Wezwani do pożaru samochodu na trasie S8 strażacy mieli poważne problemy z dojazdem na miejsce zdarzenia. Na nagraniu z kamery znajdującej się wewnątrz ich wozu widać, że wielu kierowców nie potrafiło utworzyć korytarza życia, który usprawniłby przejazd ratownikom.
26 stycznia przed południem w miejscowości Puchały (powiat pruszkowski) doszło do pożaru samochodu osobowego. Jak relacjonował wtedy Karol Kroć z pruszkowskiej straży pożarnej, jezdnia w kierunku Katowic została zablokowana. Dwie osoby, które podróżowały autem, zdążyły je opuścić jeszcze przed przyjazdem służb ratunkowych.
Do gaszenia samochodu zadysponowano dwa zastępy straży pożarnej: JRG w Pruszkowie i OSP Raszyn. To od strażaków z tej drugiej jednostki otrzymaliśmy fragment nagrania dokumentujący dojazd do pożaru od węzła Opacz. Ze względu na zachowanie niektórych kierowców był on bardzo utrudniony.
Strażacy apelują do kierowców o większą wyobraźnię
Na trwającym ponad dwie minuty filmie, widać jak pojazd strażaków z trudem przeciska się pomiędzy samochodami, które utknęły w zatorze. Część kierowców zdążyła ustawić się prawidłowo, inni nerwowo zjeżdżali, gdy dojechał do nich wóz ratowników. Ze strażakami z OSP Raszyn rozmawiał nasz reporter Artur Węgrzynowicz. Jak przekazali mu druhowie, w momencie, gdy jechali na miejsce, pożar auta był rozwinięty. - Pierwsi na miejscu pojawili się policjanci, którzy zamknęli ruch, aby inni kierowcy nie mogli przejeżdżać obok płonącego auta - relacjonują strażacy.
Przekazując nam nagranie, chcieli zaapelować do wszystkich kierowców o większą wyobraźnię. - Kiedy kierowca natrafi na zator, który tworzy się na trasie szybkiego ruchu, od razu powinien szukać miejsca, aby utworzyć korytarz życia. Dotyczy to zarówno kierowców znajdujących się najbliżej miejsca zdarzenia, którzy widzą, że konieczna będzie interwencja służb, jak i tych, którzy nieco później wjeżdżają w korek - instruują strażacy z OSP Raszyn.
Podkreślają, że na nagraniu widać, jak bardzo spóźniona była reakcja wielu kierowców, co w konsekwencji doprowadziło do blokowania przejazdu. - W tym konkretnym przypadku na szczęście nikomu nic się nie stało. Ale są wypadki, gdzie osoby poszkodowane potrzebują natychmiastowej pomocy. Wtedy każda minuta może decydować o ich życiu lub zdrowiu - podkreślają
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP Raszyn