Zmiana warty. Brytyjski zaciąg wchodzi do gry

Warsaw Summer Jazz Days 2018
Źródło: materiały organizatora
Prawdopodobnie jeszcze nigdy średnia wieku wykonawców Warsaw Summer Jazz Days nie była tak niska. W tym roku zmieni się także festiwalowa geografia - akcenty zostaną przesunięte w kierunku Wysp Brytyjskich. Ale fani starej gwardii z USA też nie zostaną z niczym.

O konieczności pokoleniowej zmiany warty w światowym jazzie szef Warsaw Summer Jazz Days mówił od dawna. Program tegorocznej edycji najważniejszego festiwalu jazzowego w Warszawie pokazuje, że nie rzucał słów na wiatr. Drugą widoczną zmianą jest bogata reprezentacja muzyków z Wielkiej Brytanii, wcześniej Mariusz Adamiak stawiał głównie na Amerykanów.

Brytyjska fala

- Od kilku lat jazz brytyjski jest zdecydowanie numerem jeden jeśli chodzi o Europę. Jest modny wśród młodych ludzi, do których próbujemy docierać. Tej publiczności nie można zmarnować - mówi nam Adamiak. To brytyjskie podejście jest mocno nieortodoksyjne, artyści czerpią na potęgę z innych gatunków: hip hopu, trip hopu czy elektroniki. Wcieleniem tej międzygatunkowej aktywności jest jedna z gwiazd festiwalu - Soweto Kinch, saksofonista altowy, raper i autor jazzowej audycji w BBC Radio 3.

Soweto Kinch
Soweto Kinch
Źródło: mat. organizatora
Binker&Moses
Binker&Moses
Źródło: mat. organizatora
GoGo Penguin
GoGo Penguin
Źródło: mat. organizatora

W Warszawie zagra także duet Binker Golding i Moses Boyd. "Ich muzyka to jakby żywe echo późnych dokonań Johna Coltrane’a, Deweya Redmana i Charlesa Lloyda z przełomu lat 60. i 70." - twierdzą organizatorzy. - Binker and Moses weszli mocno na rynek. Duet saksofonu z perkusją przywołuje skojarzenia z płytami historycznymi sprzed lat. Ta muzyka nie jest prosta, ale wyzwala ogromną energię. Liczę, że zagrają na maksymalnych obrotach udowadniając, czym jest czysta sceniczna energia - zapowiada nasz rozmówca.

Kolejny Wyspiarzem na festiwalu będzie Django Bates, który dziś nagrywa pod szyldem nobliwej wytwórni ECM, ale w przeszłości z niejednego pieca muzycznego jadł chleb. Sprawnie porusza się po świecie jazzu zahaczając o pop, rock czy awangardę. Ma na koncie autorską wersję słynnego albumu Beatlesów "Sgt Pepper’s Lonely Hearts Club Band" oraz cyrkowy musical "Circus Umbilicus".

- Ale ja znam go przede wszystkim z Earthworks, formacji perkusisty Genesis i King Crimson Billa Brufforfa. To jeden z najważniejszych zespołów nurtu jazz rocka. To, że dziś nagrywa dla ECM, to mała zmyłka, myślę, że pokaże pazurki - żartuje dyrektor WSJD.

Bardziej przewidywalny będzie zapewne występ Go Go Penguin. Trio z Manchesteru tworzy muzykę, która może być zaproszeniem do jazzu dla słuchaczy, którzy w ten gatunek dotychczas się nie zapuszczali, a z drugiej strony - nie obrazi też wytrawnych jazzfanów. Więcej w niej kompozycyjnej precyzji minimalistów niż nieskrępowanej improwizacji. W katalogu jazzowym można by ich ustawić obok skandynawskich Tingvall Trio czy E.S.T. albo amerykańskiego The Bad Plus. A gdyby trafili na półkę "muzyka poważna", to w okolicy Maxa Richtera czy Philipa Glassa.

Amerykańskie tuzy

Na Warsaw Summer Jaz Days nie może zabraknąć muzycznych projektów z etykietką "made in USA". Na liście dwóch wybitnych pianistów: Brad Mahldau i Vijay Iyer. Już sama decyzja, o którym napisać najpierw jest swego rodzaju wyzwaniem - pewnie Mehldau by się obraził, gdyby zacząć od Iyera, więc niech ma.

Brad Mehldau Trio
Brad Mehldau Trio
Źródło: mat. organizatora
Dayna Stephens
Dayna Stephens
Źródło: mat. organizatora
Cameron Graves
Cameron Graves
Źródło: mat. organizatora
Hudson
Hudson
Źródło: mat. organizatora
Leszek Możdżer
Leszek Możdżer
Źródło: mat. organizatora
Raczkowski Kostka Duo
Raczkowski Kostka Duo
Źródło: mat. organizatora

- Mehladau szykuje się do przejęcia jazzowego tronu, to postać coraz bardziej znacząca. Dla organizatorów bywa nieznośny, ale to jest wpisane w całość zabawy pod tytułem festiwal - są wykonawcy mający specjalne wymagania. Jego jest takie, że zawsze musi grać pierwszy. Kiedyś mieliśmy o to awanturę, więc dziś się pilnujemy - wspomina Mariusz Adamiak. Muzycznym geniuszom takie ludzkie słabości po prostu się wybacza. Mimo wspomnianej awantury na zapleczu sceny w Soho Factory w 2015 roku, dał koncert niesamowity. Słuchając występu Mehldaua towarzyszyło mi przekonanie, że nie ma człowieka, który na tej klawiaturze mógł zagrać lepiej. On w skupieniu wszedł na pianistyczny Mount Everest i wcale nie był oszołomiony, przecież bywa na tym szczycie co wieczór. Wyżej wejść się nie da.

Ale można polecieć. I to właśnie robi Vijay Iyer. Jest artystą osobnym, poruszającym się muzycznym kosmosie, który sam kreuje. Wstęp mają tam tylko koledzy z zespołu, choć oni także raczej w roli asystentów, niż współtwórców. On sam z takim stwierdzeniem pewnie by polemizował, bo jest człowiekiem skromnym, przystępnym, dalekim od wizerunku gwiazdy. Ale o gwiazdach mógłby porozmawiać - tych prawdziwych, bo ma także doktorat z fizyki - obroniony nie byle gdzie, bo na kalifornijskim Berkeley. Skutecznie odpływa w kosmos, a na Ziemi konsekwentnie gromadzi prestiżowe nagrody muzyczne. Nie ma sensu ich wymieniać, wspomnę tylko, że w 2012 miesięcznik "Downbeat" przyznał mu ich pięć i to w najważniejszych kategoriach: artysta, muzyk, album, zespół, wschodząca gwiazda roku.

W Warszawie zagra w sekstecie. - Moim zdaniem to jest artystycznie najciekawsza pozycja festiwalu. Muzyka jest dość trudna, ale ostatnia płyta była fenomenalna. Vijaya Iyera musiałem mieć, to obowiązek każdego szanującego się festiwalu - twierdzi Adamiak.

W programie tegorocznej edycji imprezy znaleźli się także klawiszowiec Kamasiego Washingtona - Cameron Graves oraz trębacz Jonathan Finlayson - uczeń słynnego Steve’e Colemana i jego współpracownik w zespole Five Elements. W ocenie naszego rozmówcy, może być "czarnym koniem" festiwalu.

Pewniakiem będzie natomiast Hudson. Nazwa nie jest może szeroko rozpoznawalna, ale wystarczy wymienić skład, żeby szybko zrozumieć, że mamy do czynienia z supergrupą. Zespół tworzą tuzy światowego jazzu: John Scofield (gitara), Jack DeJohnette (perkusja), John Medeski (fortepian) oraz Larry Grenadier (bas), choć tego ostatniego tym razem zastąpi nie mniej doświadczony Scott Colley. - Gdy Hudson pojawiło się na rynku, wiedziałem, że muszę ich zaprosić. To będzie piękny koncert - nie wątpliwości nasz rozmówca. Jedynym argumentem przeciwko obecności tego wieczora w Stodole, może być chyba fakt, że w tym samym czasie na Stadionie Narodowym imprezę rozkręcać będzie inna znana czwórka - The Rolling Stones.

Polska młodzież

Nadchodząca edycja WSJD będzie także szansą do zrobienia rekonesansu młodej polskiej sceny jazzowej. Podczas festiwalowego prologu w amfiteatrze na Bemowie zagrają zespoły musiConspiracy, Pimpono Ensamble oraz EABS (Electro-Acoustic Beat Sessions), którzy niedawno rzucili na kolana fanów improwizowanego grania płytą "Repetitions (Letters to Krzysztof Komeda)".

Wydarzeniem głównej części festiwalu będzie z pewnością występ Leszka Możdżera. Dobrze znany wirtuoz fortepianu zaprezentuje nowy międzynarodowy Special Project. - Leszek będzie po raz pierwszy na naszym festiwalu, wreszcie udało się go zaprosić. Ma teraz dobry rok, gra dużo, niemal na wszystkich festiwalach, zawsze coś innego. Cieszę się, że do projektu, który będzie miał u nas premierę, udało się włączyć trębacza Ambrose’a Akinmusire’a - podsumowuje Adamiak. Skład kwartetu Możdżera uzupełnią Bodek Janke na perkusji i Vladimir Volkov na basie.

Listę polskich wykonawców domkną laureaci Jazzowego Debiutu Fonograficzneg Instytutu Muzyki i Tańca: Raczkowski/Kostka Duo oraz Łukasz Kokoszko Quartet.

Festiwal Warsaw Summer Jazz Days odbędzie się w dniach 5-8 lipca w klubie Stodoła. Wcześniej, 29 czerwca zaplanowano niebiletowany koncert w Amfiteatrze Bemowo.

WARSAW SUMMER JAZZ DAYS - PROGRAM:

Amfiteatr Bemowo, ul.Raginisa 1

29 czerwca, 18:00 musiConspiracy, Pimpono Ensemble, EABSwstęp wolny

Klub Stodoła, ul. Batorego 10

5 lipca, 19:00:Django Bates’ BelovèdBinker and MosesVijay Iyer Sextet

6 lipca, 19:00:Soweto Kinch TrioJonathan Finlayson & Sicilian DefenseLeszek Możdżer Special Project

7 lipca, 19:00:Brad Mehldau TrioCameron Graves TrioRaczkowski/Kostka DuoŁukasz Kokoszko Quartet

8 lipca, 19:00:Dayna Stephens GroupGoGo PenguinHudson

Bilety: 110-160 złotych, karnety: 380-550 złotych

Piotr Bakalarski

Czytaj także: