"To jest prawdziwa Warszawa. Mogę się nisko pokłonić operatorom"

Jan Ołdakowski o filmie Powstanie Warszawskie
Źródło: TVN24
- Nie mogę się oprzeć wzruszeniu, kiedy widzę piękne twarze tych młodych ludzi, tego walczącego miasta, które jest połączone poczuciem wspólnoty i solidarności - mówił na antenie TVN24 o filmie "Powstanie Warszawskie" Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. - Mogę się nisko pokłonić operatorom, którzy zrobili ten film, tym fantastycznym odważnym ludziom, którzy to nakręcili - dodał z kolei scenograf Allan Starski.

O wrażeniach i pracy nad filmem, obaj opowiadali w studiu TVN24.

Co było najtrudniejsze przy jego tworzeniu? - Najtrudniejsze było znalezienie tych wszystkich dźwięków z epoki, wymyślenia, jak one brzmiały. Znalezienie jakichś referencji, bo nie mieliśmy żadnych podpowiedzi, nie zachowały się żadne nagrania oryginalne – zaznacza Ołdakowski.

I dodaje, że mieli z kolei podpowiedzi dotyczące samego obrazka. Pomagali też powstańcy. - Powstańcy na przykład nie pamiętają kolorów. Niestety ludzie pamiętają świat z czarno-białych fotografii, nie mają wspomnień dotyczących kolorów. Mieli dużo wspomnień dotyczących tego, jak wyglądała wizyta operatorów, jak ludzie się zachowywali, jak pojawiła się gdzieś kamera – wyjaśnia Ołdakowski.Dyrektor podkreśla, że na początku obrazki pozornie nie układają się w całość. - Dopiero ten fabularny pomysł nadał im zrozumiałą kolejność i to dzięki tej podróży przez Powstanie Warszawskie dwóch operatorów, możemy zrozumieć to, co oni filmowali – tłumaczy Ołdakowski.

"Mogę się nisko pokłonić operatorom"

Starania operatorów docenia również znany scenograf Allan Starski. - Mogę się nisko pokłonić operatorom, którzy zrobili ten film, tym fantastycznym odważnym ludziom, którzy to nakręcili. Widzimy tą niezniszczoną Warszawę. Dzięki ludziom, którzy potrafili to złożyć w całość dramaturgiczną i nadać współczesny sznyt. To jest prawdziwa Warszawa – przekonuje Starski.

Jego zdaniem film pozostaje prawdziwy. - Ta wyrazistość jest dramatyczna, jak widzi się twarze ludzi i ruiny, to działa niesamowicie. Kolor nie jest nachalny - twierdzi Starski. - Myślę, że ta historia jest tylko pomocą w oglądaniu dawnej Warszawy. Jest tam historia dwóch młodych operatorów, ale oni pomagają nam podążyć ścieżka opowieści o zniszczeniu Warszawy i ludziach w czasie powstania – dodaje.

I podkreśla, że film by nie powstał, gdyby dawne kadry nie miały sensu - kamera na przykład się trzęsła i robiła złe ujęcia. - To byli zawodowi operatorzy, którzy byli przygotowywani do tych przez Armię Krajową wcześniej, ale równocześnie mieli dobrą przedwojenną szkołę filmową – zaznacza scenograf.

Allan Starski o filmie

Choć na ekranie zobaczymy tylko stare kroniki, nie jest to film dokumentalny. Materiały ułożone zostały wokół fikcyjnego scenariusza. Jego autorami są Jan Ołdakowski, Piotr Śliwowski i Joanna Pawluśkiewicz. Autorem pomysłu na fabułę jest Jan Komasa, reżyser "Miast44".

6 godzin kronik

Na potrzeby współczesnej produkcji dialogi napisali Joanna Pawluśkiewicz i Michał Sufin. Część dialogów jednak sczytano z ruchu ust powstańców.W projekt zaangażowani zostali także aktorzy: m.in. Michał Żurawski, Maciej Nawrocki i Mirosław Zbrojewicz, którzy użyczyli swych głosów głównym bohaterom filmu.Film powstał dzięki nowoczesnej technologii do koloryzacji i rekonstrukcji materiałów audiowizualnych. Jak wyliczają autorzy, do przejrzenia było 6 godzin kronik z czasów Powstania Warszawskiego. Pracowano nad nimi przez 6 miesięcy, 1000 godzin trwały konsultacje kolorystyczne, zrobiono 1200 ujęć i wybrano 112 000 klatek.

ran

Kadr z filmu "Powstanie Warszawskie"

Czytaj także: