Wpadł do wrzątku, umierał przez tydzień. Dlaczego opiekunowie nie pomogli 4-latkowi

Policja wyprowadza 19-latka
Matka czterolatka i jej partner z zarzutami zabójstwa
Źródło: TVN24

Przed sądem stanęła matka Leona Karolina W. oraz jej partner Damian G. Oboje są oskarżeni o zabójstwo 4-letniego chłopca. Zdaniem śledczych, w sierpniu 2022 roku dziecko wpadło do wrzątku, a jego opiekunowie nie wezwali pomocy. Leon umierał przez tydzień, potem jego ciało zakopano w lesie. Przed sądem zeznawali biegli. - Głównym czynnikiem, który doprowadził do tej tragedii był lęk - wynika z ich ustaleń.

Na poniedziałkowej rozprawie przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga w Warszawie pojawiła się zarówno oskarżona Karolina W., jak i oskarżony Damian G. Prokuratura zarzuca parze zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem 4-letniego Leona poprzez nieudzielenie mu pomocy po wypadku - rozległym poparzeniu w brodziku podczas kąpieli. Proces rozpoczął się pod koniec stycznia ubiegłego roku.

Podczas wideokonferencji biegli z zakresu psychiatrii i psychologii przedstawili opinię dotyczącą Karoliny W. - Według nas, sekwencja logiczna tego, co wydarzyło się, oczywiście bez oceny moralnej, nie wskazuje na żadne czynniki, które w trakcie zarzucanego czynu, czynu zabronionego, mogłyby skutkować niepoczytalnością - stwierdził jeden z biegłych.

Według lekarzy, "ostatecznym rozpoznaniem są bliżej nieokreślone zaburzenia zachowania" Karoliny W. - Badając opiniowaną (...) nie zdiagnozowaliśmy w wywiadzie takich zaburzeń, a gdyby nawet były, to nie miałyby kompletnie żadnego wpływu na późniejszą poczytalność w trakcie czynu zabronionego - tłumaczył biegły przed sądem. Specjaliści podkreślali też, że nie dostrzegli potrzeby leczenia oskarżonej.

Obrońca Karoliny W. dopytywał biegłych, jaki jest stan poczytalności oskarżonej na ten moment. - Przyjmujemy, że oskarżona jest poczytalna. Chyba, że w świetle ewidentnych dowodów, stanowi inaczej - odpowiadał biegły. Dodał, że przeprowadzone badania wykazały także, że u oskarżonej nie występują zaburzenia intelektualne.

Lęk przed konsekwencjami i niedojrzałość emocjonalna

Zdaniem biegłych, Karolina W. nie przejawiała skłonności do agresji czy okrucieństwa. - Głównym czynnikiem, który doprowadził do tej tragedii był lęk przed konsekwencją tego poparzenia - ocenili. Ich zdaniem był on spowodowany "niedojrzałą postawą", a troska o dziecko przeszła na dalszy plan. - Tutaj ten lęk eskalował i dotyczył następstw prawnych. Troska była umiejscowiona nie tam, gdzie trzeba. Nie stwierdzamy jakiejś znaczącej demoralizacji, nie stwierdzamy okrucieństwa, tendencji do agresji. Absolutnie nie - utrzymywał biegły.

Obrońca Karoliny W. dopytywał też, jakie cechy psychologiczne doprowadziły do tego, że oskarżona podejmowała takie, a nie inne decyzje. - Przede wszystkim była to niedojrzałość emocjonalna, egotyzm, lęk przed oceną zewnętrzną, społeczną i prawną w kwestii niedopełnienia obowiązku opieki nad dzieckiem, ale też niskie umiejętności społeczne i doświadczenia osobiste - odpowiadała biegła.

Jakie miało to przełożenie na decyzje i ich skutki? - (Oskarżona) podejmowała decyzje pod wpływem emocji a nie pod kątem konkretnych zadań, celów. Nie podeszła do sytuacji zadaniowo, nie zgłosiła się z dzieckiem do lekarza, nie poprosiła o pomoc fachową. Tylko skupiła się na emocjach, lęku i konsekwencjach co do jej zachowania w czasie, kiedy dziecko zostało poparzone - dodała.

Biegli zauważyli, że nie była to sytuacja trwająca kilka minut, jednorazowy błąd, tyko wybór ("to trwało kilka dni"). "W przypadku większości społeczeństwa" w pewnym momencie przyszłaby refleksja, "że coś się dzieje nie tak i że trzeba to dziecko ratować bez względu na ewentualne konsekwencje".

Karolina W. w momencie, kiedy doszło do tragedii, była w czwartym miesiącu ciąży. - Nie miała ona wpływu na stan emocjonalny powodujący wykluczenie poczytalności - stwierdził biegły. - To by oznaczało, że wszystkie kobiety w ciąży nie mogą podejmować różnych decyzji i odpowiadać za swoje decyzje - doprecyzowała z kolei biegła. Według specjalistów, istniała również więź pomiędzy oskarżoną a jej synem Leonem.

Ojciec dziecka o jego matce: miała czasem swoje odpały

Przed sądem krótko zeznawał również biologiczny ojciec Leona. Jak mówił, z Karoliną W. rozstał się niedługo po narodzinach syna, a jego kontakt z nimi wkrótce się urwał. O śmierci Leona dowiedział się z mediów.

Z jego pierwszych zeznań z 2022 roku, które przytoczył sąd, wynikało, że "ich związek był toksyczny", a Leonem zajmowała się bardziej babcia oskarżonej niż ona sama. W poniedziałek przekonywał jednak: - Uważam, że wcześniej trochę za bardzo najechałem na Karolinę. Jestem przekonany, że nie zrobiłaby nic takiego Leonowi. Miała czasem swoje odpały, ale dzieckiem zajmowała się dobrze.

Podczas poniedziałkowej rozprawy miały się rozpocząć mowy końcowe. Jednak oskarżony Damian G. twierdził, że ma gorączkę i źle się czuje. Jego obrończyni zawnioskowała o odroczenie rozprawy, na sąd przystał. Kolejny termin zaplanowano na 3 marca.

Wpadł do wrzątku, umierał przez tydzień, zakopali go w lesie

Przypomnijmy: do tragedii doszło jesienią 2022 roku. 21 października zaniepokojona prababcia 4-letniego Leona zgłosiła policji, że od dłuższego czasu nie widziała prawnuka. Kobieta obawiała się, że mogło stać się coś złego. Policjanci po zgłoszeniu sprawdzali różne adresy, pod którymi mogą przebywać dziecko, jak i jego matka. Tydzień później doszło do makabrycznego okrycia. W miejscowości Górki pod Garwolinem znaleziono zakopane w lesie zwłoki 4-latka.

17
17.12.2022 | Ciało czterolatka zakopane w lesie. Kilka dni przed śmiercią dziecko miało wpaść do wrzątku
Źródło: Katarzyna Górniak | Fakty TVN

Prokuratura wkrótce poinformowała o zatrzymaniu 19-letniej wówczas matki chłopca Karoliny W. i jej 19-letniego partnera Damiana G. Oboje usłyszeli zarzuty i zostali aresztowani.

- Matka dziecka i jej partner zostali oskarżeni o to, że w okresie od bliżej nieustalonej daty, w drugiej połowie sierpnia 2022 roku do dnia 21 sierpnia 2022 roku, jako osoby sprawujące bezpośrednią i dobrowolną opiekę nad 4-letnim Leonem, działając wspólnie i w porozumieniu, ze szczególnym okrucieństwem, w zamiarze pozbawienia go życia, po tym, gdy uległ on rozległemu poparzeniu w miejscu zamieszkania, wbrew prawnemu szczególnemu obowiązkowi wezwania pomocy medycznej, przewidując i godząc się na śmierć chłopca, przez okres kilku dni zaniechali wezwania pomocy, na skutek czego w dniu 21 sierpnia 2022 roku dziecko zmarło - informowała wówczas prokurator Krystyna Gołąbek z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.

Z ustaleń śledczych wynika, że chłopczyk wpadł do niezabezpieczonego brodzika z gorącą wodą i doznał rozległych oparzeń. Zmarł około tydzień później. - Po śmierci dziecka oskarżeni zakopali jego zwłoki w lesie, a następnie miejsce to zalali warstwą betonu - dodawała prok. Gołąbek.

Pod koniec września 2023 roku Prokuratura Okręgowa w Siedlcach przekazała do tamtejszego Sądu Okręgowego akt oskarżenia przeciwko matce chłopca i jej partnerowi. Z kolei pod koniec października Sąd Apelacyjny w Lublinie zadecydował o przeniesieniu sprawy do Sądowi Okręgowemu Warszawa-Praga w Warszawie.

Karolinie W. i Damianowi G. grozi od 12 lat więzienia do dożywocia

Czytaj także: