Jak ustaliła "Stołeczna", 19 września jedno z kont bankowych warszawskiego ratusza zostało zajęte przez komornika. Powodem miało być niewypłacenie przez miasto 1,3 mln zł dawnym właścicielom terenu przy Pałacu Kultury i Nauki. Gazeta podaje, że sprawa dotyczy niewielkiej (ok. 900 m kw.) działki w parku Świętokrzyskim, na której częściowo stoi dziś fontanna. Do niedawna była ona współwłasnością miasta oraz ośmiorga innych osób, którym została zwrócona w ramach reprywatyzacji. Ten stan zmienił się jednak 24 lutego 2021 r., gdy Joanna Jezierska, Sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia, orzekła zniesienie współwłasności, w rezultacie czego nieruchomość została przyznana miastu na wyłączność.
Działka dla miasta, pieniądze za nią do współwłaścicieli
W orzeczeniu zawarty był jednak warunek. Miasto w terminie sześciu miesięcy od daty uprawomocnienia się orzeczenia miało zapłacić współwłaścicielom 2 671 931 złotych. Jak wskazuje "Stołeczna" opłata miała wpłynąć na konta m.in. Andrzeja M., Marii M., Joanny S., Aliny W., Tomasza W., Małgorzaty S. oraz Jana W. Żadna ze stron postępowania nie wystąpiła z wnioskiem o pisemne uzasadnienie wyroku, więc uprawomocnił się on 31 marca 2021 r.
Z kolei Jakub Leduchowski z biura prasowego ratusza, w rozmowie z "Gazetą Stołeczną" stwierdził, że kilka miesięcy po wyroku, 31 sierpnia 2021 r., komisja weryfikacyjna do spraw reprywatyzacyjnych stwierdziła nieważność decyzji zwrotowych i nakazała przekazanie nieruchomości miastu. "Wpis własności na rzecz miasta Warszawy znajduje się w Księdze Wieczystej" - powiedział.
Pieniądze trafiły do depozytu
Mając na uwadze decyzję komisji ratusz podjął decyzję o niewypłaceniu pieniędzy bezpośrednio byłym współwłaścicielom działki, lecz skierował je do sądowego depozytu. "Jednocześnie złożyliśmy do sądu wnioski o przyjęcie tych depozytów. Takie działanie było podyktowane troską o zabezpieczenie interesu miasta i jego mieszkańców" - przekazał "Gazecie Stołecznej" Leduchowski.
Dalej tłumaczył, że "wpłata środków na depozyt gwarantuje nie tylko wykonanie zobowiązań nałożonych wyrokiem sądu, ale też pewność odzyskania środków w przypadku, w którym postępowanie zapoczątkowane decyzją komisji stanie się ostateczne i prawomocne. Będzie to oznaczało utratę przez dotychczasowych współwłaścicieli zarówno tytułu do nieruchomości, ale także do kwot zasądzonych wyrokiem".
Jak donosi "Stołeczna", sąd pozytywnie rozpatrzył do tej pory tylko jeden z ośmiu wniosków, jakie złożyło miasto. Oznacza to, że pieniądze siedmiorga osób nie zostały tam zabezpieczone, ani nie trafiły na ich konta. Jeden ze współwłaścicieli działki zwrócił się więc do komornika. "Komornik sądowy prowadzi postępowanie z udziałem Urzędu m.st. Warszawy. Szczegóły objęte są tajemnicą" - przekazał "Gazecie Stołecznej" Przemysław Małecki, zastępca rzecznika prasowego Krajowej Rady Komorniczej.
Gazecie udało się jednak ustalić kwotę, która została zajęta na koncie bankowym Miasta Stołecznego Warszawy. Jest to około 1 mln 300 tys. złotych. Gazeta zwraca też uwagę, że miasto - poza kwotą orzeczoną przez sąd - będzie musiało zapłacić odsetki i koszty komornicze, jeśli komornik zakończy sprawę. Gazeta nieoficjalnie ustaliła, że może chodzić o kwotę ok. 170 tys. złotych.
Nie ma depozytu, jest komornik
Miasto Stołeczne Warszawa jest zaskoczone postępowaniem komornika. "Dyscyplina finansów publicznych nie została naruszona, wykonaliśmy zobowiązania nałożone na m.st. Warszawę. Dziwi nas postępowanie komornika, złożyliśmy powództwo przeciwegzekucyjne" - powiedział Jakub Leduchowski, w rozmowie z "Gazetą Stołeczną".
Prawdopodobne są jednak kolejne zajęcia środków z miejskiego konta. "Stołeczna" wskazuje, że pozostali współwłaściciele z działki przy Świętokrzyskiej także planują zwrócić się do komornika. Ratusz z kolei oczekuje na rozpatrzenie pozostałych wniosków dotyczących przyjęcia przez sąd depozytów.
Autorka/Autor: mg/r
Źródło: "Gazeta Stołeczna"
Źródło zdjęcia głównego: archiwum