Warszawa przygrywa bitwę o unijne fundusze na rozbudowę Zaintegrowanego Systemu Zarządznia Ruchem. Na razie więc inteligentnych skrzyżowań nie przybędzie, a korków nie ubędzie. Ale urzędnicy nie składają broni.
Zintegrowany System Zarządzania Ruchem miał objąć całe Śródmieście. Ale na razie pozostanie jedynie w sferze planów.
Bruksela nie sypnie gotówką
Warszawa starała się, by rozszerzenie systemu inteligentnych skrzyżowań sfinansowała Bruksela. Niestety - nie udało się. Projekty innych miast okazały się lepsze.
- Te projekty, które nas wyprzedziły były już w trakcie realizacji. Nasz projekt ze względu na brak pieniędzy nie znalazł się w budżecie. Liczyliśmy na to, że pozwoli na to dofinansowanie z Unii - tłumaczy Michał Olszewski, dyrektor Biura Funduszy Unijnych w Ratuszu.
Przegraliśmy bitwę, ale nie wojnę, teraz jesteśmy pierwsi na liście rezerwowej - zapowiadają urzędnicy i obiecują, że tak łatwo broni nie złożą.
"Lekarstwo na korki"
Zdaniem Jana Jakiela ze Stowarzyszenia SISKOM - inteligentne skrzyżowania są najlepszym lekarstwem na korki i miasto musi zrobić wszystko, by te pieniądze zdobyć. A jest, o co walczyć, bo nowy system ma kosztować nieco ponad 100 milionów złotych.
- To powinno być priorytetem Warszawy. Objęcie systemem całego Śródmieścia poprawi komunikację nie tylko publiczną ale też poprawi komfort podróży indywidualnych. Więc wszyscy będą z tego systemu korzystać - twierdzi Jan Jakiel, ekspert ds. komunikacji.
Efekty nie są odczuwalne
Tymczasem wciąż nie brakuje kierowców, którzy działania systemu w ogóle nie odczuwają.
Reporter TVN Warszawa zrobił mały eksperyment. Przejechał cały odcinek Wisłostrady zgodnie z ograniczeniami prędkości i sprawdził, na ilu światłach trzeba się zatrzymać.
Swoją podróż rozpoczął na wysokości Trasy Siekierkowskiej. Zaraz za nią, od ulicy Gagarina działa już Zintegrowany System Zarządzania Ruchem. Powoduje on, że główna arteria powinna być przejezdna, inteligentne światła tak blokują drogi dojazdowe, że po Wisłostradzie powinien przejechać z zieloną falą. Oczywiście pod warunkiem, że jedzie 50 km/h. Tyle teoria.
W praktyce reporter był co chwilę zmuszany do postoju przez czerwone światła. Tak było na skrzyżowaniu z ul. Bartycką, Łazienkowską, moście Poniatowskiego i Gdańskim.
Są dwie możliwości
Zintegrowany System Zarządzania Ruchem działa na razie na wspomnianej już Wisłostradzie - od Gagarina do wysokości mostu Gdańskiego i na wszystkich mniejszych ulicach prowadzących do Wisłostrady. Druga część systemu to Aleje Jerozolimskie - od ronda Waszyngtona na Pradze do placu Zawiszy na Ochocie.
Ratusz ma w tej chwili dwie możliwości, albo zaryzykować i walczyć o pieniądze na całość inwestycji albo starać się o fundusze tylko na I etap inteligentnych skrzyżowań.
Najważniejsze będą teraz okolice Stadionu Narodowego. To tam zintegrowany system miałby pojawić się w pierwszej kolejności. Ale docelowo - Ratusz chce objąć nim niemal 200 skrzyżowań.
Ostateczne losy stołecznego systemu znane będą w drugiej połowie roku. Leżą one teraz w rękach ministra infrastruktury, który ma możliwość uruchomić pieniądze z własnych rezerw.
Michał Tracz mjc/par