Toksyczne substancje pod oknami. Mieszkańcy boją się o zdrowie

Toksyczne substancje przy Obozowej 20
Źródło: "Uwaga" TVN
Mieszkańcy okolic ulicy Obozowej 20 obawiają się o swoje zdrowie, bo w gruncie znaleziono szkodliwe substancje. Ale deweloper zamierza kontynuować prowadzone tam prace, zapewnia, że nie ma zagrożenia. Co zatem znajduje się pod ziemią? Sprawie przyjrzeli się reporterzy programu "Uwaga!" TVN.

Mieszkańcy przypuszczają, że ziemia w tych okolicy została skażona jeszcze w czasie II wojny światowej. Były tu zakłady chemiczne, które zostały zniszczone w 1944 roku.

– Wydaje się prawdopodobne, że to jest jakaś chemia, która w niekontrolowany sposób dostała się do gleby podczas wysadzenia, bombardowania – przekonuje Bartłomiej Klikowicz, członek zarządu wspólnoty Młyny Królewskie.

Teren skażony, deweloper ostrzega

Wiadomo jedynie – tego dowiedzieli się mieszkańcy z pisma od dewelopera – że teren jest skażony. A inwestor, który buduje tam osiedle ma zamiar dalej prowadzić prace budowlane i wywieźć zatrutą ziemię.

- Jedną z sugestii dewelopera było, by nie otwierać okien i nie zbliżać się do ogrodzenia – mówi Bartłomiej Klikowicz i wskazuje balkony, które znajdują się bezpośrednio nad wykopami. – Z tego, co wiemy, skażenie jest dokładnie tutaj pod balkonami – dodaje.

W rozmowie z reporterem "UWAGI!" inwestor uspokaja mieszkańców. – Nie ma dla nich żadnego zagrożenia. Zagrożenie jest jedynie dla osób, które będą w bezpośrednim kontakcie z substancjami. Są to m.in. oleje i kilka metali ciężkich – przekonuje Wojciech Smolak z firmy BPI Polska, która jest inwestorem budowy Wola Libre. – To substancje, które są w pełni usuwalne – zapewnia.

I tłumaczy, że pismo, które zostało wysłane mieszkańcom, to dodatkowe zalecenie, a nie wymóg. To jednak ich nie uspokaja. Przekonują, że nikt z nimi o tym nie rozmawiał.

Problemy z komunikacją

– Mamy konflikt interesów. Nam zależy na bezpieczeństwie, a deweloperowi na tym, żeby sprawnie wykonać inwestycję. Nadzorować coś takiego powinny niezależne instytucje, a my mamy poczucie, że nikt z zewnątrz tego nie kontroluje – mówi Bartłomiej Klikowicz

Mieszkańcy przekonują, że niebezpiecznie zrobiło się już pół roku temu. Relacjonują, że wówczas na budowie przytomność stracił jeden z pracowników. Mają za złe, że sytuacji tej nie wyjaśnił nie tylko inwestor, ale też powiatowy inspektor sanitarny. Ograniczył się jedynie do przesłania wspólnocie pisma, w którym twierdzi, ze nie ma żadnych zagrożeń dla mieszkańców.

Inspektor poinformował również, że skierował pisma do urzędu dzielnicy i wojewódzkiego inspektora sanitarnego, by te wspólnie z deweloperem przekazały informacje na temat planowanych robót.

– Niech mieszkańcy wybaczą, nie zareagowaliśmy w tym momencie właściwie – przyznaje teraz Ryszard Jeleniewicz, zastępca z warszawskiego sanepid i obiecuje poprawę. – Źle wyszło, będziemy się starać informować bliżej - zapewnia.

Radna dzielnicy, która pomaga lokatorom okolicznych budynków uważa, że to właśnie brak komunikacji z mieszkańcami jest największym problemem w tej sprawie. – Mieszkańcy do tej pory nie wiedzą, co im zagraża. Informacja powinna od początku być im przedstawiona – mówi Aneta Skubida, radna Woli.

– My możemy co najwyżej przesyłać pisma i kontaktować się z mediami. Ale nikt się z nami nie skontaktował. Tak, jakby ktoś liczył, że my się wykrzyczymy i będzie spokój – denerwuje się Bartłomiej Klikowicz.

Spotkanie sztabu kryzysowego

Rozmowy z mieszkańcami już teraz obiecuje Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy. – Takie spotkanie się odbędzie w momencie, kiedy będziemy mieli pierwsze potwierdzenie z kontroli, które się mają odbyć w ciągu najbliższego tygodnia – zapewnia.

Także inwestor zapowiedział, że jeszcze w najbliższym tygodniu spotka się z mieszkańcami i przedstawi dokładny plan usuwania chemikaliów oraz poinformuje o zabezpieczeniach tych prac.

O całej sprawie pisaliśmy już na tvnwarszawa.pl. W poniedziałek 8 lutego odbyło się spotkanie z udziałem przedstawicieli miejskiego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, sanepidu, dewelopera, nadzoru budowlanego i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Ustalono, że grunt, w którym znajdują się niebezpieczne substancje chemiczne, musi zostać usunięty. Prace oczyszczające już się rozpoczęły i potrwają około 3-4 miesięcy.

Po spotkaniu deweloper wydał komunikat, w którym zapewnił, że prace nie będą stanowić żadnego zagrożenia.

ZOBACZ CAŁY MATERIAŁ PROGRAMU "UWAGA!" TVN.

Inwestycja przy ul. Obozowej 20

"Uwaga!" TVN/kw/ran

Czytaj także: