Zdobywali dane o atrakcyjnej działce i jej właścicielu. Brali milionowe pożyczki pod zastaw cudzej ziemi. Szajka wyłudzała nie tylko pieniądze, ale też dokumenty - informuje "Rzeczpospolita".
Łupem zorganizowanej grupy przestępczej, dopuszczającej się oszustwa padły działki z możliwością zabudowy, położone głównie w stolicy. Sprawcy, podszywając się pod właścicieli nieruchomości i wykorzystując ich dane, zdobywali oryginalne dokumenty, po czym zaciągali pożyczki pod zastaw ziemi.
W procederze poszkodowany jest zarówno legalny właściciel działki, jak i osoba lub firma, która udzieliła pożyczki - pisze "Rzeczpospolita".
Słup udawał właściciela
Schemat działania sprawców zawsze był podobny. Szajka dzięki licznym, dotąd nieustalonym, kontaktom zdobywała dane o atrakcyjnej działce i jej właścicielu. Na jego nazwisko tzw. słupowi (podstawionej osobie) wyrabiano fałszywy dowód osobisty. Z takim dokumentem tożsamości szedł do sądów i urzędów, gdzie udając właściciela, pobierał wszystkie oryginalne dokumenty dotyczące nieruchomości - m.in. wypisy z ksiąg wieczystych czy mapy geodezyjne. Jednocześnie grupa poszukiwała inwestora, który zgodzi się udzielić pożyczki zabezpieczonej nieruchomością. Kiedy to się udało, podpisywano umowę u notariusza - informuje "Rzeczpospolita". Przestępcy odbierali pieniądze w gotówce lub trafiały one na ich konto, po czym znikali. Ustalonych rat nie spłacali, więc działki przechodziły na własność osób prywatnych lub instytucji finansowych, które udzielały pożyczek. O kierowanie szajką - jak informuje "Rzeczpospolita" - jest podejrzany Sebastian R. - niekarany, ale powiązany ze zorganizowaną przestępczością. Pierwsi członkowie grupy wpadli jesienią 2016 r., kolejni w tym roku. To nie koniec - zaznacza gazeta.
Zobacz także nagrania z policyjnych zatrzymań:
PAP/skw/r
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum tvnwarszawa