Mężczyzna, który rok temu zaatakował kontrolera Zarządu Dróg Miejskich został dwukrotnie skazany na karę grzywny. "Uderzył go pięścią w twarz, zerwał terminal z szyi, wytrącił telefon z ręki i odjechał" - opisują atak drogowcy.
Do napaści doszło 26 stycznia ubiegłego roku. Jak informuje Zarząd Dróg Miejskich, dwójka kontrolerów pracowała w strefie płatnego parowania na Świętokrzyskiej. W trakcie kontroli samochodu, w którym nie było ważnego biletu za parkowanie, zjawił się jego właściciel.
"Po krótkiej wymianie zdań mężczyzna uderzył kontrolera pięścią w twarz, zerwał mu z szyi terminal używany do kontrolowania opłat i schował urządzenie do swojego samochodu. Jakby tego było mało - po chwili kierowca wytrącił kontrolerowi z ręki służbowy telefon, zabrał go i odjechał" - czytamy w komunikacie.
W wyniku pobicia, kontroler doznał urazu głowy i oka, które wymagały wielomiesięcznego leczenia i zwolnień lekarskich.
Dwa symboliczne wyroki
Przeciwko agresywnemu kierowcy toczyły się dwa postępowania. W pierwszej sprawie usłyszał zarzuty związane z naruszeniem czynności narządu ciała kontrolera i doprowadzeniem do rozstroju zdrowia pokrzywdzonego. W drugiej postawiono mu dwa zarzuty: samowolnego użycia terminalu do kontroli biletów parkingowych i telefonu służbowego pracownika ZDM oraz prowadzenia pojazdu bez przedniej tablicy rejestracyjnej w odpowiednim miejscu.
Jak poinformowała nas Anna Danielak z sekcji prasowej Sadu Okręgowego, wyrok w pierwszej ze spraw zapadł 19 października ubiegłego roku i uprawomocnił się 17 listopada. Kolejny, sąd wygłosił 27 listopada, a jego uprawomocnienie nastąpiło 9 grudnia.
W obu przypadkach kierowca został uznany za winnego i ukarany grzywną. Za pobicie kontrolera, sąd zadecydował o grzywnie w wysokości 3 000 złotych, za samowolne użycie jego własności i jazdę bez tablicy rejestracyjnej skazany musi zapłacić karę 800 złotych.
Mężczyzna musi też zwrócić koszty sądowe obu procesów, w sumie prawie 1560 złotych.
- W porównaniu z tym, jakie były obrażenia fizyczne, ale też psychiczne tej osoby, możemy mówić o symbolicznym wyroku. Niemniej on jest i to cieszy - skomentowała Karolina Gałecka, rzeczniczka ZDM.
Atakują nawet kobiety
ZDM potępia zachowanie mężczyzny i zaznacza, że w podobnych przypadkach zawsze będzie wnioskować do sądu o ukaranie sprawców ataków na swoich pracowników. Ze statystyk przekazanych nam przez drogowców wynika, że na przestrzeni ostatnich pięciu lat doszło do ośmiu poważnych ataków na kontrolerów.
Poza tym, codziennie spotykają się oni z atakami słownymi, chamską krytyką ich pracy oraz złośliwymi komentarzami i docinkami. Takich incydentów, a nawet przypadków szturchnięć czy popychania, statystyki nie uwzględniają
- Apelujemy do kierowców, aby pamiętali, ze kontrolerzy są zwykłymi ludźmi, takimi jak każdy z nas. Wykonują swoją ciężką, niewdzięczną pracę i czasami zdarza się, że spotkają mało uprzejmą osobę. Cześć kierowców reaguje agresją słowną i przemocą fizyczną, nie ma nawet znaczenia, czy kontroler jest kobietą czy mężczyzną - opowiada Gałecka.
By przeciwdziałać napaściom na kontrolerów, w 2016 roku ruszyła kampania społeczna "Kontroluj się". Jednym z jej celów było przyznanie kontrolerom ZDM statusu funkcjonariusza publicznego. Apel ZDM spotkał się z negatywną odpowiedzią ministra infrastruktury. Mimo że kontrolerzy wykonują zawód "podwyższonego ryzyka" nie przysługuje im żadna dodatkowa ochrona prawna.
kk/b