Miał problem ze sprzedażą auta, więc postanowił zorganizować ustawkę. Potem zgłosił kradzież auta. Ale policjanci oskarżyli właściciela BMW o próbę oszustwa. Jarosław Ś. wpadł przez jeden szczegół – niedzielę wolną od handlu.
"Pomysł o zgłoszeniu rzekomej kradzieży czarnego BMW z serii 3 narodził się, kiedy wszystkie próby sprzedania samochodu zakończyły się fiaskiem. To wtedy Jarosław Ś. skontaktował się z osobą, która miała sprawić, że pojazd zniknie, a dzięki temu jego właściciel pozbędzie się problemu" - informują policjanci ze śródmiejskiej komendy.
Nieczynna galeria
49-latek zgłosił policji kradzież swojego samochodu. Funkcjonariuszom powiedział, że przyjechał do stolicy na zakupy, a auto pozostawił na parkingu podziemnym jednego z centrów handlowych. Dalej zeznał, że po kilkunastu godzinach pojazdu już nie było.
"Problem w tym, że akurat ta niedziela, kiedy mężczyzna przyjechał do Warszawy, była dniem wolnym od handlu, a co za tym idzie, galeria była nieczynna" – wyjaśniają policjanci.
Funkcjonariusze zaczęli wyjaśniać sprawę. Jak twierdzą, nabierali coraz więcej podejrzeń co do prawdomówności mężczyzny.
"Przyznał, że kłamał"
"49-latek w świetle przedstawionych mu dowodów winy przyznał się do tego, że kłamał w sprawie kradzieży swojego BMW. Mężczyzna usłyszał już zarzuty" – podają śródmiejscy policjanci. Za składanie fałszywych zeznań i powiadomienie o niepopełnionym przestępstwie grozi mu do ośmiu lat więzienia.
ZOBACZ MATERIAŁY O NIETYPOWYCH KRADZIEŻACH:
ran/b
Źródło zdjęcia głównego: Google