"Zajechali z jednej, drugiej, trzeciej strony". Spektakularny pościg

Pościg na Mokotowie
Źródło: "Fakty" TVN
Przebrani za robotników złodzieje wyrwali mężczyźnie plecak, w którym było ponad siedemset tysięcy złotych. Reporter "Faktów" TVN rozmawiał z policjantami, którzy gonili bandytów i jednym ze świadków.

Było jak w filmie: pościg, strzały i skradziona gotówka – ponad 700 tysięcy złotych. Wszystko to działo się na ulicach Warszawy w pobliżu mokotowskiego centrum handlowego.

"Facet sobie urwał koło"

Napastnicy byli przebrani za robotników, a gdy obok nich znalazł się mężczyzna z plecakiem, właściciel kantoru, zaatakowali go gazem. Wyrwali plecaki i uciekli do czekającego na nich auta.Ale wszystko widzieli będący niedaleko policjanci. Rozpoczął się pościg. Czterech napastników próbowało zgubić policjantów. W trakcie tej szaleńczej ucieczki, po rozbiciu kilku aut, sami wpadli w poślizg i uderzyli w krawężnik.- Facet sobie urwał koło. Z urwanym kołem się słabo ucieka, w związku z tym dotoczył się do żywopłotu. I tyle. Dogonili go, zajechali z jednej, drugiej, trzeciej strony – mówi reporterowi "Faktów" TVN świadek pościgu.

Dwa strzały

Wtedy rozpoczął się kolejny etap akcji. Napastnicy porzucili auto i zaczęli uciekać pieszo. Policjanci oddali dwa strzały ostrzegawcze. I w końcu udało się złapać dwóch bandytów. Pozostali dwaj uciekli, są poszukiwani. Policjanci odzyskali tez plecak z gotówką.- Sytuacja była niebezpieczna, dynamiczna. Ten, który uciekał, odpychał przechodniów, starał się jak najszybciej uciec, nie zwracał w ogóle uwagi na osoby postronne - mówi oficer operacyjny policji.Zatrzymani to obywatele Gruzji i Ukrainy. Za ten napad grozi całej czwórce do 12 lat więzienia. Funkcjonariusze nie ukrywają, że właściciel kantoru od dłuższego czasu musiał być obserwowany.ran//ec

Czytaj także: