Kierowca tira, który jechał pod prąd przez most, a później uderzał w inne auta, usłyszał zarzut. Jednocześnie policja udostępniła nagranie pokazujące koniec niebezpiecznego rajdu ulicami.
- Mężczyzna usłyszał zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Kodeks karny za tego rodzaju przestępstwo przewiduje do ośmiu lat pozbawienia wolności – mówi Beata Czyszczoń z sekcji prasowej Komendy Stołecznej Policji.
Sąd zdecydował, że 58-latek zostanie aresztowany tymczasowo na dwa miesiące.
Wypadek na Nocznickiego
Jeszcze w niedzielę KSP udostępniła nagranie z przejazdu. - Film pokazujemy ku przestrodze. Zachęcamy, żeby zgłaszać podobne przypadki jak najszybciej, bo wtedy będziemy mogli szybciej reagować – zastrzega Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
Na nagraniu z umieszczonej w samochodzie kamery widać ulicę Nocznickiego. Auta podjeżdżają do przejścia dla pieszych i czekają na zmianę światła na zielone. Po chwili w oddali pojawia się samochód ciężarowy – jedzie pod prąd po jezdni, szybko, zahaczając o krawężnik. Po chwili jedzie pomiędzy dwoma pasami i zderza się czołowo z jednym ze stojących aut. Kierowca samochodu, w którym znajduje się kamera, gwałtownie cofa.
Uszkodził auta, zniszczył znak
Jak już pisaliśmy, do zdarzenia doszło w piątek wieczorem. Policja podawała, że zaczęło się od przejazdu pod prąd mostem Północnym (Skłodowskiej-Curie) od Modlińskiej na Bielany. Zanim kierowca tira dotarł do Nocznickiego, uszkodził 10 samochodów. Po drodze przejeżdżał przez trawnik, chodnik, uderzył w miejski punkt elektroodpadów i znak drogowy.
Po zatrzymaniu przez policję, okazało się, że obywatel Ukrainy miał trzy promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP