W cieniu trwających sporów o zapisaną w projekcie planu miejscowego przyszłość dawnych zakładów produkujących słynne traktory, Ursus szykuje dla mieszkańców niezwykłe miejsce. Ekopark, który w pierwszym etapie ma zająć tereny między ulicami Gierdziejewskiego, Wolności i Czerwoną Drogą, a później sięgnąć aż do ulicy Balickiej, będzie dla zainteresowanych biologią tym, czym Centrum Nauki Kopernik jest dla miłośników fizyki.
Ursus stawia na ekologię z prawdziwego zdarzenia
Samo nie wyrośnie
- To będzie ekologia nie na papierze, lecz w praktyce - zapowiada Rafał Mroczkowski, architekt krajobrazu który opracowywał projekt parku wspólnie z Maciejem Nonasem i dr Piotrem Sikorskim. I wyjaśnia: - Mimo że o ekologii mówi się bardzo dużo, w Polsce wciąż dominuje podejście "posadzimy drzewa i niech sobie rosną". A przyroda poradzi sobie sama tylko w naturalnych warunkach. W miejskim parku to po prostu niemożliwe i nie na tym polega ekologia - podkreśla.
W przypadku Ursusa zaczęło się od szczegółowych analiz. Cały teren przebadano pod kątem tego, jakie rośliny tu występują. I choć na pierwszy rzut oka to porośnięty nielicznymi drzewami, przechodzony trawnik, żyje na nim ponad sto gatunków- w tym samych drzew jest aż 14. Architekci zbadali też faunę i kierunki jej migracji. Nie zapomnieli oczywiście o mieszkańcach - sprawdzili strukturę zaludnienia i ocenili potrzeby lokalnej społeczności.
Jak "działa" park?
Co chcą zrobić z tą wiedzą i biologicznym bogactwem? Proponują uporządkować teren i podzielić go na różne sfery - od niemal dzikich łąk, które faktycznie prawie nie wymagałyby pielęgnacji, przez obszary mieszane, aż po uporządkowane trawniki umożliwiające wypoczynek. Potem chcą park wzbogacić o nowe gatunki i zwiększyć udział rodzimych. By "zadziałał", na całym terenie znajdą się dreny i niecki retencyjne stanowiące system gospodarowania wodą.
- Dzięki temu będzie pozyskiwał wodę z okolicznych ulic, która dziś trafia do kanalizacji i przez całe miasto płynie prosto do Wisły. Teraz będzie mogła zostać wykorzystana do nawodnienia terenu, a nadwyżki choćby do spłukiwania toalet w sąsiednich budynkach. To nie tylko dobre dla środowiska, ale i dla portfela. W długiej perspektywie takie projektowanie oznacza po prostu oszczędności - przekonuje Mroczkowski i dodaje, że na całym świecie podobne rozwiązana stosuje jako standard się zarówno w obiektach przemysłowych, jak i biurowych.
Mroczkowski nie jest zresztą debiutantem. Był autorem m.in. projektu rewitalizacji parku przy Muzeum Chopina w Żelazowej Woli. Tam nowoczesność i ekologię udało się pogodzić z klasyczną parkową formą i wymogami konserwatorskimi. W Ursusie takich ograniczeń nie ma, a autorzy projektu proponują, by nadać parkowi formę postindustrialną. Chcą to uzyskać, wcielając w życie kolejny ekologiczny mechanizm - recykling. Do budowy ławek, ścieżek i innych elementów małej architektury mają posłużyć materiały odzyskane np. z rozbiórek przemysłowych budynków.
- W projekcie nie określamy definitywnie, z jakich desek zrobione są ławki czy z czego zbudowano ścieżki. Może to być plama płycin porozbiórkowych, asfaltu czy stara kratownica. Siedzisko ławki może tworzyć kilka różnych rodzajów drewna. To nie ma większego znaczenia, bo liczy się idea odzyskiwania materiałów. Wszystkie elementy małej architektury staraliśmy się zaprojektować tak, by przy określonej formie były "otwarte" na zastosowanie różnych materiałów. Z czasem wtopią się one w parkowe założenie - przekonuje Mroczkowski.
Materiały te nie będą jednak zupełnie przypadkowe. Architekci przeanalizowali nawet, jakimi odpadami dysponować może w najbliższym czasie dzielnica Ursus i uwzględnili to w swojej koncepcji. Stąd pomysły takie, jak zadaszenie ławek perforowaną blachą, wspartą konstrukcją ze stalowych rur.
Ekologia nie oznacza wcale, że park będzie niedostępnym, półdzikim rezerwatem. Przeciwnie - powstanie w im plac zabaw i skatepark. Nie spotkamy tu jednak tabliczki "nie deptać trawników". Do wchodzenia w tam, gdzie nie trzeba, zniechęcać mają murki i alejki zaprojektowane tak, by omijały te najbardziej dzikie obszary parku. Cały park ma być natomiast dostępny dla niepełnosprawnych.
Ursus stawia na ekologię z prawdziwego zdarzenia
Pieniędzy nie ma, ale jest nadzieja
Kiedy ta idea mogłaby się zmaterializować? - Na razie nie mamy na to pieniędzy - przyznaje burmistrz Ursusa Wiesław Krzemień. Ale zaraz dodaje: - Jest szansa, że jeszcze w tym roku, dzięki funduszowi ochrony środowiska odzyskamy część nakładów na remont parku Achera. To około 2 milionów złotych, które mamy już właściwie przyrzeczone. Będziemy musieli wykorzystać je na kolejny projekt rewitalizacyjny i myślimy właśnie o ekoparku.
Burmistrz liczy, że mimo kryzysu, prace przy realizacji pierwszego etapu mogłyby ruszyć jeszcze w 2012 roku, choć przyznaje, że to optymistyczny scenariusz. - Ursus jest innowacyjną dzielnicą. W wydziale ochrony środowiska, którym sam kiedyś kierowałem, pracują osoby, które ciągle szukają pomysłów na poprawę jakości życia. To właśnie oni wpadli na pomysł ekoparku - chwali Krzemień. I dodaje: - Przekonali mnie, bo taki park to takie ekologiczne perpetum mobile.
- Fajnie, że wreszcie pojawia się świadomość, czym tak naprawdę jest ekologia. Że nie chodzi tylko o to, by posiać trawę i posadzić drzewa. I że to się niestety wiąże z wydatkami - ocenia Mroczkowski.
Zobacz park, który powstanie w Ursusie / materiały projektantów
Karol Kobos