Z transparentami i wieńcami w imieniu Jolanty Brzeskiej

Marsz milczenia fot. Dawid Krysztofiński/tvnwarszawa.pl
Marsz milczenia fot
Kilkadziesiąt osób z wieńcami i transparentami, w milczeniu wyruszyło we wtorek przed południem sprzed budynku przy ul. Nabielaka 9. Przed 12 dotarli do kościoła przy ul. Chełmskiej, gdzie odbyła się msza za zmarłą w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach działaczkę organizacji lokatorskich – Jolantę Brzeską.

- Jest kilkadziesiąt osób. Z przodu idzie córka Jolanty Brzeskiej. Są też wieńce i transparenty. Idą w milczeniu – relacjonował Dawid Krysztofiński, reporter tvnwarszawa.pl.

"Różni ludzie"

- Są różni ludzie, dołaczają do nas mieszkańcy, są też działacze miejscy – wyliczała Joanna Erbel, działaczka, która również postanowiła uczcić pamięć zmarłej. Jak mówiła, marsz milczenia, to również forma cichego protestu i próba zwrócenia uwagi na problemy lokatorów. – Chodzi o to, żeby miasto poważnie traktowało politykę lokalową – podkreślała Erbel.

Po marszu w kościele przy ul. Chełmskiej odbyła się msza święta za zmarłą. Następnie ciało zostało pochowane na Cmentarzu Południowym w Antoninowie.

Przedstawiciele środowisk lokatorskich zapowiadają, że prawdopodobnie w rocznicę śmierci Jolanty Brzeskiej zorganizują pikietę w Warszawie. - Wszystko zależy od tego, jak będzie toczyło się śledztwo - zaznacza Erbel.

Tajemnicza śmierć kobiety

Jolanta Brzeska zniknęła 28 lutego ubiegłego roku. Nie zostawiła listu ani żadnego wyjaśnienia. Zwęglone zwłoki 64-letniej kobiety odnaleziono kilka dni później, 1 marca w Lesie Kabackim.

Brzeska była w sporze z pełnomocnikiem spadkobierców kamienicy, w której mieszkała. Walkę o prawo do lokalu kobieta rozpoczeła po tym, jak kilka lat wcześniej właściciele odzyskali budynek.

W końcu sąd przyznał rację właścicielowi kamienicy, a Pani Jolanta musiała zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych za bezumowne zajmowanie lokalu. Zapadł też wyrok o eksmisję.

Marek M. przepisał kamienicę własnej matce. Oficjalnie nie ma z nią już nic wspólnego. Ale w sprawie ugody spotykał się z Panią Jolantą osobiście jeszcze miesiąc przed jej śmiercią. Kilka dni przed zapowiadaną licytacją rzeczy, Jolanta Brzeska zniknęła.

Zlecają kolejne ekspertyzy

Mimo, że śledztwo trwa ponad 9 miesięcy, do dziś nie udało się ustalić przyczyn jej śmierci. Śledczy biorą pod uwagę samobójstwo lub zabójstwo.

Prokuratura pod koniec ubiegłego roku zleciła wykonanie kolejnej już ekspertyzy. Sporządzają ją najlepsi w kraju specjaliści z zakresu badań kryminalistycznych. Biegli z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych w drugiej połowie stycznia przekażą prokuraturze ostateczny raport.

- Chcemy dowiedzieć się, czy ułożenie zwłok pozwala wykluczyć hipotezę samospalenia bądź podpalenia, a także gdzie znajdowało się źródło ognia i jak on się rozprzestrzeniał - wyjaśnia Monika Lewandowska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Sprawą zajęli się policjanci z wydziału zabójstw Komendy Stołecznej Policji.

Jolanta Brzeska była też aktywną działaczką Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, które miało reprezentować interesy osób mieszkających w budynkach zwróconych spadkobiercom dawnych właścicieli.

Z transparentami i wieńcami w imieniu Jolanty Brzeskiej

fot. Joanna Erbel
fot. Joanna Erbel

bf/ran

Czytaj także: