Tak w każdym razie widzi to producent nawigacji, firma TomTom, która - jak co roku - opublikowała właśnie swój raport o korkach na świecie, obejmujący 390 miast z 48 krajów na 6 i sześciu kontynentach. Wynika z niego, że korki w Warszawie zmniejszyły się, a stolica Polski spadła w tym zestawieniu na 50. miejsce. Przed nią znalazły się trzy polskie miasta - Łódź, Lublin i Kraków.
Feralny 5 października
Dane pozwoliły też określić, kiedy po Warszawie jeździ się najlepiej, a kiedy najgorzej. Wskaźnik zatłoczenia ulic pokazuje, o ile wydłuża się przeciętny czas podróży, gdy pojawiają się zatory.
Najszybciej przez miasto jeździ się więc poniedziałek wieczorem (o 65 procent dłużej, niż bez korków) i w piątek rano (53 proc.). Ale za to w poniedziałek rano (71 proc.) i w piątek wieczorem (83 proc.) tworzą się największe korki.
Najgorszym dniem minionego roku był w Warszawie 5 października. Rano padał intensywny deszcz, a jezdnie były śliskie. Tego dnia informowaliśmy również o dużych korkach po kolizji na trasie S8.
Warszawa jest też 11. najbardziej zakorkowanym miastem w Europie. Prowadzą: Łódź, Bukareszt i Moskwa. Najbardziej zatłoczonym miastem globu jest Meksyk, który wyprzedza Bangkok i Dżakartę.
Różne raporty, różne wyniki
TomTom bada korki w oparciu o rzeczywiste pomiary z urządzeń GPS. W Warszawie uczestniczący w nich kierowcy przejechali blisko 18 milionów kilometrów. Uwzględniono przejazdy drogami lokalnymi, przelotowymi i autostradami.
Z kolei we wtorek TVN24 BIS informowała o raporcie firmy Inrix (także produkującej aplikacje do nawigacji). Firma porównywała 1000 największych miast na świecie. Wyszło jej, że najbardziej zakorkowanym miastem świata jest Los Angeles. Statystyczny mieszkaniec tego miasta spędza rocznie w korkach cztery dni.
W tym rankingu najwyżej z polskich miast sklasyfikowano właśnie Warszawę (115. miejsce - 34 godziny).
kz/r