Z redakcją Kontaktu 24 kilka dni temu skontaktowała się pani Bożena, która poinformowała o - skandalicznej w opinii mieszkańców - decyzji Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej "Torwar" dotyczącej przekształcenia zielonego terenu, znajdującego się przy tak zwanych "iksach" na Powiślu, w parking. Chodzi o bloki pomiędzy ulicami Górnośląską i Fabryczną, w sąsiedztwie mostu Łazienkowskiego.
- Szefostwo spółdzielni robi zamach na nasz piękny skrawek zieleni obsadzony starymi drzewami, w tym pięknymi lipami. Postanowili na skwerze zieleni między trzema blokami zbudować parking. Dziwnie to się wszystko jednak odbywa - nikt nic nie wie. Zebranie podobno odbyło się 23 lipca, o czym nikt z lokatorów nie wiedział. Podobno było na nim sześć osób, które wyraziły zgodę na budowę parkingu - relacjonowała pani Bożena.
Z szacunków mieszkańców wynika, że w trzech 16-piętrowych blokach mieszka około 1700 osób. -A o naszym terenie, życiu i okolicznościach decyduje sześć osób. Mieszkamy przy Wisłostradzie i przy moście Łazienkowskim, mamy dość spalin, a pod oknami chcą budować parking. Twierdzą, że zieleni nie ruszą, ale my w to nie wierzymy. Ten teren to nasze lokatorskie nasadzenia drzew, duży trawnik, krzewy i jedyne miejsce do spaceru z dziećmi i pupilami. Są dwie piaskownice. To gdzie te dzieci mają się bawić? Między samochodami? - pytała czytelniczka.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Protestują przeciwko niechcianej inwestycji
Według początkowych zapowiedzi spółdzielni, prace na skwerku miały ruszyć 9 sierpnia. Zostały jednak wstrzymane, bo pani Bożena, która napisała na Kontakt 24, nie jest wyjątkiem - mieszkańców oburzonych tą inwestycją jest znacznie więcej. Na Facebooku zorganizowali wydarzenie: "Nie dla parkingu na podwórku między 'iksami' Powiśla". Odpowiedziało na nie ponad 280 osób. Oprócz tego powstała grupa zrzeszająca mieszkańców Osiedla Torwar, którzy konsultują tam działania podejmowane w sprawie niechcianej inwestycji. Na drzewach przed "iksami" pojawiły się też kartki z napisami nawiązującymi do wycinki: "co ja złego zrobiłem", "dzieci mnie uwielbiają", "dlaczego robisz mi krzywdę", "jestem wielki".
Temat podjęli również aktywiści Miasto Jest Nasze. "Przede wszystkim zastrzeżenia budzi tryb podjęcia decyzji o inwestycji (brak konsultacji) i to, jak pilnie spółdzielnia prze do przodu z podejmowaniem kolejnych działań. Mimo zapewnień spółdzielni, jakoby przy budowie parkingu miałoby ucierpieć jak najmniej terenów zielonych, już dzisiaj wydaje się to stwierdzenie bardzo wątpliwe. Od kilku dni widać np., że na kilku starych drzewach pojawiły się ślady charakterystycznej farby, którą wyznacza się rośliny przeznaczone do wycinki. Rosnące na skwerku lipy i graby, będące miejscem gniazdowania dla wielu warszawskich ptaków nie zostały także objęte ochroną należną im zgodnie z aktami prawnymi GDOŚ, które zapewniają ochronę drzewom aż do października tego roku" - punktuje stowarzyszenie we wpisie.
Aktywiści zwracają też uwagę na lokalizację planowanej inwestycji: "Jak powszechnie wiadomo, trzy wysokie bloki znajdują w się bliskim sąsiedztwie Torwaru i innych dużych parkingów, gdzie rozsądniej wydawałoby się umiejscawiać kolejne dodatkowe miejsca parkingowe. Odbieranie mieszkańcom miejsca na spacer z dziećmi, czy psem może być bardzo szkodliwe dla lokalnej społeczności".
Spółdzielnia: nie zrobimy nic, co będzie wbrew woli mieszkańców
- Sprawa jest poważna i wielowątkowa, dlatego dzisiaj [w czwartek - red.] spotykamy się z mieszkańcami. Jesteśmy z nimi cały czas w kontakcie, nic nie jest przesądzone. Nie zaczniemy, dopóki mieszkańcy nie wypracują wspólnej optyki w tej kwestii, bo już teraz widać zupełnie odmienne pespektywy. Dzisiaj mówią o zatrzymaniu inwestycji, a mamy też oświadczenia woli mieszkańców, którzy chcieliby mieć możliwość parkowania na terenie spółdzielni. Będziemy próbować połączyć te potrzeby - powiedział nam Robert Szumski z zarządu Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej "Torwar".
- Od razu mówiliśmy, że wszystkie drzewa zostaną i planujemy nowe nasadzenia, takie jak zrobiliśmy na Wilanowskiej 16 a i po trzech latach zieleń wygląda tam fantastycznie. Chcieliśmy też zrobić nowe oświetlenie, bo mieszkańcy sami zgłaszają, że jest ciemno. Parking też nie miał być zabetonowany, tylko wykonany z ekopłyt, z pomiędzy których wyrasta trawa - wyliczał.
Jak wyjaśnił, spotkanie zostało zaplanowane po tym, jak mieszkańcy dostarczyli do spółdzielni wniosek dotyczący wstrzymania inwestycji. Szumski podał, że widnieje na nim około 150 podpisów. Zaznaczył też, że nie wiadomo, ile dokładnie osób mieszka w "iksach". - Mamy ponad 560 lokali, ale liczba mieszkańców jest płynna, cały czas się zmienia. Na pewno jednak nie jest ich 1700 -stwierdził.
Tłumaczył, dlaczego decyzja o remoncie parkingu zapadła w gronie sześciu osób: - Są obostrzenia, jeśli chodzi pandemię. Nie możemy każdej sprawy, każdego remontu omawiać w bardzo szerokim gronie. Zresztą zawsze w takich przypadkach mamy delegacje, przedstawicieli danych budynków, którzy wiedzą, jakie są potrzeby mieszkańców. Niech pani spróbuje podjąć jakąś decyzję w gronie 200 osób. Byłoby ciężko.
Szumski przekonywał też, że spółdzielnia działa dla dobra mieszkańców. - Spółdzielnia to członkowie spółdzielni. My zarządzamy nieruchomościami, ale podstawą zawsze jest człowiek, dopiero potem przedmiot zarządzania - nieruchomość - podsumował.
Autorka/Autor: mp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl