Proces w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów. Członek "gangu karateków" zasłania się niepamięcią

Źródło:
PAP
Trwa proces w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów
Trwa proces w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów TVN24
wideo 2/2
Trwa proces w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów TVN24

Trwa proces w sprawie zabójstwa byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji Solskiej-Jaroszewicz, do którego doszło przeszło 28 lat temu. Sąd kontynuuje wysłuchanie trzech oskarżonych: Roberta S., Marcina B. i Dariusza S. i szacuje, że może to potrwać do marca.

Proces o zabójstwo w 1992 roku byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony ruszył przed Sądem Okręgowym w Warszawie w sierpniu ubiegłego roku. Na ławie oskarżonych zasiedli Robert S., Marcin B. i Dariusz S. – członkowie tzw. gangu karateków, który w latach 90. dokonał kilkudziesięciu brutalnych napadów rabunkowych.

B. tłumaczył, że nie pamięta albo nie wie

W piątek Marcin B. tłumaczył przed sądem, że inny oskarżony, Robert S. dusił "pana Jaroszewicza paskiem". Zastrzegał jednak, że nie jest tego do końca pewny, bo albo odwracał wzrok, albo był w innym pomieszczeniu. Na większość pytań zadawanych przez sędzię odpowiadał "nie wiem" lub "nie pamiętam".

Sędzia Anna Wierciszewska-Chojnowska skomentowała słowa B.: - Czego pan nie wie? Pan wchodzi pierwszy, wchodzi S., podejmujecie czynności wobec pana Jaroszewicza, sadzacie go na fotelu, trzymacie, chcecie mu przywiązać ręce, wpada nagle S. i co? Nie ma rozmowy, nie patrzy się pan, co robi? I nagle z tyłu pasek w rękach S. i uduszony człowiek?

- Nie pamiętam – odpowiadał oskarżony.

Na pytania sędzi, skąd S. przyniósł pasek (którym prawdopodobnie uduszono ofiarę), oskarżony B. odpowiedział, że nie wie. Wierciszewska-Chojnowska chciała jednoznacznej odpowiedzi na pytani, kto dusił Jaroszewicza. Pytała, czy B. widział, jak robi to S. - Zerknąłem tylko raz - odpowiedział oskarżony. Zapytany o to, co wtedy zobaczył, powiedział: - Że S. dusi Jaroszewicza. Trzymał oburącz za pasek i od tyłu dusił pana Jaroszewicza – wskazał B. Po czym dodał, że wyszedł z gabinetu, w którym miało do tego dojść, dlatego nie widział wszystkiego.

Oskarżony twierdził też, że przed napadem nie spodziewał się, że ktoś zginie. Stwierdził, że nie "nie potrafi znaleźć wytłumaczenia na to, co się tam stało".

"Zataiłem kilka napadów, gdyż groziły poważne konsekwencje"

Jeszcze w czwartek sąd odczytywał wyjaśnienia złożone przez Marcina B. Chodzi nie tylko o wyjaśnienia składane w prokuraturze do tej sprawy, ale także w latach 90. w tzw. procesie radomskim, w którym skazano członków gangu za kilkanaście napadów na domy w całej Polsce. B. - jak sam potwierdził w czwartek przed sądem - miał w tamtej sprawie postawionych 20 zarzutów i usłyszał wtedy wyrok 15 lat więzienia.

- Zataiłem kilka napadów podczas śledztwa i procesu w latach 90. Wtedy się nie przyznałem, gdyż groziły za to poważne konsekwencje – przyznał B. w czwartek przez sądem, odnosząc się m.in. do sprawy napadu na Jaroszewiczów.

Jak dodał, po napadzie na Jaroszewiczów Robert S. miał mu wskazywać, że "lepiej o tym nie mówić, bo to było bardzo drastyczne zdarzenie zagrożone wysoką karą" i odebrał to jako "zawoalowaną groźbę". - Powiedział, że może mi się coś stać – dodał.

- Z pana wyjaśnień wynika, że podczas późniejszych napadów (w latach 1993-1994) pokrzywdzeni w domach, na które napadaliście nie byli krępowani. Czym to wytłumaczyć? – pytała sędzia Anna Wierciszewska-Chojnowska. B. odpowiedział, że osoby pokrzywdzone "nie stwarzały zagrożenia". Sędzia wtedy zapytała o to, jak "uzasadnić, że państwo Jaroszewicz zostali skrępowani, a pani Jaroszewicz w taki dość przykry sposób?". - Nie wiem, nie potrafię tego uzasadnić – odpowiedział B.

Sąd wyznaczył już 10 kolejnych terminów rozpraw – do drugiej połowy marca. Według stron procesu, możliwe, że w tym czasie sąd zakończy wysłuchiwanie oskarżonych oraz odczytywanie protokołów, a także przegląd zapisów z wizji lokalnych przeprowadzonych w śledztwie. Następnie sąd przejdzie do przesłuchiwania świadków i biegłych.

Przez wiele godzin obserwowali posesję, weszli przez okno

Prokuratura zarzuciła trzem mężczyznom zasiadającym na ławie oskarżonych napad rabunkowy na posesję Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji w warszawskim Aninie w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku, podczas którego mieli wspólnie zamordować Piotra Jaroszewicza, zaś Robert S. miał zabić Alicję Solską-Jaroszewicz. Robertowi S. zarzucono również zabójstwo małżeństwa S. w 1991 roku w Gdyni oraz usiłowanie zabójstwa mężczyzny w Izabelinie w 1993 roku. Grozi im kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Według prokuratury, w dniu napadu oskarżeni przez wiele godzin obserwowali posesję ofiar. Po wejściu do domu Jaroszewiczów przez uchylone okno łazienki Robert S. obezwładnił Piotra Jaroszewicza uderzeniem w tył głowy znalezioną bronią palną. Oskarżeni przywiązali mężczyznę do fotela. Z kolei Alicja Solska–Jaroszewicz została skrępowana i położona na podłodze w łazience.

Oskarżeni przeszukali dom, zabrali z niego - poza dwoma pistoletami - pięć tysięcy marek niemieckich, pięć złotych monet oraz damski zegarek.

Według prokuratury, prawdopodobnie w momencie opuszczania przez sprawców domu pokrzywdzonych, już w godzinach wczesnoporannych, Piotr Jaroszewicz wyswobodził się z więzów. Napastnicy znów posadzili go w fotelu. Następnie, gdy dwaj sprawcy trzymali go za ręce, Robert S. go udusił. Po zamordowaniu Piotra Jaroszewicza Robert S. zabrał z gabinetu pokrzywdzonego jego sztucer, poszedł do łazienki, w której leżała związana Alicja Solska-Jaroszewicz i miał ją zastrzelić.

Autorka/Autor:katke/b

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN

Pozostałe wiadomości

Zarząd Zieleni rozpoczął przygotowania do budowy mostu pieszo-rowerowego w porcie Czerniakowskim. Przeprawa ma być gotowa na przełomie wiosny i lata przyszłego roku.

Tak będzie wyglądać nowy most przez Wisłę

Tak będzie wyglądać nowy most przez Wisłę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

71-letni mężczyzna zasłabł w swoim domu i dwa dni leżał na podłodze. Na szczęście wołanie o pomoc usłyszała sąsiadka, która zaalarmowała policję. Pomoc przyszła w ostatniej chwili. W trakcie transportu do karetki stan mężczyzny nagle się pogorszył. Rozpoczęła się walka o jego życie.

Zasłabł i dwa dni leżał na podłodze. W drodze do karetki walczyli o jego życie

Zasłabł i dwa dni leżał na podłodze. W drodze do karetki walczyli o jego życie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Mieszkańcy Warszawy wybierali po raz 11. projekty budżetu obywatelskiego. Spośród 1183 pomysłów zrealizowanych zostanie 293, w tym 20 ogólnomiejskich. Łączna kwota przeznaczona na ten cel to ponad 105 milionów złotych.

293 projekty do realizacji za ponad 105 milionów

293 projekty do realizacji za ponad 105 milionów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dwuletni chłopiec zginął pod kołami samochodu ciężarowego w okolicach Ostrołęki (Mazowieckie). Do zdarzenia doszło, kiedy kierowca, który przyjechał z paszą dla zwierząt, manewrował na podwórku.

Tragedia pod Ostrołęką. Dwuletnie dziecko zginęło pod kołami ciężarówki

Tragedia pod Ostrołęką. Dwuletnie dziecko zginęło pod kołami ciężarówki

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W związku z kolejnym etapem przebudowy skrzyżowania stołecznych ulic Arkuszowej i Estrady z 3 Maja w podwarszawskich Mościskach od piątku nastąpi zmiana w organizacji ruchu. Zmiany dotyczą też pasażerów komunikacji miejskiej.

Zmiany w ruchu na wjeździe do Warszawy

Zmiany w ruchu na wjeździe do Warszawy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w Korytowie koło Żyrardowa. Na leśnej drodze samochód osobowy uderzył w drzewo i stanął w płomieniach. Nie żyje jedna osoba.

Samochód spłonął po uderzeniu w drzewo, "w środku zwęglone ciało"

Samochód spłonął po uderzeniu w drzewo, "w środku zwęglone ciało"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Z powodu wypadku na stacji Politechnika nieczynnych było pięć stacji pierwszej linii metra. Utrudnienia trwały ponad trzy godziny.

Wypadek w metrze. Były utrudnienia na pierwszej linii

Wypadek w metrze. Były utrudnienia na pierwszej linii

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

W sieci pojawiły się filmy nagrane podczas odbywającego się w weekend na Torze Wyścigów Konnych Służewiec Clout Festivalu. Widać na nich zachowanie niektórych ochroniarzy, którzy biją uczestników imprezy, wykręcają im ręce, a także ciągną ich po ziemi. Sprawą interesuje się policja, która zapewnia, że dostępne w sieci nagrania zostaną poddane analizie. Wyjaśnienia zapowiadają organizatorzy i firma ochroniarska.

Ochroniarze wykręcali ręce i ciągnęli po ziemi uczestników festiwalu. Policja analizuje nagrania

Ochroniarze wykręcali ręce i ciągnęli po ziemi uczestników festiwalu. Policja analizuje nagrania

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Do gmachu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na rogu Nowogrodzkiej i Brackiej wszedł mężczyzna, który w torbie miał niebezpieczne przedmioty - powiedział Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej policji. 44-latek został zatrzymany. Wstępne ustalenia prokuratora wykazały, że w tym przypadku "nie można mówić o popełnieniu przestępstwa".

Wszedł do ministerstwa z "niebezpiecznymi przedmiotami". Jest decyzja prokuratury

Wszedł do ministerstwa z "niebezpiecznymi przedmiotami". Jest decyzja prokuratury

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

- W cztery następujące po sobie weekendy pociągi kursujące po linii obwodowej nie zatrzymają się przy peronie 9. Dworca Zachodniego - poinformował rzecznik PKP PLK Karol Jakubowski.

Pociągi nie zatrzymają się przy tym peronie. Utrudnienia dotyczą ponad 100 połączeń

Pociągi nie zatrzymają się przy tym peronie. Utrudnienia dotyczą ponad 100 połączeń

Źródło:
PAP

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar po zapoznaniu się z treścią opinii Kolegium Sądu Okręgowego w Warszawie odwołał z pełnionych funkcji prezesa i czworo wiceprezesów Sądu Okręgowego w Warszawie - podano w komunikacie resortu sprawiedliwości.

Prezes i wiceprezesi Sądu Okręgowego w Warszawie odwołani

Prezes i wiceprezesi Sądu Okręgowego w Warszawie odwołani

Źródło:
tvn24.pl
On kradł, oni kupili po "okazyjnej cenie"

On kradł, oni kupili po "okazyjnej cenie"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Wracając po imprezie do domu, "stoczył walkę" z drzewkiem w parku. Nie wiedział, że wszystko nagrały kamery monitoringu. Policjanci skierowali sprawę do sądu, młodemu mężczyźnie grozi kara grzywny do tysiąca złotych.

Po imprezie "walczył" z drzewkiem w parku

Po imprezie "walczył" z drzewkiem w parku

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło we wtorek pod Garwolinem. Na auto, w którym znajdował się kierowca, runęło duże drzewo. Ze skutkami nocnej nawałnicy walczyli też straży z Wyszkowa. Dochodziło tam do podtopień, uszkodzone zostały dachy.

Drzewo runęło na auto, w środku był kierowca

Drzewo runęło na auto, w środku był kierowca

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Z utrudnieniami musieli się liczyć kierowcy, którzy w porannym szczycie wybrali podróż mostem Świętokrzyskim. Jezdnię zablokowali aktywiści i aktywistki z Ostatniego Pokolenia, którzy domagają się większych inwestycji w transport publiczny.

Aktywiści klimatyczni zablokowali most Świętokrzyski

Aktywiści klimatyczni zablokowali most Świętokrzyski

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W ogrodzie zoologicznym w Warszawie na świat przyszedł samczyk irbisa śnieżnego, zwanego Duchem Gór. Kociak skończył właśnie sześć tygodni.

Ma słodko-puchaty wygląd, ale to "potężny drapieżnik". Duch Gór urodził się w Warszawie

Ma słodko-puchaty wygląd, ale to "potężny drapieżnik". Duch Gór urodził się w Warszawie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zaniepokojenie kota uratowało egzotycznego gościa - informuje stołeczne straż miejska. Mieszkańcy bloku na Bródnie zauważyli dziwne zachowanie swojego pupila, okazało się, że na ich balkonie pojawił się niespodziewany przybysz - gekon. Na miejsce wezwali ekopatrol.

Kot był zaniepokojony. Jego czujność wzbudził egzotyczny gość

Kot był zaniepokojony. Jego czujność wzbudził egzotyczny gość

Źródło:
tvnwarszawa.pl