Policja nie może odnaleźć listu, pozostawionego przez babcię, która w poniedziałek zabiła dwójkę swoich wnuków. - Prawdopodobnie zgubił go mąż kobiety – informuje Życie Warszawy.
- Prokuratura wie o pożegnalnym liście, ale na razie nim nie dysponuje – tłumaczyła enigmatycznie we wtorek Renata Mazur rzecznik praskiej prokuratury okręgowej.
Znalazł list
- W momencie kiedy prowadziliśmy rozmowę z dziadkiem, przekazał policji, że babcia zostawiła do niego list pożegnalny- informuje tvnwarszawa.pl Mariusz Mrozek z biura prasowego stołecznej policji.
Mężczyzna znalazł go w domu w Ząbkach. Kiedy przeczytał kartkę, ruszył na poszukiwanie żony i wnucząt. Niestety w lesie znalazł już tylko zwłoki dzieci i ich ciężko ranną babcię. - Będąc pod wpływem silnych emocji i stresu zagubił list i nie jest sobie w stanie przypomnieć gdzie. Wie, że go miał, ale nie wie co z nim zrobił - podsumowuje Mrozek.
Dramat w Ząbkach
Tragedia rozegrała się w poniedziałek. Jak wykazała sekcja zwłok dzieci zginęły od strzału w głowę. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że 64-letnia babcia śmiertelnie postrzeliła dzieci, a później próbowała popełnić samobójstwo. Zmarła po przewiezieniu do szpitala.
Policjanci zabezpieczyli znaleziony na miejscu tragedii pistolet. Broń została przekazana do badań balistycznych. Należała do ojca dzieci, który miał na nią pozwolenie.
Dzieci, które zabiła babcia, były niepełnosprawne. Urodziły się z zespołem Downa.
Śledczy ustalili, że w pożegnalnym liście kobieta nie tłumaczy, dlaczego zdecydowała się zabić dzieci.
wp