Zazielenienie placów, ulic i budowę skwerów obiecał Rafał Trzaskowski, kandydat Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej na fotel prezydenta Warszawy. Zapowiedział też budowę parkingów podziemnych. - To w Warszawie nie było robione, mimo zapowiedzi – stwierdził.
Trzaskowski w poniedziałek na konferencji prasowej przedstawił swój program dotyczący zieleni w stolicy. - Moim celem jest to, żeby Warszawa była najbardziej zieloną stolicą Europy - oświadczył.
Park między mostami Gdańskim a Grota-Roweckiego
- Chcemy zbudować w Warszawie sieć zielonych korytarzy, która będzie miała prawie sto kilometrów. Tak, żeby było można przejść Warszawę, właściwie nie wychodząc z terenów zielonych - powiedział kandydat PO i Nowoczesnej.
Trzaskowski podkreślił, że zieleń jest ważna, "bo wpływa na nasze samopoczucie, zdrowie, pomaga walczyć ze smogiem i wycisza hałas".
Zaproponował "zazielenienie" warszawskich ulic i budowę skwerów, które pomogą w tym, żeby Warszawa była jak najbardziej zielona. Kandydat PO i Nowoczesnej zapowiedział też budowę parków i skwerów na terenach, gdzie obecnie znajdują się nieużytki. - Chcemy budować promenadę północnopraską, czy park pomiędzy mostem Gdańskim a Grota-Roweckiego. Oczywiście będziemy chronić Skarpę Warszawską - zapowiedział.
Zaproponował również, że o zazielenienie skwerów będą mogły zabiegać wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe; granty z ratusza będą wynosiły do 50 tysięcy złotych.
Trzaskowski mówił również, że jego celem jest zazielenienie warszawskich placów. Zaproponował przeniesienie miejsc parkingowych do parkingów podziemnych, a na samych placach pojawiłaby się zieleń. W tym kontekście wymienił plac Bankowy, na którym odbywała się jego konferencja.
- Chcemy, żeby samochody były na miejscach podziemnych. Zbudujemy skwer, siatka ulic zachowana, w związku z tym to nie wpływa na ruch samochodowy. Mamy teren zielone, łączymy arkady ze skwerem, będzie można usiąść i napić się kawy - opisywał pomył na plac Bankowy Trzaskowski.
Polityczni przeciwnicy kandydata Platformy Obywatelskiej prezydenta stolicy natychmiast przypomnieli, w jakim tempie ubywało drzew w czasie rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz. Ujawnione w lutym 2017 roku przez portal Polityka Warszawska dane dowodzą, że wycinki w stolicy nie zaczęły się wraz z wejściem w życie "Lex Szyszko". Z opublikowanych wyliczeń wynikało, że w latach 2007-16 wycięto 231 016 drzew. W tym samym okresie liczba nasadzeń wyniosła 271 569. Bilans jest więc dodatni, oficjalnie przybyło co najmniej 40 tysięcy drzew.
Długie oczekiwanie na podziemne parkingi
Kandydat był pytany również o plan budowy parkingów podziemnych.
- Już jest, czy zaczyna się budowa na placu Defilad. Takich miejsc, gdzie planujemy budowanie, jest znacznie, znacznie więcej. Nie chodzi o to, żeby nagle zniknęły tysiące miejsc parkingowych, tylko żeby zastąpić te miejsca parkingowe, choćby wokół PKiN, miejscami na parkingach podziemnych - mówił Trzaskowski.
Zapewnił, że to jeden z priorytetów. - To w Warszawie nie było robione, mimo zapowiedzi. Musi się dokonać absolutna rewolucja - podsumował.
Stwierdzi również, że pieniądze na ten cel się znajdą.
Temat podziemnych parkingów jest dla obecnych władz trudny. W 2006 Hanna Gronkiewcz-Waltz obiecywała kilkanaście, później liczba stopniała do sześciu. Miały być budowane w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, ale prywatnych partnerów nie udało się znaleźć. Do dziś nie wybudowano ani jednego.
W czerwcu 2017 roku ratusz zapowiedział nowy program. Tym razem chodzi o 10 niedużych parkingów, oferujących ponad dwa tysiące miejsc postojowych. Władzom stolicy zależy, aby auta nie parkowały na chodnikach. Program ma kosztować w sumie 200 milionów złotych. Dwa parkingi mają powstać pod ziemią - na Chłodnej i Kruczkowskiego, jeden piętrowy z bazarem w parterze - na terenie między Orzycką i Gintrowskiego na Służewie.
Główne zdjęcie: Rafał Guz/PAP
ran/PAP/b