Wycięto drzewa, wyczyszczono teren, na miejsce przyjechał pierwszy ciężki sprzęt - budowa gazociągu na Żeraniu nabiera rozpędu. Prace mają trwać 16 miesięcy. Ale co potem? Nie wiadomo, bo inwestor i miasto wciąż nie mogą się dogadać, kto i na jakich zasadach będzie odpowiadał za zagospodarowanie terenu po zakończeniu prac.
Ta inwestycja od początku nie ma szczęścia. Najpierw przez wiele miesięcy mieszkańcy robili wszystko, by ją zatrzymać. Nie chcieli, by gazowa rura przebiegała tak blisko ich domów. Obawiali się też zniszczenia malowniczego terenu nad Kanałem Żerańskim. Protestowali przeciwko wycince tysięcy drzew.
Bezskutecznie. Kiedy stało się jasne, że gazociąg i tak powstanie, zaczęto kolejną batalię - o to, jak zaaranżować teren po realizacji inwestycji i kto ma to zrobić. Już w czerwcu 2016 roku wiceprezydent miasta Michał Olszewski zapowiedział zawarcie trójstronnego porozumienia między miastem a inwestorami gazociągu: Gaz-Systemem i PGNiG Termiką.
Od tego momentu minęły dwa lata, a porozumienia nie podpisano.
Problemy z porozumieniem
Po stronie ratusza negocjacje prowadzi Zarząd Zieleni. Kiedy na przestrzeni ostatnich miesięcy pytaliśmy urzędników tej jednostki o porozumienie, nieraz słyszeliśmy: "jest blisko".
Dziś komunikat rzecznika tego urzędu brzmi mniej optymistycznie. "O zbyt wielu szczegółach nie może być w tej chwili mowy, bo po prostu ich nie ma" - informuje Mariusz Burkacki.
W mailu wysłanym naszej redakcji przed blisko trzema tygodniami Burkacki informował: "Dla zamknięcia procesu brakuje konkretnych deklaracji ze strony Gaz-Systemu odnośnie ich udziału w opracowaniu kompleksowego projektu zagospodarowania terenu nad Kanałem Żerańskim, a także sposobu odtworzenia terenu po realizacji prac w pasie budowlano-montażowym".
"Jeżeli chodzi o PGNiG Termika, to przedstawili swoją propozycję porozumienia, określili także swój udział w zakresie prowadzenia procesu łącznie z określeniem poziomu udziału finansowego w przedsięwzięciu. Dopóki jednakże nie będzie wypracowanego porozumienia zaakceptowanego z każdej ze stron, trudno mówić o konkretach" - wyjaśniał dalej rzecznik.
We wtorek, dopytywany, czy coś się w sprawie zmieniło, odpowiedział: "nic nie wskazuje na to, żebyśmy w negocjacjach posunęli się do przodu, ale żadna ze stron nie składa broni".
"Gaz-System jest na tyle ważnym podmiotem w procesie, który się toczy, że trudno nam sobie wyobrazić sytuację, w której nie rozmawiamy i się nie dogadujemy. Wszyscy zdają sobie sprawę, że na etapie uzgodnień projektu zagospodarowania terenu nad gazociągiem, uzgodnienia z Gaz-System będą bardzo istotne. Więc po prostu zakładamy, że będziemy rozmawiać" - podsumowuje Burkacki.
"To nie jest kompetencja spółki"
Gaz-System w odpowiedzi przekonuje, że do obowiązków spółki należy budowa gazociągu, a po jej zakończeniu - przywrócenie terenu do stanu pierwotnego, z uwzględnieniem ograniczeń wynikających ze strefy kontrolowanej gazociągu.
"Kwestie zagospodarowania brzegów Kanału Żerańskiego na potrzeby rekreacyjne mieszkańców Białołęki nie są w kompetencjach spółki" - informuje jej rzecznik Mariusz Kozłowski.
Gazownicy podkreślają jednocześnie, że poczynili już "wiele kroków w sprawie wypracowania sposobu na zagospodarowanie terenu". Wyliczają między innymi deklarację zasadzenia 1,5 tysiąca drzew po budowie rury (wycięto około pięciu tysięcy) i przeprowadzone pod koniec ubiegłego roku konsultacje społeczne, które kosztowały - jak przypomina Gaz-System - "ponad 100 tysięcy złotych".
"Mamy nadzieję, że pomysły wypracowane wspólnie z mieszkańcami podczas tych konsultacji zostaną wykorzystane przez władze miasta do przygotowania planu nasadzeń wspomnianych 1500 drzew. Nasadzenia chcemy wykonać tak, aby w późniejszym terminie umożliwić miastu realizację pozostałych elementów rekreacyjnych, zgłoszonych przez uczestników tego procesu" - tłumaczy rzecznik Kozłowski zapewniając, że spółka "jest otwarta na dialog".
W oparciu o wspomniane konsultacje, firma pracująca na zlecenie Gaz-Systemu opracowała wstępną propozycję zagospodarowania terenu na Żeraniu. Zaproponowano w niej między innymi nasadzenia drzew i krzewów, place zabaw, wybiegi dla psów, a nad samym kanałem - trasę pieszo-rowerową.
- Konsultacje przeprowadzone przez Gaz-System były sztuką dla sztuki. Z jednej strony dobrze, że zebrano jakieś tam wyobrażenie mieszkańców na ten teren. Z drugiej, opracowano koncepcję i nie wiadomo, co dalej, czy można ją w ogóle realizować - komentuje Mateusz Senko, mieszkaniec i lider inicjatywy "Ocalmy tereny nad Kanałem Żerańskim". Podkreśla też, że w rozmowie o zagospodarowaniu Żerania kluczową sprawą jest podpisanie porozumienia.
- Nie wiem, dlaczego oni nie chcą go podpisać, ta sprawa ciągnie się ponad dwa lata - dodaje Senko i - co rzadkie wśród aktywistów - chwali miejski Zarząd Zieleni. - Robi dobrą robotę. Inna instytucja pewnie już dawno stwierdziłaby, że tego nie da się zrobić i skończyła negocjacje, a oni ciągną temat - ocenia.
Początek prac
Budowa gazociągu na dobre ruszyła na początku października i ma być prowadzona etapami. Prace rozpoczęto w rejonie ulicy Jana Kazimierza w Nieporęcie. Kilka dni temu ciężki sprzęt pojawił się na Kobiałce.
- Dołożymy wszelkich starań, aby inwestycja była prowadzona w sposób najmniej uciążliwy dla mieszkańców. Niemniej należy liczyć się z czasowymi ograniczeniami dostępu do kanału, wynikającymi z obowiązku dotrzymania wymogów bezpieczeństwa przy pracach budowlanych - przekonywał przy okazji rozpoczęcia prac Marcin Tadeusiak, prezes JT S.A. - firmy wykonującej inwestycję.
- Na razie głównym problemem jest to, że mieszkańcy nie wiedzą, gdzie i kiedy będą prowadzone prace. Mówili, że budowa będzie prowadzona etapami, ale nie ma podanego żadnego harmonogramu, nawet orientacyjnego - żali się Mateusz Senko. - To jest problematyczne, szczególnie dla mieszkańców, którzy mieszkają gdzieś w pobliżu - dodaje.
10 kilometrów rury
Budowa gazociągu jest prowadzona na odcinku 10 kilometrów, z czego dziewięć kilometrów na Białołęce i jeden - na terenie gminy Nieporęt. Prace będą polegać na ułożeniu stalowego rurociągu o średnicy 500 milimetrów na głębokości minimum 1,7 metra.
Inwestycja - jak zapewnia Gaz-System w komunikacie - "podniesie poziom bezpieczeństwa energetycznego w aglomeracji warszawskiej w zakresie dostaw ciepła i prądu, wpłynie również na poprawę jakości powietrza".
Koniec robót zaplanowano na pierwszą połowę 2020 roku.
kw/pm