- Księdzu, zawiąż mi sznurowadło! – krzyknął mały chłopiec, który na korytarzu klasztoru urszulanek na Powiślu spotkał kardynała Wojtyłę. Ten bez wahania nachylił się i to zrobił. Przyszły papież Jan Paweł II, za każdym razem, kiedy odwiedzał stolicę zatrzymywał się przy Wiślanej 2.
Budynek klasztoru sióstr urszulanek tuż obok Biblioteki Uniwersyteckiej. Na pierwszym piętrze znajdują się dwa niewielkie pokoje. Na pierwszy rzut oka wyglądają zwyczajnie. W jednym leżanka, stół i cztery krzesła. W drugim niewielkie łóżko, stół i dwa fotele. Jest też małe biurko.
Kiedy rozejrzymy się dokładnie, w oczy rzucają się sutanna, alba i czerwone buty. Są też medale i różańce. To pamiątki po Janie Pawle II.
Właśnie przy Wiślanej przez 23 lata zatrzymywał się ksiądz, biskup, a później kardynał Karol Wojtyła. Z tego klasztoru w 1978 roku Wojtyła wyjechał na konklawe podczas, którego został wybrany na papieża.
W drodze do Lublina
Jest rok 1955. Karol Wojtyła mieszka na stałe w Krakowie. Bardzo często podróżuje do Lublina, gdzie wykłada etykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. – Wtedy były bardzo kiepskie połączenia kolejowe. Podróż z Krakowa do Lublina trwa całą noc. Prosto z pociągu ksiądz Wojtyła wpadał na uczelnię, to było bardzo męczące – wspomina siostra Janina Chmielińska.
Przyszłemu papieżowi zaproponowano, aby w drodze na KUL zatrzymywał się w stolicy, skąd ma ekspres do Lublina. Wojtyła z propozycji skorzystał. Tak zaczęły się jego związki z warszawskim Powiślem. Od 1955 do 1978 roku regularnie co miesiąc zatrzymywał się w klasztorze przy Wiślanej.
"Księdzu, zawiąż buta"
Jak siostra Chmielińska zapamiętała Karola Wojtyłę z tamtych lat? – Uderzał szaloną skromnością i prostotą. Właściwie był bez żadnych wymagań i żądań – wspomina urszulanka.
Pewnego dnia, ktoś zapytał Wojtyłę czy łóżko na którym śpi nie jest za krótkie. Przyszły papież miał się zaśmiać i odpowiedzieć: - A co to szkodzi? Można nogi wywietrzyć albo podciągnąć.
Ale to nie jedyna anegdota, którą powtarzają urszulanki z Powiśla. - Na korytarzu na przyszłego papieża natknął się mały chłopiec i zawołał "Księdzu, sznurowadło mi się rozwiązało, trzeba zawiązać". Wojtyła bez wahania nachylił się i zawiązał sznurówkę. Właśnie w takich sytuacjach pokazywał wielkość swojej skromności – opowiada siostra Chmielińska.
W stolicy Wojtyła miał wielu znajomych. Jak wspominają siostry, kardynał nigdy nie narzekał, nie unikał, nie tłumaczył się zmęczeniem. Zawsze znalazł czas na spotkanie. Powtarzał, że "czas to dar Pana Boga i ja muszę rządzić czasem, a nie czas mną".
Powstała izba pamięci
Obecnie w pokoju, w którym nocował Jan Paweł II znajduje się izba pamięci. Obejrzeć może ją każdy, ale wcześniej trzeba poprosić o zgodę w klasztorze.
- Przyjeżdżają tutaj ludzie z całego świata. Znam przypadek, kiedy jeden z wiernych wyspowiadał się w tym pokoju. Okazało się, że Jan Paweł II był ważną postacią w wewnętrznym nawróceniu tej osoby – mówi siostra Małgorzata Krupecka.
Bartłomiej Frymus – b.frymus@tvn.pl