- Sąd uznał, że potrzebne jest uzupełnienie materiału dowodowego dotyczącego Krzysztofa B. i Roberta W. - poinformowała rzeczniczka sądu okręgowego w Warszawie. Chodzi o dwóch działaczy Ruchu Narodowego zatrzymanych podczas poniedziałkowych przepychanek z policją.
Jak podawała stołeczna komenda, mieli oni naruszyć nietykalność cielesną funkcjonariuszy. Wśród zatrzymanych byli Krzysztof Bosak i Robert Winnicki. - We wtorek nastąpiło zwrócenie sprawy prokuratorowi w celu przeprowadzenia postępowania przygotowawczego na zasadach ogólnych. Sąd uznał, że potrzebne jest uzupełnienie materiału dowodowego. Zlecił ustalenie, czy był nagrywany przebieg zajścia i przesłuchanie dodatkowych świadków - powiedziała w rozmowie z tvnwarszawa.pl Agnieszka Domańska rzeczniczka sądu okręgowego w Warszawie.
Krzysztof Bosak na jednym z portali społecznościowych napisał, że sąd zniósł tryb przyspieszony. "Po niecałej dobie ja i Robert Winnicki jesteśmy wolni. Policja chciała w trybie ekspresowym zrobić z nas przestępców, stawiając zarzuty zaatakowania funkcjonariuszy i na podstawie fałszywych zeznań policjantów kierując sprawę do sądu w trybie natychmiastowym. Nic z tego nie wyszło" - czytamy.
Bosak poinformował, że policjanci z prewencji nie zostali przesłuchani. "Dodatkowo nasze zażalenia na zatrzymania również zrobiły swoje. Sąd zażądał od policji dodatkowych materiałów, by zbadać czy zatrzymano nas legalnie i prawidłowo" - poinformował
"Spontaniczna demonstracja Ruchu Narodowego, demonstracja do której w Polsce obywatele mają prawo, została zaatakowana przez policję (…). Zatrzymani brutalnie zostali liderzy ruchu" – napisano na profilu Ruchu Narodowego na jednym z portali społecznościowych.
Jak informowała nieoficjalnie policja, zatrzymani zostali liderzy Ruchu Narodowego.
Komenda stołeczna podała, że łącznie zatrzymano 4 osoby, które miały naruszyć nietykalność cielesną funkcjonariuszy.
Do naruszenia nietykalności miało dojść w momencie kiedy policjanci podejmowali czynności wobec osób, utrudniających ruch drogowy. - Te osoby stwarzały zagrożenie bezpieczeństwa innych uczestników ruchu drogowego m.in. przechodził przez jezdnię na czerwonym świetle - twierdziła Anna Kędzierzawska z KSP.
Starcia przed gmachem Trybunału Konstytucyjnego
W poniedziałek wieczorem znaczne siły policji ochraniały około 300-osobową manifestację środowisk narodowych, która sprzed Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wyruszyła po 20.00 w okolice Kancelarii Premiera, by protestować przeciwko obecnemu rządowi. Demonstracja była związana z tak zwaną aferą taśmową - czytaj więcej o aferze na tvn24.pl.
Do przepychanek z policji doszło nieopodal siedziby Trybunały Konstytucyjnego. Po zamieszkach manifestacja przeszła dalej, przed Kancelarię Premiera, gdzie były przemówienia.
Demonstracja odbyła się także w niedzielę przed Sejmem. Policjanci zatrzymali 6 osób, które – według funkcjonariuszy – urządziły nielegalne zbiegowisko.
Starcie z policją podczas marszu narodowców
bf/ran