Prokuratura poinformowała, że śledztwo w sprawie zabójstwa Jolanty Brzeskiej zostało umorzone. Powodem jest "brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego".
Według informacji przekazanych przez prokuraturę, śledztwo zostało umorzone 28 października tego roku przez prokuratora Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Postępowanie toczące się od 2011 roku dotyczyło zabójstwa aktywistki, poprzez oblanie jej łatwopalną cieczą i podpalenie. Brzeska zmarła wskutek szoku termicznego, rozległych oparzeń ciała oraz podtrucia tlenkiem węgla.
"Podstawą umorzenia śledztwa jest brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego" – czytamy w komunikacie przesłanym do naszej redakcji przez Prokuraturę Regionalną w Gdańsku.
W poniedziałek na profilu na Facebooku poświęconym Jolancie Brzeskiej pojawił się wpis jej córki. "28.10.2024 roku prokuratura w Gdańsku umorzyła postępowanie w sprawie pozbawienia życia mojej Mamy, Jolanty Brzeskiej. Wszystkim, którzy wspierali mnie w tym czasie, bardzo dziękuję" – napisała Magdalena Brzeska.
Śledztwo w sprawie zabójstwa aktywistki zostało wszczęte 3 marca 2011 r. przez Prokuratora Prokuratury Rejonowej Warszawa – Mokotów w Warszawie, a następnie przejęte przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Po raz pierwszy zostało umorzone 8 kwietnia 2013 r., powodem było niewykrycie sprawcy.
Od 12 września 2016 do teraz śledztwo toczyło się w Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku.
Co ustalono?
Prokuratura przekazała, że w toku śledztwa przesłuchano blisko 300 świadków. Niektórzy byli przesłuchiwani kilkukrotnie lub z udziałem biegłego psychologa. "W wypadku rozbieżności w zeznaniach przeprowadzano konfrontacje pomiędzy świadkami. W wypadkach wątpliwości, co do wiarygodności świadków, prokurator zlecał przeprowadzenie badań wariograficznych. Wykonano liczne analizy połączeń telefonicznych, zapisów monitoringów, oględziny i eksperymenty procesowe, a także pozyskano istotne dla sprawy dokumenty" – wylicza prokuratura.
Biegli różnych specjalności zbadali dowody. Niektóre z nich były analizowane kilkukrotnie w związku z pojawieniem się nowych możliwości badawczych. W sumie w sprawie opracowano ponad 50 opinii biegłych. Prokuratura informuje o "przeprowadzeniu nowatorskich czynności technicznych", które miały na celu poprawę jakości nagrań z monitoringu.
Po odnalezieniu zwęglonych zwłok kobiety śledczy brali pod uwagę zabójstwo, samobójstwo i nieszczęśliwy wypadek. Ostatecznie kilkuletnie śledztwo, liczne ekspertyzy i "nowatorskie czynności techniczne" nie pomogły dotrzeć do prawdy.
"Zdaniem prokuratora, żadnej z wyżej wskazanych wersji śledczych nie można jednoznacznie, bezsprzecznie potwierdzić ani wykluczyć. Wszystkie są probabilistycznie wiarygodne, a na obecnym etapie postępowania zebrano pełny i kompletny materiał dowodowy, umożliwiający wydanie końcowej decyzji merytorycznej. Wyczerpanie inicjatywy dowodowej nakazało prokuratorowi wydanie postanowienia o umorzeniu śledztwa" – czytamy w komunikacie prokuratury.
"Gesty przypominające taniec"
Prokuratura przytacza zeznania świadka, który twierdził, że w czasie gdy doszło do zabójstwa, widział i częściowo słyszał sprzeczkę mężczyzny i kobiety.
"Świadek zaobserwował, że podczas rozmowy kobieta zaczęła wykonywać gesty przypominające taniec. Po chwili mężczyzna, którego tożsamości nie ustalono, udał się w kierunku wyjścia z lasu, a kobieta została w pobliżu alei brzóz. Następnie, w pobliżu miejsca gdzie wcześniej stali rozmówcy, świadek zauważył ogień" – czytamy w komunikacie. Dalej śledczy informują, że działalność lokatorska Brzeskiej "nie daje podstaw do przyjęcia", że aktywistka została zamordowana przez osoby powiązane z działalnością reprywatyzacyjną. Śledczy brali pod uwagę, że warszawianka została podpalona z innych powodów, na przykład w trakcie próby rabunku.
Według ustaleń prokuratury zebrane dowody nie pozwalają przyjąć, że śmierć Jolanty Brzeskiej była skutkiem nieszczęśliwego wypadku lub samobójstwa.
"Należy zauważyć, że umorzenie śledztwa nigdy nie jest decyzją ostateczną w toku postępowania. W razie pojawienia się nowych dowodów w sprawie, będą one na bieżąco weryfikowane" – czytamy w komunikacie.
Kim była Jolanta Brzeska?
Jolanta Brzeska mieszkała wraz z rodziną przy ul. Nabielaka 9 w Warszawie. W 2006 roku budynek przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i skupującemu roszczenia Markowi M. Po wielokrotnych podwyżkach najmu mieszkańcy Nabielaka popadali w spiralę zadłużenia. Lokatorzy byli też nękani i grożono im eksmisją. W konsekwencji Brzeska z innymi rodzinami powołała Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów.
1 marca 2011 roku Jolanta Brzeska wyszła z domu i nigdy do niego nie wróciła. W parku Kultury w Powsinie znaleziono spalone zwłoki kobiety, które łączono z zaginięciem aktywistki. Tożsamość potwierdziła sekcja zwłok.
Pierwsze śledztwo w tej sprawie umorzono w 2013 roku z powodu niewykrycia sprawców. Jak wskazywali wówczas śledczy, wiele przesłanek wskazuje, że do śmierci kobiety przyczyniły się osoby trzecie, lecz część ujawnionych okoliczności nie pozwala także kategorycznie odrzucić wersji o samobójstwie, choć wydaje się ono mało prawdopodobne.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24