- Solidarność naszą bronią – skandowali w sobotę uczestnicy manifestacji w obronie Kurdów, która odbyła się na placu Zamkowym.
Zebrani przy kolumnie Zygmunta mieli ze sobą transparenty z napisami: "Kurdowie i Kurdyjki nie są sami", "Wolny Kurdystan", czy "Stop rzezi Kurdyjek i Kurdów".
Jak przekonywali organizatorzy, manifestacja to "ludzki odruch" wsparcia dla społeczności kurdyjskiej. Skierowali też apel między innymi do władz Polski.
- Mamy środki dyplomatyczne, które mogłyby umożliwić wywarcie nacisku na arenie międzynarodowej na rząd Turcji – mówił reporterowi TVN24 Rafał Rudnicki, jeden z organizatorów protestu.
- Jeżeli wszystkie kraje Unii Europejskiej będą trzymały jeden front, będzie wprowadzone embargo i represje dyplomatyczne dla reżimu Erdogana (prezydenta Turcji – red.), to na pewno będzie to dla niego bardzo bolesne - dodał.
Turecka ofensywa w Syrii
Turcja rozpoczęła w środę operację militarną w północno-wschodniej Syrii, wymierzoną w kurdyjskie milicje o nazwie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), które Ankara uważa za terrorystów; są one jednak wspierane przez Zachód i stanowią główny trzon syryjskich sił SDF, które odegrały decydującą rolę w pokonaniu IS w Syrii i kontrolują obecnie większość północnych terenów kraju.
Ofensywa ruszyła po ogłoszeniu przez prezydenta USA Donalda Trumpa decyzji o wycofaniu żołnierzy amerykańskich z północnej Syrii. Kurdowie określili ją jako "cios w plecy". Ankara zamierza utworzyć wzdłuż swojej granicy z Syrią "strefę bezpieczeństwa" wolną od bojówek kurdyjskich. Ma ona również być wykorzystana do osiedlenia syryjskich uchodźców przebywających obecnie w Turcji.
Autorka/Autor: ran
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24