3 lutego. Żoliborz. Wezwani do pożaru strażacy znajdują ciało bez głowy. Głowę odnajdują w plecaku w tym samym podpalonym mieszkaniu. - Było to brutalne zabójstwo. Ciało było rozczłonkowane - mówi asp. szt. Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji.
Do zabójstwa doszło kilka kilometrów dalej. W mieszkaniu kobiety, która udzielała Kajetanowi P. korepetycji z języka włoskiego. Domniemany sprawca zamawia taksówkę i wiezie zwłoki do swojego mieszkania.
- Jak wiózł tę torbę to nic niestety. Nie było żadnych śladów. Wypakował się gdzieś tam po drodze, zamówił sobie drugą taksówkę - opowiada znajomy taksówkarza, który wiózł Kajetana P. Kierowcy tłumaczy, że to mięso dzika. Ciało wnosi do mieszkania i podpala je. Dwa dni później prokuratura ustala tożsamość podejrzanego. Trudniej jej zrozumieć ewentualny motyw.
List gończy
Za Kajetanem P. zostaje wysłany list gończy i Europejski Nakaz Aresztowania. Sprawa staje się coraz głośniejsza. Redakcja "Polski i Świata" dociera do znajomych poszukiwanego. - Sympatyczny, inteligentny gość o zainteresowaniach artystycznych - mówi o Kajetanie P. jego znajomy.
Śledczy są pewno, że Kajetana P. nie ma w Warszawie. 10 lutego dowiadujemy się, że dochodzenie przejęli "Łowcy cieni", to elitarna jednostka dochodzeniowa CBŚ. W poszukiwania angażuje się też FBI.
Zagraniczny trop
Są też fałszywe alarmy, jak choćby z mszy w poznańskim kościele. Śledczy jeszcze raz informują o zagranicznym tropie. - Mamy pewne informacje, które wskazują, iż może przebywać na terenie krajów Unii Europejskiej, krajów innych niż Polska. Nie informujemy jakiego - mówi wówczas rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.
15 lutego prokuratura kończy etap przesłuchań. Dzień później zaskakujące oświadczenie wydaje redakcja tygodnika "Polityka". "Najpierw dowiedzieliśmy się o zbrodni, jaka zdarza się podobno raz na sto lat. Teraz zdaliśmy sobie sprawę, że podejrzany był na stażu w redakcji "Polityki" - pisze tygodnik. Redakcja zdradza, że teksty, które proponował dotyczyły kanibalizmu.
17 lutego Kajetan P. zostaje zatrzymany na Malcie.
js/mtom