Klub Sportowy Spójnia od 25 lat szkoli kajakarzy na Kanale Żerańskim. Teren dzierżawi od miasta, które niespodziewanie dla sportowców postanowiło nie przedłużać umowy na kolejne lata. Urzędnicy tłumaczą to chęcią uporządkowania spraw i potrzebą organizacji transparentnego konkursu. Po serii publikacji ugięli się i zaproponowali nową umowę, ale tylko na rok.
Spójnia Warszawa to ostatni klub w stolicy, który prowadzi szkolenia sportowe w kajakarstwie klasycznym. Wychował 13 olimpijczyków. Wywodzą się stąd medaliści mistrzostw świata i Europy, a obecnie jedna z zawodniczek jest członkinią kadry narodowej w kajakarstwie. Dyscyplinę uprawia tu 50 zawodników w przedziale od sześciu do 28 lat.
Nad sportowcami Spójni zawisła jednak groźba zakończenia treningów w sekcji kajakowo-wioślarskiej. Klub w lipcu wystąpił do miasta z wnioskiem o możliwość przedłużenia dzierżawy terenu nad Kanałem Żerańskim. Odpowiedź od Zarządu Zieleni przyszła po trzech miesiącach - odmowna. - Na początku października urzędnicy poinformowali nas, że wniosek został odrzucony i nieruchomość zostanie przeznaczona na wydzierżawianie w ramach nowego konkursu. Nie wyjaśniali w piśmie powodów tej decyzji. Nakazali jedynie, abyśmy do końca października wynieśli się z dzierżawionego teren, co oznaczałoby zamknięcie i likwidację sekcji kajakowej - opowiada nam dyrektor KS Spójnia Andrzej Czapski.
Trzy tygodnie na wyprowadzkę
Tyle, że na tym terenie działają również cztery inne kluby, które podnajmują przestrzeń od Spójni. - To była operacja niemożliwa do przeprowadzenia w trzy i pół tygodnia, nawet gdybyśmy dysponowali dużymi siłami finansowymi i zasobami ludzkimi. Urzędnicy oczekiwali od nas, że w niespełna miesiąc zlikwidujemy budowane przez 25 lat dzierżawy hangary, w którym przechowujemy kajaki, a oprócz tego opróżnimy wszystkie lokale i wywieziemy sprzęt użytkowany przez pięć klubów, a trenujące przez lata dzieci i młodzież odeślemy do domu, przerywając w ten sposób wieloletni cykl treningowy - zwraca uwagę dyrektor klubu.
O sprawie zrobiło się głośno i - jak przyznaje dyrektor - po serii publikacji medialnych, Zarząd Zieleni nieco złagodził ton. - Jesteśmy po trzech spotkaniach. Pierwsze odbyło się 19 października. Zostało wówczas podtrzymane ich stanowisko mówiące o tym, że umowa dzierżawy nie zostanie przedłużona na kolejny okres i ogłoszą konkurs na nowego dzierżawcę. Jednak po nagłośnieniu sprawy w mediach, przedstawiciele Zarządu Zieleni zaczęli z nami rozmawiać. Kolejne spotkanie odbyło się 22 października w siedzibie Biura Sportu i Rekreacji, dyrektor tej jednostki pan Janusz Samel mocno zaangażował się w negocjacje pomiędzy klubem a Zarządem Zieleni - wyjaśnia Czapski.
Przełożyli konkurs o rok
Na spotkaniu padła propozycja podpisania krótkoterminowej umowy dzierżawy, na rok. - To jednak nie rozwiązuje problemu, a jedynie przygasza pożar, ponieważ bez ustalenia wspólnej wizji przyszłości w perspektywie długofalowej, klub nie będzie mógł dalej organizować szkolenia w zakresie sportu wyczynowego w kajakarstwie klasycznym - zauważa nasz rozmówca.
Urzędnicy argumentują zaś tę decyzję tym, że przez rok będą mogli lepiej przygotować się do nowego konkursu. Póki co proces negocjacyjny trwa, bo dotychczas klub nie podpisał z miastem umowy. To, że nie musiał wyprowadzić się z dzierżawionego terenu 31 października, wynika tylko z ustnych uzgodnień. 16 listopada ma odbyć się kolejne spotkanie z Zarządem Zieleni.
- Rozmawiamy o nowej, krótkoterminowej umowie dzierżawy, która pozwoli między innymi przygotować teren będący przedmiotem konkursu na przyszłego dzierżawcę, stworzy także przestrzeń dla wszystkich podmiotów zainteresowanych udziałem w konkursie do przygotowania ofert oraz umożliwi utrzymanie ciągłości planów treningowych trenujących tu zawodników - potwierdza rzeczniczka ZZ Anna Stopińska.
Najbliższa alternatywa w Bydgoszczy
Tyle, że alternatyw w mieście i na całym Mazowszu do trenowania kajakarstwa klasycznego brak. Najbliższy podobny akwen znajduje się w... Bydgoszczy. - Niezbędnym warunkiem do szkolenia dzieci i młodzieży w kajakarstwie klasycznym jest długi akwen z wodą spokojną i niezafalowaną. Nie ma na Mazowszu drugiego takiego akwenu, to jedyne miejsce na taką działalność sportową. Tak naprawdę w Polsce są trzy takie obiekty: w Bydgoszczy, w Poznaniu i w Wałczu - wylicza Czapski.
Urzędnicy deklarują, że chcą, aby nieruchomość zachowała swój charakter i pełniła dotychczasową funkcję - zaplecza dla sportów wodnych. - Mamy nadzieję, że - po rozstrzygnięciu konkursu - pojawi się tam profesjonalna infrastruktura, która umożliwi młodym zawodnikom prowadzenie treningów na lepszym poziomie - przekonuje Stopińska.
Problem z "nielegalnymi mieszkańcami"
Dlaczego wobec tego Zarząd Zieleni w ogóle zdecydował się wyrzucić Spójnię? - Miasto Stołeczne Warszawa, kierując się zasadą transparentności i równego dostępu, przeprowadza konkursy, w których mogą brać udział wszystkie podmioty spełniające warunki określone w dokumentacji konkursowej. Konkurs gwarantuje jasne, uczciwe i bezstronne traktowanie różnych podmiotów oraz racjonalne gospodarowanie nieruchomościami - odpowiada rzeczniczka jednostki.
Ale jest jeszcze jeden problem. Na dzierżawionym terenie pojawili się mieszkańcy, których - wedle urzędników - być tam nie powinno. ZZ zwracał się do klubu z wnioskiem o wyjaśnienie tej kwestii. Dyrektor Spójni odbija piłeczkę, tłumacząc, że próbował rozmawiać na ten temat i oczekiwał większej aktywności właściciela nieruchomości w rozwiązaniu problemu z lokatorami.
- Klub nigdy nie zawierał z nim żadnej umowy wynajmu. Podejmowaliśmy próby rozpoczęcia dialogu z Zarządem Zieleni na ten temat, od kwietnia do października skierowaliśmy kilka pism z prośbą o spotkanie, proponowaliśmy rożnego rodzaju rozwiązania tego problemu, podejmowaliśmy wszelkie próby dotyczące opróżnienia lokalu, zgłoszenie przestępstwa na policję i do prokuratury, złożyliśmy też pozew o opróżnienie lokalu, w którym wzywamy miasto do uczestnictwa w pozwie, jako podmiot legitymowany czynnie. Proponowaliśmy, że poniesiemy wszelkie koszty związane z egzekucją prawną. Nigdy nie chowaliśmy głowy w piasek, ale nasze możliwości od strony formalno-prawej się wyczerpały. Wszelkie inne działania przypadają miastu jako właścicielowi nieruchomości - twierdzi Czapski.
Ale według urzędników to klub - wbrew zapisom umowy - wprowadził mieszkańców na teren nieruchomości. - Osoby te utrzymują, że zawarły umowę najmu w celach mieszkaniowych. KS Spójnia jako wynajmujący nieruchomość nielegalnym mieszkańcom może między innymi na podstawie przepisów Kodeksu cywilnego, żądać zwrotu przedmiotu najmu po zakończeniu umowy z nimi. Może także wnieść stosowny pozew o opróżnienie lokalu przeciwko osobom tam zamieszkującym. Wedle ustaleń, obecnie trwa postępowanie sądowe, w którym nielegalni mieszkańcy domagają się ustalenia istnienia stosunku najmu z KS Spójnia - wyjaśnia Stopińska.
"Miasto zapomina o sporcie wyczynowym"
Na razie wyprowadzka kajakarzy została odroczona o rok. - Szkoda, że miasto skupia się głównie na miejscach sportowo-rekreacyjnych nad Wisłą, a zapomina o sporcie wyczynowym, który jest źródłem zdobywanych medali na imprezach międzynarodowych i Igrzyskach Olimpijskich, z którymi z kolei tak chętnie chwali się miasto - zauważa dyrektor klubu. - Specyfika kształcenia dziecka wymaga odpowiedniej infrastruktury i odpowiednio przygotowanych trenerów. My to dzieciom zapewniamy, ale niestety bez dostępu do bazy dającej możliwość uprawiania sportów wodnych nie będziemy mieli możliwości kontynuowania treningów i dalszego wychowywania dzieci i młodzieży poprzez rywalizację sportową - przyznaje.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KS Spójnia Warszawa