były sceny rodem z Białorusi. Tak się na Białorusi traktuje opozycję - kontynuował.
Czytaj również: Pełnomocnik Kingi Gajewskiej: obowiązkiem społecznym jest zawiadomić organy ścigania
- Niestety od wielu lat mamy tego przykłady, że policja, która dzisiaj jest we władaniu polityków, zbyt często zachowuje się jak białoruski OMON (siły specjalne przeznaczone m.in. do tłumienia demonstracji - red.). Nie wszyscy policjanci tacy są i to trzeba powiedzieć, ale wykorzystywanie polityczne do partyjnych celów policji sprawia, że mundur policjanta polskiego zaczyna coraz mniej różnić się od munduru policjanta białoruskiego - dodał Biedroń.
Biedroń: to może spotkać każdego i każdą z nas
- Proszę sobie wyobrazić, jakie poczucie braku bezpieczeństwa ma przeciętna kobieta w Polsce. Proszę sobie wyobrazić, gdyby to nie była posłanka. Nigdy byśmy prawdopodobnie tych nagrań nie zobaczyli. Nigdy byśmy na ten temat nie rozmawiali. A przecież może to spotykać, a państwo donosicie dość często o takich przypadkach. Może to spotkać każdego i każdą z nas - stwierdził jeden z liderów Lewicy.
- Musimy się zastanowić, jak doprowadzić do tego, żeby nigdy więcej takie sceny nie miały miejsca. I oczywiście tak długo, jak będzie rządził PiS, (Jarosław - red.) Szymczyk będzie się, czyli komendant główny policji, bawił granatnikiem, a policja będzie łamała ręce kobietom, tak jak to miało miejsce podczas strajków kobiet - kontynuował.
- Naszym obowiązkiem jako polityków jest doprowadzić do cywilnego nadzoru nad policją, czyli powołania czegoś, co my dzisiaj zaproponowaliśmy - Centralnego Biura Monitorowania Policji. Czyli takiej instytucji, która istnieje w wielu innych krajach, gdzie będzie nadzór cywilny nad tego typu przekroczeniami uprawnień przez policję - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24